22.07.2018

Pokolenia Ognisk. Relacja Krzysztofa Masłowskiego ze Zlotu Skautów na Litwie [zdjęcia]

W Rumszyszkach odbywa się międzynarodowy zlot skautów. Bierze w nim udział ponad 3300 skautów z 23 krajów światy. Był tam harcmistrz 12. DSH „Solaris” w Rutce-Tartak Krzysztof Masłowski:

"W piątek odpowiadając na zaproszenie liderów litewskich organizacji skautowych w Mariampolu i Kownie pojechałem do niewielkiej miejscowości Rumszyszki, gdzie odbywa się zlot skautów Litwy pod hasłem „Pokolenia Ognisk”.

Jamboree zostało zorganizowane, aby uczcić setną rocznicę niepodległości Litwy oraz zbiegające się z nią stulecie powstania skautingu. W spotkaniu ludzi w skautowych mundurach biorą udział nie tylko skauci z Litwy. Organizowane ono jest przecież co pięć lat jako tak zwane „spotkanie narodów”. W tym roku na polach wielkiego skansenu w Rumszyszkach pod namiotami zamieszkało ponad 3 300 skautów z 23 krajów całego świata.

Kiedy wchodziłem na teren obozowiska oprócz niezliczonej liczby różnorodnych namiotów z daleka zauważyłem wysokie maszty z flagami państw, uczestników tego zlotu. Niestety polskiej flagi tam nie było. Jak się później okazało, żadna drużyna z naszego kraju nie wystawiła reprezentacji na ten wyjątkowy zlot. W gęstwinie różnokolorowych namiotów nie bez problemów odnalazłem naszych skautowych przyjaciół. Jako pierwszą spotkałem Renatę Grubinske, liderkę z Kowna. To ona opowiedziała mi o tym zlocie, przedstawiła swoich młodych podopiecznych i powiedziała jak mam się poruszać po tym naprawdę dużym terenie. Oczywiście nie obyło się bez wspólnych zdjęć.

Po dłuższym spacerze udało mi się odnaleźć znajomych skautów z Kalwarii i Mariampola, z którymi nasza drużyna 12 DSH „Solaris” w Rutce-Tartak nawiązała bliższe kontakty w zeszłym roku. Ponieważ był już czas obiadu jedna z liderek, Vadove Jolanta ugościła mnie daniem z obozowego kotła. Ryż z mięsem, groszkiem i kukurydzą pozwoliły zaspokoić głód, który powoli zaczynał się skradać w moim kierunku. Zanim zacząłem zwiedzać kolejne podobozy porozmawialiśmy jeszcze z liderką skautów Mariampola, Audrone Levickiene o przyszłej współpracy na poziomie drużyn.

Po drodze zaszedłem jeszcze do obozowej kuchni, gdzie jabłek i gruszek na deser było do woli. Na kolejne poszukiwania udałem się więc z jabłkiem w dłoni. Wiedziałem, że na zlocie jest patrol polskich harcerzy z Wilna więc postanowiłem również do nich dotrzeć. Trochę czasu mi to zajęło zanim w oddali zobaczyłem napis informujący o miejscu zakwaterowania czternastoosobowej grupy ze Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie. Wyglądało na to, że miło spędzają czas na obozie. Fajnie było wreszcie usłyszeć polski język po tych wszystkich, z którymi się wcześniej spotkałem. Na temat pobytu harcerzy z Wilna na zlocie miałem przyjemność porozmawiać z druhem Łukaszem Mikielewiczem, komendantem reprezentacji ZHPnL na obozie w Rumszyszkach.

Ciekawym doświadczeniem z mojego pobytu na zlocie była możliwość rozmowy z młodymi uczestnikami tego wydarzenia. Chłopcy i dziewczęta w różnym wieku i w różnych mundurach czy chustach podbiegali do mnie ze specjalną zlotową książeczką, w której miałem wpisać cztery słowa w swoim języku. W związku z tym, że wśród tych ponad 3 000 skautów byłem w tym dniu jedynym przedstawicielem Polski, moja narodowa chusta jak i trudne do odczytania wpisy cieszyły się dużym zainteresowaniem. Momentami tworzyła się wokół mnie kilkuosobowa kolejka dzieci w skautowych chustach. Był więc czas na chwilę rozmowy o tym skąd jesteśmy i czym zajmujemy się w skautowej rodzinie. Skauci z Rosji, Litwy, Francji, Danii i innych krajów otwarcie mówili o swojej działalności. Ze zrozumiałych względów w książeczce zlotowej trzeba było stworzyć dla mnie dodatkowy wiersz w tabelce i opatrzyć go tytułem „Poland, Polonia, Polsza czy Lenkija”. Młodzi skauci nie mieli z tym żadnego problemu czego nie można powiedzieć o uczeniu się wymowy wpisanych przeze mnie słów: „cześć”, „przyjaźń”, „czuwaj”, „Krzysztof”. Po paru próbach większość z moich rozmówców osiągała poprawne lub dobre rezultaty. No może z wyjątkiem dwóch druhów z Danii. Muszę wyjaśnić, że formuła zlotu różni się od tradycyjnych obozów, na których istotną rolę pełni zdobywanie sprawności. Tu skauci walczyli jedynie o Nagrodę Przyjaźni. Aby ją otrzymać, należy musieli nauczyć się czterech określonych słów w 23 językach krajów, z których przybyli skauci na zlot.

Po rozstaniu z ostatnią, francuską grupą „zbieraczy słówek” ruszyłem w kierunku wysokiego, drewnianego wiatraka, gdzie, jak mi powiedziano, można było napić się dobrej kawy. Patrząc na to przez pryzmat kolejki kawa musiała być naprawdę dobra. Ale mnie czekała przy ladzie „Kawowego laboratorium” kolejna niespodzianka. Oto zanim jeszcze zdążyłem złożyć zamówienie usłyszałem zza lady pytanie w pięknym polskim języku: „To Pan też jest skautem? Pamięta Pan jak spotykaliśmy się na festiwalach piosenki „Sing, Sang, Sung?”. Ledwo skojarzyłem młodą kobietę za ladą z litewską dziewczynką z Puńska, która na scenie śpiewała angielskie piosenki. Nie wiem czy to przypadek czy właśnie to spotkanie, że moja latte była naprawdę wyśmienita.

Po spędzeniu kilku godzin na zlocie postanowiłem pożegnać się ze znajomymi i spędzić jeszcze trochę czasu na fotografowaniu obozowego życia oraz zabytkowych budowli architektury wiejskiej zgromadzonych w największym na Litwie skansenie. Gdy się oddalałem, międzynarodowe towarzystwo zaczynało kolejne zabawy, rozpoczynał się skautowy jarmark, słychać było piosenki z akompaniamentem gitary..."

 

Tekst i zdjęcia: Krzysztof Wojciech Masłowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.25.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
23.04.2024

Toyota RAV4

Dodaj nowe ogoszenie