24.09.2018

Kardio Zakręcony Świat. Drugie serce pani Joasi

Ma 34 lata, męża, dwoje dzieci i od trzech lat nowe serce. Suwalczanka Joanna Prorok ( na fot. z lewej) pracuje nad książką, w której opisuje życie przed i po przeszczepie.

Wcześniej swoje przeżycia opisywała na blogu -  www.kardio-zakrecony-swiat.blogspot.com . Chorzy kardiologiczni i ich bliscy mogli się czerpać z jej przykładu wiedzę i nadzieję, bo tej drugiej pani Joasi raczej nigdy nie brakowało.

- Książka właściwie została już spisana, mam rękopis. Czekam teraz na ruch wydawnictwa. Dzięki temu, co przeżyłam, wiem, jak ważną rzeczą jest docenianie i odkrywanie życia każdego dnia, w każdej chwili. W książce zawarłam swoje przemyślenia, opisałam emocje, które towarzyszyły mi podczas choroby i przeszczepu. Starałam się, aby płynął z niej jak najbardziej pozytywny przekaz, dobre emocje – mówi Joanna Prorok.

- Chcę też zachęcić do zgadzania się na pobranie narządów i tkanek. To naprawdę kiedyś zaowocuje. Ktoś dzięki takiej decyzji otrzymuje szansę na życie – dodaje.

O chorobie pani Joanna dowiedziała się w wieku trzynastu lat. Trafiła do szpitala z zapaleniem płuc. Podczas badania lekarz wykrył szmery w sercu. Trafiła do szpitala w Białymstoku, potem do Warszawy, w końcu na najlepszy w Polsce oddział kardiologiczny w Zabrzu. Diagnoza - kardiomiopatia przerostowa, czyli przerost lewej komory serca.  I ostrzeżenie – jakikolwiek większy wysiłek może doprowadzić do śmierci.

- Profesor w Zabrzu powiedział, że moje serce jest już bardzo niewydolne. Czułam to. Nie mogłam spać, miałam trudności z oddychaniem, dłuższą rozmową. Nie zdawałam sobie do końca sprawy z powagi sytuacji. Byłam nastolatką. Cieszyłam się, że byłam zwolniona z wuefu, że miałam „luzy” u nauczycieli, że ciągle wyjeżdżałam na wizyty kontrolne - takie myślenie „małolaty” - opowiada pani Joanna.

Stopniowo zaczęło jednak do niej docierać, jak bardzo choroba ją ogranicza.

- Chciałam robić to, co moi rówieśnicy. Mimo wszystko chodziłam na basen, jeździłam na rowerze, ale na wiele aktywności miałam szlaban. Zaczęłam też myśleć o założeniu rodziny. Byłam dorosła. Nie jeździłam już „po lekarzach” z mamą i tatą, ale sama. Podczas jednej z wizyt lekarzy wspomniał, że moje serce jest już na tyle niewydolne, że potrzebny jest przeszczep, Zostałam wpisana na listę osób kwalifikujących się do przeszczepu serca – opowiada J. Prorok. 

W Zabrzu na oddziale transplantologii spotkała ludzi, którzy przeszczep przeżyli. Opowiadali, jak to było w ich przypadku. Poczuła się nieco pewniej, bo w internecie wciąż nie było zbyt wielu informacji na ten temat.

- Pierwszy telefon ze szpitala miałam już po miesiącu. Byłam w szoku. Nie spodziewałam, się, że to tak szybko może nastąpić. Ludzie czekają na serce średnio rok, dwa. Byłam jednak przeziębiona i serce otrzymał inny pacjent. P potem miałam kolejny telefon. Też pojawiły się przeszkody. W końcu ten ważny moment nadszedł. Byłam już właściwie psychicznie przygotowana, nie tak bardzo roztrzęsiona jak po pierwszym telefonie. Poczułam, że to ten czas. Nie broniłam się przed tą myślą, przygotowywałam się do operacji. Byłam już naprawdę bardzo zmęczona. Nosiłam kardiowerter, który mi bardzo przeszkadzał- defibrylator pobudzał moje serce w groźnych arytmiach. Kilka razy w tygodniu wzywałam karetkę. Moje dzieci miały wówczas 12 i 6 lat. Bardzo się bały. Mąż to także przeżywał – wspomina.

Operacja trwała osiem godzin.

- Wybudziłam się i czułam niewyobrażalną ulgę. To była prawdziwa lawina emocji! Cieszyłam się, że już po wszystkim, że nie było komplikacji, że żyję! To przecież bardzo inwazyjny zabieg wszystko się mogło zdarzyć. O trzeciej nad ranem zadzwoniłam do męża. Nieźle go wystraszyłam. Myślał, że stało się coś złego, bo wyświetlił mu się szpitalny numer, a ja dzwoniłam szczęśliwa powiedzieć mu, że żyję! Chciałam jak najszybciej dojść do siebie i wrócić do dzieci, do domu – opowiada pani Joanna.

Przeszczep miał miejsce 19 marca 2016 roku. Z tygodnia na tydzień pani Joanna czuła się coraz lepiej. Brała dużo leków, często musiała jeździć na wizyty kontrolne i na niejednokrotnie bolesne badania z biopsją serca włącznie, ale nie miewała już arytmii, zadyszek.

- Normalnie funkcjonuję i to jest najważniejsze! Raz wybieraliśmy się całą rodziną na spacer. Nie zauważyłam, kiedy wszyscy zostali w tyle. Pytam, dlaczego wy tak wolno idziecie, a mąż i dzieci zdziwieni, że to ja tak szybko wyskoczyłam. Przyzwyczaili się, że trudno mi było chodzić, że zawsze szłam wolno, a tymczasem nie mogli mnie dogonić, byłam bardzo szczęśliwa i długo się z tego śmiałam – mówi.

Przygotowywanie się do przeszczepu to bardzo duży stres. Strach. Przeżywalność po operacjach jest jednak bardzo duża.

- Na blogu staram się uspokajać, pocieszać. Jestem z natury optymistką. Mąż mówi, że zawsze widzę świat w kolorowych barwach. Myślę, że tak po prostu łatwiej żyć. Zamartwianie się nic nie daje, tylko pogarsza kondycję. Nasz syn też choruje na serce – ma kardiomiopatię, być może kiedyś również będzie potrzebował przeszczepu, ale jestem dobrej myśli. Wierzę, że tak jak w moim przypadku - wszystko się dobrze skończy. Pozytywne myślenie uwalnia dobre fluidy, endorfiny, po prostu dobrą energię, ona trafia też do innych ludzi – przekonuje J. Prorok.

Zachęca do dawstwa – do przekazywania organów.

„To, że nadal mogę cieszyć się życiem zawdzięczam dojrzałej decyzji mojego młodego dawcy, który świadomie, jeszcze za życia postanowił oddać swoje organy po śmierci. Nowe serce daje mi teraz siłę, której wcześniej nie miałam. Daje też szczęście i miłość. Każdy kolejny dzień jest najpiękniejszym spośród tych wszystkich, które są jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że patrząc z góry – jest dumny z tego, że po swojej śmierci pozostawił cząstkę siebie, która żyje we mnie.” - napisała na blogu.

W książce osobne podziękowania kieruje również do pielęgniarek.

- Wykonują niezwykle ciężką pracę, a są niejednokrotnie niedoceniane i bywa, że źle traktowane przez pacjentów. Ja na swojej drodze spotkałam naprawdę wyjątkowe panie pielęgniarki, bez wahania mogę je nazwać aniołami – podkreśla.

W marcu od przeszczepu miną trzy lata. Właśnie wtedy pani Joanna chciałaby wydać książkę.

 

Link do bloga Joanny Prorok: http://kardio-zakrecony-swiat.blogspot.com/

 

 Justyna Brozio

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
03.28.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
28.03.2024

elewacje

Dodaj nowe ogoszenie