Rada Miejska. Każdy chce zarabiać więcej

Suwalscy samorządowcy podnieśli sobie diety. Teraz za kilkunastogodzinną działalność społeczną zarabiać mogą nawet 1500 zł. To ponad 400 zł więcej niż dotychczas. Na takie pensje suwalczanie muszą pracować cały miesiąc.

Radni spotykają się kilka razy w tygodniu. Obowiązkowo kilka godzin sesji Rady Miejskiej, a czasem dłuższe lub krótsze posiedzenia komisji. Łącznie daje to kilkanaście godzin pracy w miesiącu.

Suwalscy samorządowcy uznali, że za swoją działalność zarabiają za mało i jednogłośnie przyklasnęli podwyżce. W czasie ostatniej sesji do wspólnej kieszeni włożyli sobie 90 tysięcy zł rocznie.

Najwięcej wciąż otrzymywać będzie przewodnicząca rady - Jadwiga Szczypiń. Co miesiąc z tytuły kierowania radą dostanie 1925 zł. W jej przypadku podwyżka diet przyniosła obniżkę. Dostanie 62 złote mniej. Jej trzech zastępców otrzyma miesięcznie po 1400 zł. To wzrost o 307 zł.

Podwyżka najbardziej opłaci się przewodniczącym komisji. Tych w radzie jest sześć. Przewodzą nimi Anna Ruszewska, Zbigniew De-Mezer, Zdzisław Przełomiec, Zdzisław Koncewicz, Dorota Jabłońska i Stanisław Kulikowski. Wszyscy co miesiąc dostaną po 1500 zł, czyli o 407 zł więcej.

Podwyżki o 331 zł dostaną wiceprzewodniczący komisji. Teraz na ich konto wpłynie miesięcznie 1225 zł. Radni, którzy zasiadają w dwóch komisjach dostaną 1050 zł zamiast 795 zł. A Adam Gorlo, który zasiada tylko w komisji kultury i sportu, dostanie 875 zł, czyli 308 zł więcej niż dotychczas.

Radni zapewniają, że taki krok był potrzebny, bo ostatnie podwyżki były w 2008 roku. Teraz, ich zdaniem, sposób naliczania diet będzie przejrzysty i zachęci innych do pracy w samorządzie. Tłumaczą też, że mimo wysokich wynagrodzeń, to i tak daleko im do ogólnopolskiej górnej granicy diet radnych.

(mkapu)