Od stycznia korespondencji z sądu i prokuratury nie doręcza już listonosz, ale kurier prywatnej firmy doręczycielskiej. W Suwałkach takie listy polecone odbierać można teraz w siedmiu punktach. Głównie w kioskach i oddziałach SKOK-u. Za to w regionie, za placówki odbioru poleconych służyć mają m.in. sklepy spożywcze, hurtownia pasz i kantor.
Monopolem Poczty Polskiej zachwiały w ubiegłym roku połączone siły Polskiej Grupy Pocztowej, InPost i spółki RUCH. Firmy te wystartowały razem i wygrały przetarg, który wyłonił podmiot odpowiedzialny za dostarczanie listów poleconych z sądów i prokuratur. Z końcem grudnia podpisano dwuletni kontrakt opiewający na 500 mln zł. PGP szacuje, że w tym czasie doręczy ponad 100 mln przesyłek.
Teoretycznie, dla przeciętnego Kowalskiego, od pierwszego stycznia zmienia się tylko miejsce, gdzie odbierać będzie poleconą korespondencję sądową. Wcześniej była to placówka lub filia Poczty Polskiej, a teraz będą to prywatne punkty awizowania. - Mamy dużo mniej pracy. Wcześniej korespondencja z tych urzędów zajmowała dużą część naszych toreb – opowiada listonosz z jednej z podsuwalskich wsi. Ze zmian się jednak nie cieszy, a w rozmowie bardzo pojawia szybko temat odpowiedzialności i tajemnicy zawodowej oraz różnic między etyką listonosza i kuriera.
W Suwałkach tego typu korespondencję odebrać można teraz w siedmiu punktach. Na osiedlu Północ przewidziano to w oddziele InPost przy Modrzewiowej oraz kiosku przy ulicy Kowalskiego 4a. Więcej punktów rozlokowano w centrum miasta. Dwa mieszczą się w placówkach SKOK-u przy Noniewicza i Waryńskiego. Na mapie wyszczególniony jest również kiosk na dworcu PKS, sklep na Osiedlu II oraz wbudowane w fasadę bloku okienko kiosku z prasą, mieszczące się przy ulic Waryńskiego. - Dostaliśmy już pieczątki i dokumenty, ale jeszcze nie nikt nie przyniósł do nas żadnego listu poleconego – mówił kilka dni temu Przemysław, pracownik kiosku. Mężczyzna w swym miejscu pracy jest dosłownie przysypany gazetami i trudno sobie wyobrazić, że w tym ścisku, będzie jeszcze robił za okienko pocztowe.
O ile w Suwałkach korespondencja z sądu i prokuratury odbierana będzie z miejsc, które choć trochę przypominają placówki pocztowe, to już w regionie będzie z tym różnie. Większość mieszkańców podsuwalskich gmin po listy polecone zgłosi się do lokalnych sklepów spożywczych. Tak będzie w Raczkach, Wiżajnach i Rutce-Tartak. Okazuje się jednak, że podana na stronie Polskiej Grupy Pocztowej mapa nie pokazuje właściwych adresów. W Bakałarzewie placówka mieścić się miała przy ulicy Rynek, ale w mieszczącym się tam sklepie nikt o niczym nie wie.
Również w Jeleniewie, pod podanym na stronie PGP adresem nie będą czekać listy polecone. Mieści się tam bowiem sklep z paszami, a właściciele odsyłają do Suwałk na ulicę Modrzewiową. - Zrezygnowałem z współpracy, a ciągle widnieję na stronie – dziwi się Krzysztof Jabłoński, właściciel sklepu. Dodaje również, że warunki jakie zaproponowała mu firma doręczycielska pozostawiały wiele do życzenia.
Dopiero w Słobótce natrafiliśmy na w pełni działający punkt PGP. Mieści się on w... kantorze i obsługuje mieszkańców gminy Puńsk. - Od początku roku dodarło do nas około 20 listów – opowiada pracujący tam Mariusz Jurewicz. Wyjaśnia też, że są to głównie listy z sądu i wezwania komornicze. - Dużo z nich nie zostało jeszcze odebranych – podkreśla.
(mkapu)