15.02.2013

Puńsk. Tylko jedna szkoła litewska?

 Podczas gdy 12 lutego 2013 roku, z okazji wizyty litewskiego premiera w Polsce, polskie media rozpisywały się na temat kłopotów oświatowych litewskich Polaków, w polskim Puńsku - niepisanej stolicy polskich Litwinów, postanowiono zamknąć od nowego roku szkolnego trzy szkoły podstawowe, co oznacza, że pozostanie tylko jedna w gminnej osadzie.

Powód - bardzo prozaiczny - brak pieniędzy. Kłódki zawisną zatem na drzwiach szkół w Widugierach (11 uczniów), Przystawańcach (9 uczniów) oraz Nowinnikach (26 uczniów). W środę,13 lutego br. komisja oświaty, finansów i gospodarki większością głosów zadecydowała o zamknięciu tych trzech szkół. Ostateczną decyzję podejmie rada gminy na sesji 27 lutego br. W czwartek, 14 lutego, wójt gminy Witold Liszkowski spotkał się z nauczycielami i rodzicami, których dzieci chodzą do tych szkół.

 

Na zdjęciu: Od nowego roku szkolnego w gminie Puńsk, zamieszkałej w 80 proc. przez Litwinów, pozostanie tylko jedna szkoła podstawa w gminnej osadzie

 




Gmina Puńsk dokłada do oświaty ostatnio 2,2 mln złotych rocznie, tj. prawie wszystkie dochody własne. W listopadzie 2011 roku przedstawiciele rządu obiecali zwiększyć subwencję o 80 proc. Zwiększono dopiero od 1 stycznia br. o 20 proc. Zwiększenie subwencji oświatowej o 20 proc. oznacza, że gmina otrzyma o ok.330 tys. złotych więcej, co nie rozwiązuje problemu. Zamknięcie trzech szkół da gminie oszczędności rzędu miliona złotych.


Będą protesty?


Jak relacjonuje spotkanie w Nowininkach portal punskas.pl., wiadomość o zamknięciu szkoły wywołała wiele emocji i niezadowolenia. Dyrektor placówki, Nastute Sidariene, retorycznie pytała: „Co się takiego wydarzyło, że polski rząd nie jest w stanie utrzymać ani jednej litewskiej szkoły podstawowej na wsi? Nie było wojny, moru, nie było rewolucji. Malutka Litwa potrafi utrzymać polskie szkoły, a Polska nie potrafi zapewnić możliwości funkcjonowania ani jednej? Pytam zatem, gdzie się podział parytet, o którym nieprzerwanie słyszę od 1999 roku”. - W dodatku - argumentowała - podejmując decyzje o zamykaniu szkół, która wszak należy do kompetencji samorządu, dajemy argument do ręki politykom, którzy mogą powiedzieć, że to sami polscy Litwini zamykają litewskie szkoły.

 

Fakt, w 15 – osobowej radzie gminy, aż 13 osób jest narodowości litewskiej. Nastute Sidariene zapowiedziała, że społeczności wiejskie nie poddadzą się i zapowiedziała akcje protestacyjne, bo likwidacja szkół na wsi, to krok ku wynarodowieniu. Szkoły mniejszości narodowych spełniają nie tylko rolę oświatową. Pozostaje jeszcze kwestia kulturotwórcza takich szkół, szczególnie na terenach zamieszkałych przez mniejszości narodowe. Właśnie m.in., dlatego tak ostro protestują na Litwie tamtejsi Polacy, gdy obok polskiej szkoły były otwierane i litewskie i „podkradane” przez te placówki dzieci, bo boją się wynarodowienia. Puński samorząd chce w budynkach po szkołach urządzać kluby i świetlice wiejskie. Nie zastąpi to jednak szkoły i pedagogów.


Uczą tradycji i kultury


Szkoła w Nowinnikach jest rzeczywiście nie tylko miejscem, gdzie dzieci uczą się, ale i odbywa się tu wiele przedsięwzięć kulturalnych. Podczas gdy większość młodzieży spędza cały swój wolny czas przed komputerami, w internetowym wizualnym świecie, o pradawnych tradycjach swych ojców i dziadów nie chcąc nawet słyszeć, tu, na pograniczu polsko - litewskim, dzieci oraz młodzież nie tylko uczy się o historii i kulturze swych ziem, ale i aktywnie uczestniczy w pielęgnowaniu tradycji.

 

Co zrobić, aby może nie sensem życia, ale przynajmniej niewielkim zainteresowaniem starymi obrzędami, kulturą, tradycją regionu zarazić młodzież, dzieci? Najlepiej pojechać po doświadczenia właśnie do małej wioski Nowininki gminie Puńsk, nim placówka nie zostanie zlikwidowana. Dyrektor tej szkoły, pani Nastute Sidariene (Anastazja Sidor), akcentuje, że obecnie tradycje ongiś pielęgnowane w rodzinie nie przychodzą już do szkoły. - Dlatego odczuwamy potrzebę takiego działania, by te tradycje dzieci zaniosły ze szkoły do domu, byśmy zostali takimi pośrednikami, starającymi zwrócić rodzinie stare jej obyczaje. Z tym, co wcześniej robiły dzieci rodzinnym domu, zapoznają się w szkole. Choć znajdujemy się w trudnej sytuacji finansowej, jednak wydaliśmy własnym staraniem podręczniki, które są przygotowane według tradycyjnego „kręgu’, czyli terminarza świątecznego. Dlatego też dziecko może wiele nauczyć się korzystając tych podręczników, zapoznać się, np. z pisankami, palmami, A z podręczników historii i geografii poznać także historię i geografię własnego regionu. Inne zagadnienie - tłumaczy pani dyrektor - to zapoznać młodzież z folklorem, ale nie tylko poprzez słuchanie i oglądanie śpiewających i tańczących, ale uczestnictwo nauczycieli w zespołach ludowych oraz ucząc dzieci tańców i pieśni ludowych, ubierając je w stroje ludowe. Dzieci uczą się także w szkole tkać krajki, wykroić papierowe zasłony na okna, malować tradycyjną techniką pisanki, wykonywać zabawki słomiane, ozdoby np, na choinkę, wykonujemy też palmy i wspólnie z dziećmi obchodzimy różne święta według dawnych obyczajów i tradycji.

