Choć sytuacja wyglądała na bardzo groźną, na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Suwalscy strażacy wyjeżdżali na pomoc płetwonurkowi, który stracił przytomność w jeziorze Hańcza.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 16 listopada, około godziny 13.10.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o mężczyźnie, który podczas nurkowania w jeziorze na głębokości około siedmiu metrów stracił przytomność i zsunął się na podwodną platformę – mówi kapitan Michał Poradowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach.
- Platforma, to zanurzony na dnie drewniany podest służący do tego, aby wyrównać dno jeziora. Daje płetwonurkowi możliwość stanięcia na czymś twardym. Jest jednocześnie punktem odniesienia - wyjaśnia kpt. M. Poradowski.
Ze zgłoszenia wynikało jedynie, że płetwonurek stracił przytomność.
- Nie wiedzieliśmy nic więcej. W jeziorze nurkowało wtedy kilka osób. Nie wiadomo było, co się dokładnie stało, czy oprócz tego mężczyzny w wodzie nie został ktoś jeszcze, dlatego też dyspozytor podjął decyzję o wysłaniu na miejsce Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno – Nurkowego z JRG Suwałki - wyjaśnia Poradowski.
Z kolei strażacy z OSP w Jeleniewie i Bachanowie zabezpieczali miejsce lądowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Płetwonurek poczuł się lepiej, ale lekarz zdecydował o przetransportowaniu 44-letniego mężczyzny do szpitala.
Fot. KM PSP Suwałki
(just)