27.09.2014

Polscy księża apelują: Pilnie potrzeba pomoc mieszkańcom Zachodniej Ukrainy

W Łucku, zamieszkałym w dużej mierze przez Polaków, ciepła woda będzie od 29 września br. i to tylko w weekendy: w soboty i niedziele od 8.00 do 23.00. W Czerniowcach, od 29 września służby komunalne, używając specjalnego sprzętu, będą odcinać dłużników od dostaw wody oraz odbioru ścieków, Komunikat Rady Miejskiej głosi, że przede wszystkim mają być wyłączone dostawy dla mieszkańców bloków mieszkalnych, gdzie zadłużenia za dostawę wody i odbiór ścieków przekraczają 500 hrywien.

Wyłączenie rozpocznie się od wieżowców, gdzie żyje „większość szkodliwych dłużników”. Odnowienie dostaw będzie usługą płatną.
Rada Miasta Lwowa zwraca się z kolei do mieszkańców o oszczędzanie energii, aby nie przekroczyć maksymalnego limitu zużycia energii we Lwowie, założonego przez Ministerstwo Energetyki i Przemysłu Węglowego Ukrainy. Pozwoli to uniknąć przerw w dostawie prądu. W merostwie podkreślono, że na razie nie chodzi o przymusowe przerwy w dostawach domach, ale apel ma na celu uniknięcia przerwania dopływu prądu zimą. Obywatele powinni oszczędzać energię - zwłaszcza w okresie szczytowego obciążenia.

Przypomnijmy, że na początku września Ministerstwo Energetyki i Przemysłu Węglowego Ukrainy w celu nie doprowadzenia do przeciążenia sieci energetycznej z powodu braku równowagi pomiędzy ilością energii elektrycznej wytwarzanej i wielkością jej zużycia, wydało postanowienie, zgodnie z którym zostały ustalone harmonogramy planowanych wyłączeń odbiorców energii elektrycznej w godzinach szczytu obciążenia: od 08:00 do 11. 00 rano i od 19:00 do 22:00.

W Tarnopolu oburzeni, że rząd przeznacza tylko 4 hrywny na uczniowski obiad

W piątek, 26 września, na centralnym placu Tarnopola, z inicjatywy organizacji pozarządowej "Dla Przyszłości" odbył się wiec w celu zwrócenia uwagi władz lokalnych na problem niedożywienia dzieci w szkolnych placówkach. Działacze są oburzeni, że „(…) nie dosyć, że posiłki są bez smaku, niekaloryczne, to jego wartość nie może przekroczyć 4 hrywien” (mniej niż ćwierć dolara). "Niech urzędnicy kradną mniej, a pieniądze zainwestują w rozwój edukacji i opieki zdrowotnej naszych dzieci" – krzyczała oburzona matka Tatiana.
Zastępca szefa Departamentu Edukacji miasta Raisa Saulyak zauważyła bezradnie, że ze względu na trudną sytuację w kraju, nie może zwiększyć finansowania.

Coraz droższe utrzymanie

Na Ukrainie o kilkadziesiąt procent podrożał gaz, energia elektryczna, obcięto wydatki socjalne, wiele zakładów pracy nie płaci w terminie wynagrodzeń. W Lwowie ceny leków poszły w górę o co najmniej 40 procent.
Tymczasem lider skrajanie nacjonalistycznego „Prawego Sektora” - Dmitrij Jarosz, otrzymał od rządu zgodę na przekazanie mu majątku i funduszy 23 dziecięcych obozów uzdrowiskowych, które zostały wykorzystane jako bazy treningowe dla rezerwy młodzieżowej Gwardii Narodowej.

Ukraińscy Polacy potrzebują pomocy

Wszyscy mądrze rozprawiają o sytuacji na Ukrainie, tyle tylko, że w całkowitym zapomnieniu pozostali mieszkający tam Polacy. Jeżeli nawet zjawi się gdzieś dyplomata z polskiego konsulatu na Ukrainie, to, jak to miało miejsce podczas Festiwalu Partnerstwa we Lwowie, mówi o wielkiej polityce: ”Symbolem tegorocznego festiwalu są dwie ławki pomalowane w kolorach flag narodowych Polski i Ukrainy, które stoją obok siebie. I to nie są tylko ławki. Wszyscy wiemy, że z ławek łatwo można zrobić barykadę. W ten sposób pokazujemy, że jesteśmy solidarni z Ukrainą w tym ciężkim momencie, że staniemy razem i stawimy opór temu, co następuje na Ukrainę, co nadchodzi ze Wschodu”- mówił polski dyplomata do Polaków.

