Ponad cztery metry mniej niż w minioną niedzielę w Niemczech rzuciła we wtorek w Lucernie powracająca do zdrowia oszczepniczka Hańczy Suwałki i wynikiem 54,78 metra w silnie obsadzonych zawodach zajęła 8., przedostatnie miejsce.
Najlepszy swój rezultat w Szwajcarii reprezentantka Polski osiągnęła w pierwszej próbie. Kolejne dwie spaliła, ale różnicą 22 centrymetrów wyprzedziła Hinduskę Annu Rani i awansowała do ściślego finału.
Jako ostatnia w stawce Maria Andrejczyk rozpoczynała rozstrzygającą batalię i od tego momentu mityng w Lucernie zaczęła pokazywać telewizja Eurosport. Rzucająca z ochraniaczem kontuzjowanego łokcia nasza zawodniczka w czwartym podejściu posłała oszczep na odległość 53,68 m, a w piątej na 52,18.
Szósta próba była jeszcze gorsza. Majka przystąpiła do niej jakby bez wiary. Oszczep poleciał niemal pionowo i Polka z premedytacją postawiła stopę za linią rzutni. Widać było, ze to nie jest jej dzień i plany przekroczenia 61 metrów, bo tyle wynosi minimum na wcześniowo-październikowe mistrzostwa świata w Katarze trzeba odłożyć przynajmniej do najbliższej soboty, do zawodów czeskim Kladnie.
Szkoda, bo mityng w Lucernie był nie tylko silnie obsadzony, ale i stał na wysokim poziomie. Aż cztery oszczepniczki rzucały powyżej 64 m, a tyle wynosi wyśrubowane minimum na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio.
Rzutem na taśmę wygrała Australijka Kelsey-Lee Barber, która pobiła swój rekord życiowy i rekord mityngu, osiągnęła drugi w tym roku wynik na świecie - 67,79 m. Drugie miejsce zajęła prowadząca przez większość konkursu mistrzyni Europy Tatsiana Chaladowicz z Białorusi - 66,18 m, a trzecia była Niemka Christin Hussong - 64,62. Chorwatka Sala Kolak, mistrzyni olimpijska z Rio rezultatem 64,35 zajęła czwartą pozycję.
Kolejne dwie oszczepniczki rzuciły ponad 61 metrów. Kara Winger z USA osiągnęła 62,89 m, a szósta w klasyfikacji Estonka Lina Laasma - 61,14 m. Polkę wyprzedziła jeszcze Laila Ferrer de Silva z Brazylii - 57,65 m.
WD
