16.01.2017

Lotnisko regionalne. Referendum nieważne, bo było niepotrzebne

Klęskę ponieśli pomysłodawcy przeprowadzenia referendum. Nawet w Białymstoku, gdzie kampania była najmocniejsza, frekwencja nie sięgnęła wymaganych 30 procent. W błoto poszły prawie 4 miliony zł.

Za niedzielne głosowanie mieszkańcy województwa zapłacą około 3,7 mln zł. Pieniądze te trafiły do drukarni przygotowujących obwieszczenia i ulotki, mediów, a najwięcej pochłonęły wynagrodzenia dla ludzi podliczających nieliczne głosy.  W 941 referendalnych komisjach zasiadło 7700 osób. Dieta szeregowych członków wyniosła 300 zł, przewodniczący dostali o 80 zł więcej.

Wygranymi referendalnego nieporozumienia są też Białystok i Suwałki. Kilka dni wcześniej miasta te podpisały listy intencyjne, na mocy których samorządowe władze województwa zobowiązały się dofinansować z przyszłorocznego budżetu budowy pasów startowych o długości 1350 metrów, mogących obsługiwać samoloty do 50 pasażerów. Budowa tak zwanego lotniska lokalnego w Białymstoku ma kosztować 31 mln, a w Suwałkach – 15 mln zł. Deklaracje marszałków, czym specjalnie się nie kryli, miały zniechęcić białostoczan i suwalczan do udziału w referendum.      

Prezydent Czesław Renkiewicz się cieszy, ale umiarkowanie, bo już ma jednego współinwestora. Od dawna chęć pokrycia części kosztów budowy pasa w Suwałkach, która ma rozpocząć się w tym roku i zakończyć w połowie przyszłego, zgłasza duża firma funkcjonująca i rozwijająca działalność w naszym mieście. Nie tylko ona ma interes w tym, żeby w Suwałkach lądowały niewielkie pasażerskie i towarowe samoloty.

Po co nam lotnisko regionalne

Żadnych korzyści z budowy lotniska regionalnego , chociaż długo się do tej inwestycji przygotowywały i wpompowały w jej przygotowanie duże pieniądze, nie widziały już przed trzema laty władze samorządowe województwa, złożone z tej samej co dzisiaj koalicji radnych PO-PSL. Najpierw port lotniczy miał powstać na Krywlanach, potem W Sanikach koło Tykocina, a wreszcie w Topolanach  w gminie Michałowo. Były unijne pieniądze, ale samorząd województwa uznał, że nie będzie w stanie utrzymywać lotniska kosztującego 350-500 mln zł, na którym wystarczająca liczba pasażerów pojawi się być może w 2040 roku. Środki z Unii Europejskiej zostały skierowane na przebudowę dróg wojewódzkich i dzięki temu, na przykład, z Suwałk do Sejn jeździmy zmodernizowaną trasą.     

Z decyzją o rezygnacji z zainwestowania w port lotniczy nie pogodziła się grupa ludzi, na której czele stanął Paweł Myszkowski, białostocki radny PiS. Zebrała ona 60 tys. podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum, na którego przeprowadzenie, powołując się na względy formalne, nie zgodził się sejmik województwa. Inicjatorzy odwołali  się do sądu i po dwóch lat wygrali w Naczelnym Sadzie Administracyjnym, którego wyrok był jednoznaczny z koniecznością ogłoszenia głosowania. Ironizując, kosztami przeprowadzenia referendum należałoby obciążyć osoby, które uparły się przy referendum. „Zrzutkę” mogłoby przeprowadzić te 60 tys. ludzi, którzy popisali się pod wnioskiem.

Referendalna kampania na dobrą sprawę rozpoczęła się po Nowym Roku i toczyła się w stolicy województwa. Trudno było zachęcić mieszkańców, bo wiadomo było, ze nawet pozytywny wynik nie byłby dla władz województwa wiążący. W pytaniu czy jesteś za wybudowaniem w województwie podlaskim regionalnego zabrakło konkretnej lokalizacji. Łomżanie mówili, że całkiem blisko mają przecież do Warszawy czy Modlina, a suwalczanie powtarzali, ze szybciej dotrą do Kowna niż gdzieś tam za Białystok.

Do pójścia do urn namawiali przedsiębiorcy, którzy podkreślili, że najpierw trzeba wybudować lotniska lokalne w Białymstoku i Suwałkach. Swoje „tak” powiedzieli związkowcy, studenci i przedstawiciele Jagiellonii, która na autokarowe podróże na mecze trwoni mnóstwo czasu.

Przeciwnicy mówili, że szkoda pieniędzy na kiepskie lotnisko, kiedy blisko do portów w Warszawie oraz Modlinie i przywoływali przykład Radomia. Zwolennicy pokazywali podolsztyńskie Szymany (na zdjęciu) i Lublin, które dochodów jeszcze nie przynoszą, ale ruch na nich coraz większy. Argumentowali, ze brak lotniska jest jedną z przyczyn tego, że woj. podlaskie zajmuje ostatnie miejsce pod względem atrakcyjności inwestycyjnej. Warto wybudować port lotniczy i do niego dopłacać, tak jak samorząd dopłaca do regionalnej kolei i komunikacji autobusowej. Rozwijać się bowiem będzie gospodarka „wokół”.              

Sprawą zainteresowani zostali parlamentarzyści, i to kolejna korzyść referendalnej kampanii. Tylko od woli politycznej rządu i samorządu będzie zależało, czy powróci temat lotniska regionalnego w Podlaskiem. Cały proces budowy, z wyborem lokalizacji, decyzjami środowiskowymi, projektami itd.  i tak obliczany jest na około siedmiu lat.

Na razie, po raz drugi w historii województwa podlaskiego, i znowu dzięki ludziom związanych z PiS-em, została ośmieszona instytucja referendum. W 2007 roku w sprawie obwodnicy Augustowa wypowiedziało się 21,56 proc. uprawnionych. Wtedy mówiło się, że „tylko”, dzisiaj trzeba stwierdzić, że „aż”. W ostatnią niedzielę Białymstoku do urn poszło 23,7 proc. uprawnionych, w Suwałkach 6,29 proc, a w Łomży ledwie 2,36 proc! W powiecie zambrowskim frekwencja sięgnęła 6,22 proc., siemiatyckim 7,39 proc., monieckim – 12,7 proc., a sokólskim -12,92. Wkrótce zostaną ogłoszone dane o frekwencji w całym województwie.   

Wojciech Drażba

udostępnij na fabebook
16.01.2017, 19:59:02

Niezadowolony

Mam nadzieję, że te pieniądze podatników zostaną oddane przez rozrzutnych pomysłodawców referendum. Zła karma wraca, a oliwa sprawiedliwa. Poczekamy,[...]ki...

16.01.2017, 15:27:58

wigraszek

Nieustające pozdrowienia z Radomia!

Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.19.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
19.04.2024

MAGAZYNIER

Dodaj nowe ogoszenie