10.12.2013

PiS, gender i RPO

Zdaniem suwalskiego PiS-u, to nie lotnisko regionalne w Topolanach i hegemonia Białegostoku jest głównym zagrożeniem, z którym będzie się trzeba zmierzyć w czasie podziału środków z przyszłej unijnej perspektywy budżetowej. Według nich, największe niebezpieczeństwo niesie ze sobą dominacja ideologii gender nad polityką prorodzinną.

Debata nad projektem Regionalnego Programy Operacyjnego Województwa Podlaskiego na lata 2014-2020 odbyła się w Suwałkach w ubiegły piątek. Wyrażone wtedy obawy samorządowców z Suwalszczyzny dotyczyły głównie zbytniego akcentowania roli stolicy województwa oraz tego, że duża część środków unijnych zostanie wydana na lotnisko w Topolanach.

Poseł Zieliński, podobnie jak posłanka Kamińska, na debacie obecny nie był. Na dzisiejszej konferencji polityk PiS wskazał jednak zupełnie inną przestrzeń zagrożeń, które mogą wiązać się z dysponowaniem RPO. Obawia się on, że możliwość korzystania ze środków unijnych uzależniona będzie od promowania w projektach ideologii gender. Uwagę polityków PiS-u zwrócił na ten problem Ryszard Legutko, który prowadził o tym korespondencję z Elżbietą Bieńkowską, minister infrastruktury i rozwoju. - Przyznała tam, że sprawy równościowe mogą być i będą istotne przy realizacji programów unijnych - relacjonował Zieliński.

Członkowie Prawa i Sprawiedliwości obawiają się, że aby pozyskać środki, samorządy będą musiały wpisywać w projekty takie działania, które osłabiać będą rolę rodziny. Dlatego, w czasie gdy trwają konsultacje dotyczące RPO, postanowili wystąpić do wszystkich marszałków województw z apelem, aby zdecydowanie odstąpić od wpisywania perspektywy promowania ideologii gender w projekty, które będą zgłaszane do finansowania. - Nie może być publicznego finansowania coraz głębszego zakorzeniania filozofii gender - podkreślał poseł Zieliński.

Według definicji „Krytyki Politycznej Przewodnika Lewicy" gender jest definiowany jako płeć kulturowa. W odróżnieniu od płci biologicznej, mają to być „cechy i zachowania nabyte w toku wychowania uznawane w danej kulturze za odpowiednie dla kobiety lub mężczyzny". Oznacza to, że płeć jest sprawą umowną, a każdy ma prawo do samookreślenia siebie, nie tylko na podstawie uwarunkowań biologicznych.

Takiego właśnie definiowania płci i ról obawiają się środowiska konserwatywne. Boją się, że może mieć to wpływ na osłabienie tradycyjnej wizji rodziny. - Są dwie definicje płci. Jedna biologiczna i druga, która mówi, że płeć jest uwarunkowana społecznie - tłumaczył poseł Zieliński. Jego zdaniem ideologia gender jest wyjątkowo szkodliwa. - Ideolodzy na siłę zmieniają role. Herkulesowi kazano bawić się jako dziewczynka, a i tak wyszła z niego natura i nie dało się go na siłę zmienić - podkreślał polityk.

Poseł najbardziej obawia się siły wpływu tej myśli, która dociera do Polski przez instytucje Unii Europejskiej. Lęk budzi szczególnie „gender mainstreaming" czyli, jak tłumaczy leksykon wydany przez Krytykę Polityczną, „przyjęte w Unii Europejskiej głównonurtowe podejście do kwestii równouprawnienia". Chodzi w nim o „świadome i systematyczne włączanie problematyki płci do głównego nurtu życia społecznego".

Poseł Prawa i Sprawiedliwości chce więc na ręce minister Bieńkowskiej złożyć kontrpropozycję w której zaproponuje, aby środki europejskie były instrumentem polityki prorodzinnej. Zdaniem polityka, Polsce grozi wyludnienie. - Trzeba użyć funduszy unijnych, aby prowadzić narodową politykę prorodzinną - proponował Zieliński. W najbliższym czasie przedstawić ma swój pomysł na rozwiązanie kryzysu demograficznego. Ma się on opierać na czterech filarach: praca, mieszkania, edukacja i ochrona zdrowia.

(mkapu)

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.18.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie