Beznadziejny - tak krótko ocenia pomysł poprowadzenia linii kolejowej po zupełnie nowej trasie wójt Szypliszk Mariusz Grygieńć. Witold Liszkowski, wójt Puńska już rozsyła protestacyjne petycje. Obaj ostrzegają przed ludzkimi tragediami.
Wielokrotnie informowaliśmy o pracach nad studium wykonalności szybkiej kolei Rail Baltica na odcinku Ełk - Suwałki - granica państwa. Wcześniej napisalibyśmy Ełk - Suwałki - Trakiszki, ale narodził się pomysł, żeby tory wpuścić do Puńska i tam zlokalizować stację kolejową.
Kilka dni temu w suwalskim ratuszu doszło do spotkania firmy wykonującej studium wykonalności z przedstawicielami samorządów miasta oraz okolicznych gmin. Zadowolony mógł być tylko prezydent Suwałk, gdyż za kilka lat przez miasto pociagi pomkną z prędkością 250 km/h dotychczasowym śladem i bezkolizyjnie. Za przebiegiem dotychczasową linią (tak zakładają dwa spośród trzech przedstawionych wariantów), a zdecydowanie przeciwko trzeciemu po zupełnie nowej trasie opowiadają się wójtowie Puńska i Szypliszk.
Puńsk nie chce torów
W Puńsku, gdzie dzisiaj nie ma nie kolei, tory mają pobiec między cmentarzem a skansenem, w pobliżu nowej, zbudowanej przy pomocy funduszy unijnych, ulicy Morkusa (na zdjęciach). Tam też, miałaby powstać stacja kolejowa Rail Baltiki o wymiarach 600 metrów długości i 100 metrów szerokości.
Gmina Puńsk chce, by Rail Baltica pobiegła opodal starej linii, ze stacją graniczną w Trakiszkach. W wysłanych pismach wskazuje m.in., że poprowadzenie linii po nowym terenie spowoduje nowy podział pól rolniczych, gospodarstw, będzie utrudniony dojazd do ich działek. Ponadto, być może, w niektórych przypadkach będzie musiało dojść do wykupu nieruchomości, wysiedlenia mieszkańców.
9 marca 2007 roku podpisano polsko-litewskie porozumienie, wyznaczające Trakiszki, jako punkt przekroczenia granicy przez nową linię kolejową projektu Rail Baltica. Teraz trzeba byłoby podpisywać nowe porozumienie, gdyby Rail Baltica pobiegła przez Puńsk. O problemie wie już premier RP Mateusz Morawiecki, a podczas niedawnej wizyty w Polsce informowany był też nowowybrany prezydent Litwy.
Szypliszki informują mieszkańców o grożącej im katastrofie
- Zaraz po spotkaniu w Suwałkach, poprosiłem radnych i sołtysów, by dotarli z infomacjami do poszczególnych rolników - mówi Mariusz Grygieńć. - Gdyby Rail Baltica miałaby pójść przez tereny naszej gminy zupełnie nową trasą, przez Wegięlnię i Pokomsze, ich gospodarstwa straciłyby rację bytu.
Wójt Szypliszk ironizuje, że w Puńsku pomyślany został chociaż przystanek. W jego gminie przewidziano tylko 4 przejazdy przez tory. Pod nowe torowisko trzeba byłoby wydzielić szeroki pas ziemi, podzielić gospodarstwa, zburzyć bodaj 5 domów, wśród nich raptem dwuletnie. Straciliby rolnicy, straciłaby gmina, która nie otrzymuje z tego tytułu żadnych dochodów.
- Mamy już linię kolejową przez Kaletnik, mamy Drogę Krajową nr 8 do Budziska i most energetyczny 400 kV, a wkrótce będziemy mieli gazociąg i równoległą do "ósemki" Via Balticę, drogę ekspresową S61 - wylicza Mariusz Grygieńć. - Teraz zamierzają nam do tego dorzucić Rail Balticę. Chcą nam urządzić krajobraz jak na Śląsku. Nie ma na to zgody, za kilka dni bedziemy wysyłali protesty do firmy, która projektuje przebieg Rail Baltiki od Ełku do granicy z Litwą.
Wójt Szypliszk ubolewa, że w odróżnieniu od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która przeprowadza konsultacje społeczne, PKP Polskie Linie Kolejowe nie mają takiego obowiązku.
Budowa odcinka Rail Baltiki od Elku do granicy z Litwą miałaby rozpocząć się w 2023 i zakończyć w 2027 roku.
WD, WYG
Na fot. Ulica Morkusa w Puńsku
[17.07.2019] Rail Baltica. Puńsk nie chce kolei w miasteczku