Tymczasem mieszkańcom bardzo potrzebna jest pomoc. I choć oficjalnie władze Ukrainie o nią do Polski nie zwracają się, to polscy księża tam pracujący bardzo o nią apelują.

Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski obrządku łacińskiego, mówi w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną, że w obecnej sytuacji charytatywna pomoc z Polski jest bardzo potrzebna i proponuje bliższe współdziałanie Caritas oraz partnerstwo pomiędzy parafiami z Polski i Ukrainy. - Otrzymaliśmy - mówi arcybiskup - znaczącą pomoc ze strony archidiecezji katowickiej i miasta Katowice. Szkoda, że nie było jakieś kolejnej ogólnopolskiej akcji pomocy choćby ze strony Caritas Polska. Zdajemy sobie sprawę, że w Polsce jest wiele potrzeb, ale widzimy również, jak bardzo potrzebna jest zewnętrzna pomoc chociażby dla dzieci, które rozpoczęły rok szkolny. Tym bardziej, że wiele z nich pochodzi z rodzin uciekinierów ze wschodniej części kraju. Tym rodzinom kończą się środki do życia, a znalezienie pracy w naszym regionie graniczy z cudem. Niestety pomoc humanitarna jest bardzo ograniczona. Nie ma odpowiednich umów międzypaństwowych. Ich brak powoduje, że np. nie można przekazywać żywności i leków. Jednak księża z Polski sami organizują na miarę swoich możliwości małe transporty z najbardziej niezbędnymi rzeczami. Trzeba też stwierdzić, że strona ukraińska nie prosiła oficjalnie o pomoc. Jeśli rodzi się inicjatywa, to wychodzi ona od organizacji pozarządowych. Inna sprawa dotyczy tego, że nie zawsze dobra inicjatywa udaje się i nie jest to spowodowane złą wolą z naszej strony. Przypomnę niezbyt udaną inicjatywę Poczty Polskiej - paczka „DLA UKRAINY”. Z ponad 25 tys. paczek niewielka część trafiła do adresatów. Wiele z nich zostało zatrzymanych w urzędach celnych lub zostało ukradzionych. W sumie jednak wszystkie trafiły na Ukrainę, a że nie do właściwych odbiorców to już inna sprawa. W obecnej sytuacji chyba najlepsze są ofiary pieniężne” – tłumaczy metropolita lwowski, dodając, że „gdyby jakaś parafia w Polsce zdeklarowała na rzecz parafii na Ukrainie pewną sumę np. 100 euro miesięcznie to już byłaby to znacząca pomoc. U nas mamy ok. 2 tys. parafii, a w Polsce jest ich ponad 10 tys. Gdyby, co piąta zdeklarowała swoją pomoc to już byłoby wspaniale”.

Czas pokażę, czy spełnią się marzenia arcybiskupa.

 Węgierski przykład

Inaczej niż władze Polski postępuje węgierski rząd. Wspiera swych rodaków na Ukrainie, jak może. Dostają węgierskie paszporty, idą duże pieniądze na inwestycje na terenach zamieszkałych przez węgierską mniejszość, a premier Węgier, Viktor Orban, odwiedza swych rodaków, nawet bez pytania Kijowa o zgodę. Tak właśnie uczynił w piątek 26 września br., przybywając na Zakarpacie. Spotkał się z Węgrami, władzami lokalnymi. „Nasze drzwi są zawsze otwarte dla Was, pomożemy rozwiązać problemy, które zgłosicie "- zwrócił się do rodaków premier Węgier.

Jana Balogh, szef Rady Regionalnej Zakarpacia zauważyła, „(…) że przez trzy lata współpracy władze Węgier dofinansowały projekty w 75 instytucjach społecznych. W tym roku będzie realizowanych kolejnych 25 takich wspólnych projektów inwestycyjnych w instytucjach edukacyjnych, medycyny i kultury regionu Zakarpackiego”.
A Orban poprosił o opracowanie kolejnych projektów, które będą realizowane na Zakarpaciu w kolejnych latach i przy wsparciu finansowym Węgier. Tylko zakarpackim Węgrom pozazdrościć.

Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
03.28.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
28.03.2024

elewacje

Dodaj nowe ogoszenie