Kojarzona z PSL Alina Rocka i członek Platformy Obywatelskiej Błażej Krynicki zostali odwołani z zarządu Agencji Rozwoju Regionalnego Ares SA w Suwałkach. O zwolnieniu obojga rada nadzorcza zdecydowała ponad politycznym układem.
- Od początku nie mogli się ze sobą dogadać, a od roku w Aresie działo się już naprawdę źle – opowiada nam osoba bardzo blisko związana z instytucją, której większościowym udziałowcem jest samorząd województwa, a mniejszościowym – miasto Suwałki. – Przez te ich kłótnie Ares był kiepsko zarządzany, wiele projektów i środków Unii Europejskiej przeszło koło nosa.
Ares istnieje od 25 lat i dosyć szybko stanowiska w zarządzie spółki, w której wcześniej decydujący głos należał do resortów gospodarczych poszczególnych rządów, stały się politycznymi synekurami. Agencją, która dla przeciętnego suwalczanina może być znana z racji posiadania Domu Handlowego Arkadia czy Suwalsko-Mazurskiej Szkoły Biznesu w budynku dawnego przedszkola na Osiedlu II, rządzili ludzie kojarzeni i z SLD, Unią Wolności, AWS-em czy PiS-em. Teraz, kiedy zarząd województwa tworzy koalicja PSL-P0, w tej kolejności rządzili ludzie w jakiś sposób powiązani z tymi partiami.
Pochodząca z Dąbrowy Białostockiej Alina Rocka, chociaż nie była zaangażowana politycznie i nigdy nigdzie z list PSL-u nie kandydowała, uważana jest za „człowieka” posła tej partii. Do suwalskiej agencji trafiła w kwietniu 2013 i do grudnia 2014 była zastępczynią Anny Naszkiewicz. Kiedy szefowa suwalskich struktur PO awansowała do zarządu województwa, a ludowcy zyskali w nim liczebną przewagę nad Platformą, Alina Rocka została prezesem Aresu, a na funkcję wiceprezesa powołano pracującego w tej okołobiznesowej instytucji od pięciu lat Błażeja Krynickiego, członka PO. Oboje członków zarządu spółki różniły nie względy i wpływy polityczne, co charaktery.
- Na wniosek wiceprezesa w miniony poniedziałek zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie rady nadzorczej ARR Ares – dowiadujemy się z wiarygodnego źródła. – Błażej Krynicki w przygotowanym wystąpieniu ostro skrytykował panią prezes, a ta odpowiedziała pięknym za nadobne. Po takim publicznym praniu brudów i obrzuceniu się błotem, rada nadzorcza uznała, że kierujący Aresem nie są w stanie ze sobą współpracować. Jej decyzję o odwołaniu obojga zaakceptował zarząd województwa, który teraz będzie musiał zdecydować, co dalej.
Na razie, do kierowania Aresem został wydelegowany członek rady nadzorczej Damian Raczkowski. Były poseł PO na co dzień dojeżdża z Białegostoku do pracy w jednej ze spółek PKP w Warszawie. Do Suwałk miałby dużo bliżej, ale nie wiadomo, czy otrzyma propozycję objęcia prezesury i czy takową przyjmie.
- Wprowadzenie w tak niedużej spółce jednoosobowego zarządu byłoby rozwiązaniem zarówno najtańszym, jak i najrozsądniejszym – uważa nasz rozmówca.- Zarząd województwa może jednak pozostać przy prezesie oraz zastępcy, i powołać na te stanowiska kandydatów z politycznego klucza. Wtedy jednak znowu może zacząć dochodzić do waśni.
Wojciech Drażba
Na archiwalnym zdjęciu byli już członkowie zarządu ARR Ares SA