Wylosowali najlepiej jak mogli - tak mówi się o obu zespołach, które w marcu i kwietniu zmierzą się o prawo gry na PGE Narodowym.
Drugą parę półfinałową tworzą Lech Poznań i Pogoń Szczecin. W Suwałkach panuje więc radość, bo Arka jest najsłabszym z tej trójki zespołem ekstraklasy, z którym zresztą Wigry wygrały trzy z czterech meczów w poprzednich dwóch sezonach w pierwszej lidze. Biało-niebiescy pokonali przeciwników w obu spotkaniach w Gdyni, co jeszcze bardziej ich podbudowuje, bo właśnie tam zostanie rozegrany rewanż.
W Arce swoich sił próbował kiedyś Hieronim Zoch, który w Gdyni spędził pięć lat. Przez trzy sezony, przed przyjściem latem 214 do Suwałk, podstawowym zawodnikiem żółto-niebieskich był Tomasz Jarzębowski. Hirek cieszy się na występ przeciwko dawnym kolegom, a 38-letni "Jarza", który rozegrał cały ćwierćfinałowy mecz z GKS-em Jastrzębie, właśnie uznał, że najwyższy czas zakończyć karierę. Ze swoim szwagrem, Pawłem Abbottem na boisku już się więc nie spotka.
Arka cieszy się, bo wylosowała jedynego pierwszoligowca w stawce. Na razie skupia sie na wystepach w ekstraklasie, w której nie wygrała ostatnich ośmiu meczów. Niedługo jednak i w Gdyni puchar będzie numerem 1. Trofeum to Arka zdobyła tylko raz - w 1979 r. Później jeszcze trzykrotnie grała w półfinałach, ale bez efektu. Jeżeli Arkowców przestanie straszyć widmo spadku, szybko uświadomią, że przez puchar wiedzie najkrótsza droga do europejskich pucharów.
W obu klubach silna jest też myśl: skoro doszliśmy już do tego etapu, to dlaczego nie pomarzyć o pełnej puli. Wigry miały trudniejszą drogę. Wyeliminowały III-ligowy Świt Nowy Dwór, ale potem Bruk-Bet Termalikę, trzecią siłę ekstraklasy i górnika Zabrze, który ograł wielką Legię. W ćwierćfinale suwalczanie trafili na kolejnego III-ligowca - GKS 1962 Jastrzębie, ale ten wyeliminował ekstraklasowego Górnika Łęczna.
O Arce mówi się, że większego szcześcia już nigdy mieć nie będzie. Kolejno trafiała na IV-ligową Romintę Gołdap, II-ligową Olimpię Zambrów i I-ligową Bytowię Bytów. Trzeba mieć nadzieję, ze Wigry nie będą juz "szczęśliwym" rywalem.
Niektórzy kibice opowiadają o bajońskich sumach, jakie miał już zarobić suwalski klub. Nie ma w tym prawdy. Za przejście trzech rund Wigry w sumie dostaną z PZPN 90 tys. zł. To sporo, ale można mówić tylko o zwrocie kosztów. Przypomnijmy, że na mecz do Jastrzębia biało-niebiescy dojechali po ligowym starciu w Nowym Sączu. Podróże i trzy noclegi na południu kraju ponad 20-osobowej gupy na pewno trochę kosztowały.
Zespoły uczestniczące w półfinałach otrzymają po 100 tys. zł. Najbardziej, rzecz jasna, opłaca się zagrać w majowym finale na PGE Narodowym. Oprócz chwały, pokonana drużyna zarobi 200 tys. zł, a zdobywca Pucharu Polski wraz z przepustką do eliminacji do Ligi Europejskiej otrzyma okrągły milion złotych.
Można śnić o Warszawie, można marzyć o pięknym trofeum. Pierwszy mecz Wigier z Arką odbędzie między 28 lutego a 2 marca, a rewanż w Gdyni 4-6 kwietnia. Popatrzmy i posłuchajmy, co o tej rywalizacji sądzą Damian Kądzior i Kamil Adamek, najskuteczniejsi jesienią gracze Wigier oraz ich trener Dominik Nowak.
Wojciech Drażba
Nagrody (za regulaminem PZPN):
I runda PP – każdy z uczestników – 5 000 PLN netto;
1/16 finału PP – każdy z uczestników – 10 000 PLN netto;
1/8 finału PP – każdy z uczestników - 25 000 PLN netto;
1/4 finału PP – każdy z uczestników - 50 000 PLN netto;
1/2 finału PP – każdy z uczestników - 100 000 PLN netto;
finalista PP –200 000 PLN netto;
zdobywca PP – 1 000 000 PLN netto.
