Przed rokiem przeszła operację barku i miniony sezon poświęciła na powrót do zdrowia i sił. Maria Andrejczyk z Hańczy Suwałki, wybrana najpiękniejszą polską sportsmenką, z nadzieją spogląda w nowy rok.
- Nic mi już nie dolega, od jesieni normalnie trenuję – mówi rekordzistka kraju w rzucie oszczepem, czwarta zawodniczka Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. – Przede mną zgrupowanie w górach, potem obozy klimatyczne na południu Europy, a od maja już starty w mityngach.
Najważniejszą imprezą 2018 roku będą sierpniowe Mistrzostwa Europy w Berlinie. 21-letnia podopieczna trenera Karola Sikorskiego zamierza stanąć tam na podium. W kapitalnym w jej wykonaniu, olimpijskim sezonie osiągnęła nie tylko rekordowe 67,11 m. Kilkukrotnie posyłała oszczep na odległość przekraczającą 64 m. W finale igrzysk uzyskała 64,78 m, a do medalu zabrakło jej 3 centymetrów.
Podczas tegorocznej nieobecności na stadionach, Majce wyrosła poważna rywalka. Marcelina Witek dwukrotnie rzuciła oszczepem na odległość ponad 63 metry. Rywalizacja może wyjść tylko na dobre naszym młodym oszczepniczkom.
- Święta spędzę w gronie rodzinnym, a na Sylwestra wybieram się z chłopakiem do Wenecji – opowiada mieszkająca w Kuklach zawodniczka suwalskiego klubu. – Potem już tylko ciężka praca pod okiem Karola Sikorskiego, no i starty, za którymi już mocno się stęskniłam.
Tekst i fot. Wojciech Drażba