We wtorek na zwolnienia lekarskie poszło 21, a w środę 24 kierowców Zakładu Komunikacji Miejskiej PGK. Prezydent Suwałk zobowiązał Radę Nadzorczą PGK do przeprowadzenia spotkania z prezesem komunalnej spółki i protestującymi.
Nieobecność niemal połowy z liczącego 57 osób grona kierowców sprawiła, że wczoraj nie został zrealizowany jeden, a dzisiaj dwa kursy autobusów miejskich.
Dariusz Przybysz, prezes PGK działania kierowców, którzy poszli na L-4 nazywa szantażowaniem pracowników i uczniów, którzy nie mogą dojechać do firm i szkół. Jak przekonuje, obowiązują przecież przepisy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Prezes w sobotę spotkał się z kierowcami. Jak opowiada, ich żądania podwyżki w wysokości 1300 zł brutto (800 zł „na rękę”) wielokrotnie przekraczają finansowe możliwości PGK. Dodaje, że kierowcy, którzy i tak zarabiają więcej niż średnia płaca w mieście, domagali się podwyżki tylko dla nich, a nie dla wszystkich pracowników PGK.
Dariusz Przybysz informuje też, że przebywający na zwolnieniach lekarskich nakłaniają do tego samego innych, uciekając się nawet do zastraszania i gróźb. Brak tak dużej grupy spowodował, że ZKM PGK zatrudnia nowych kierowców. Przyjmowani do pracy muszą jednak przejść badania lekarskie. Jeżeli nie zostanie wcześniej rozwiązana, sytuację załagodzą ferie zimowe. Od najbliższego poniedziałku na dwa tygodnie z rozkładu zniknie spora część kursów.
Protestujący poprosili o rozmowę z nimi prezydenta Suwałk. Czesław Renkiewicz zobowiązał do takiego spotkania Rade Nadzorczą spółki, którą poprosił też o informacje o sytuacj komunikacji miejskiej.
WD