 

Staramy się uczyć małe dzieci poprzez zabawę, bo wówczas lepiej chłoną wiedzę. Organizujmy np., dzień babci i dziadka, zapraszamy ich wówczas do szkoły, by pokazać im przygotowane przez dzieci programy. To są spotkania z innym pokoleniem Wiosną jest palenie Marzanny, malowanie jajek, itp, itd. - mówi dyrektor małej szkoły w Nowininkach.

 

Niestety, nie wiadomo, jak długo będzie uczyć, bo po kilku wcześniejszych próbach jej likwidacji, wydaje się, że jej los został przesądzony. Warto przy okazji wspomnieć, że tak znane na pograniczu polsko – litewskim pieśni polifoniczne - sutartines - zostały wciągnięte w 2010 roku na listę Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa UNESCO. Znajdują się na niej również „Sztuka rzeźbienia krzyży i ich symbolika” oraz tradycja Święta Pieśni. Sutartines, to jeden z najstarszych sposobów wykonywania pieśni. Ich nazwa pochodzi od rdzenia "sutarti" - "tworzyć harmonię". Niestety takiej „harmonii” wciąż brakuje w relacjach rządu z samorządami, bo wszak likwidowane są i inne szkoły, tyle tylko, że mniejszości narodowe takie decyzje odczuwają boleśniej.


Litwa nie pomoże?


 Poprzedni litewski rząd wspomagał finansowo litewskie szkoły w gminie Puńsk oraz w Sejnach ( na terenie wiejskiej gminy Sejny nie pozostała już ani jednak litewska szkoła). Najpierw, w listopadzie 2011 roku, przyznano na ten cel 350 tys. litów, a w maju 2012r. - 229 tys. litów. Litewską oświatę w Puńsku wspierały też...wiatraki, choć ich jeszcze nie ma. Spółka starająca się o zgodę na budowę farm wiatrowych przekazała bowiem do budżetu gminy darowiznę w wysokości 700 tys. złotych, ale - jak zastrzega wójt - do niczego ona władz samorządowych nie zobowiązuje. Farm wiatrowych w gminie pewnie nie będzie, bo społeczność jest przeciw, więc i nie będzie dodatkowych dochodów. Nowy litewski rząd też już chyba nie jest skory do wyręczania państwa polskiego w utrzymywaniu szkół.

 

Irena Gasperavičiute, redaktor naczelny litewskiego dwutygodnika "Aušra", ostro skrytykowała, w nr, 2013/03, wizytę ministra spraw zagranicznych Linasa Linkevičiausa, który nie obiecał pomocy w utrzymaniu litewskich szkół. Po usłyszeniu z ust dyrektorów szkół w Widugierach, Nowinnikach i Przystawańcach o planach likwidacji tych placówek, zapytał: ”A ilu uczniów tam się uczy”? Gdy usłyszał, że tylko ok.50, odpowiedział, że nie dziwi go, iż tak małe szkółki są likwidowane. Replikowała Nastute Sidariene, że na Litwie takie małe szkółki są jednak utrzymywane. Minister poradził więc, aby na takie tematy rozmawiać z samorządami, władzami Polski. „Żądajcie tego u swojej władzy. Dlaczego nie żądacie? U nas Polacy żądają...” - podkreślił minister.

 

Rzecz w tym, że żądają, ale na niewiele to się zdaje. Przepisy, według których ustalana jest rządowa subwencja oświatowa nie za bardzo uwzględniają potrzeby oświatowe mniejszości narodowych ( nie tylko litewskiej). Minister dał też do zrozumienia, że nie wszystkie rodziny litewskie posyłają dzieci do litewskich szkół. Nawet przewodniczącego Wspólnoty Litwinów w Polsce zapytał, gdzie uczą się jego  dzieci. ”Czy przypadkiem nie do polskiej?” - dociekał. W sprawach podręczników, których brakuje, minister poradził zwrócić się do samorządów. Kłopot w tym, że to rząd, a nie samorząd finansuje takie wydatki.

 

Swoje, w sprawie kosztów utrzymania szkół, robi też demografia. Obecnie do szkół w Puńsku chodzi o ok. jedną trzecią mniej uczniów niż jeszcze przed paroma laty. A począwszy od 1999 roku liczba uczniów zmniejszyła się prawie dwukrotnie.


x   x   x


W 38 mln Polsce żyje ok. 8 tysięcy Litwinów. W swym języku naukę pobiera ok. 600 dzieciaków. „Zielonej wyspy” Europy nie stać na utrzymanie kilku szkółek, gdzie uczy się ok.50 dzieciaków.  W 3 milionowej Litwie, gdzie żyje ponad 200 tysięcy Polaków, jest ponad 100 szkół z kilkunastoma tysiącami uczniów.


udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.25.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie