28.04.2014

Po samobójstwie nastolatka. Prezydent Suwałk odpowiada rzecznikowi

Najpierw drobiazgowe wyjaśnienia, a decyzje kadrowe później – prezydent Suwałk oraz dyrekcja suwalskiego MOPS-u odnieśli się do bardzo krytycznego raportu Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka.

Rzecznik przeprowadził kontrolę w Suwałkach po samobójstwie szesnastoletniego Sebastiana J., do którego doszło w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej. Chłopak 7 stycznia powiesił się w łazience placówki po tym, jak dowiedział się, że zostanie rozdzielony z matką.

Do Urzędu Miasta w Suwałkach raport Michalaka dotarł w miniony wtorek. Tydzień wcześniej o wyniku kontroli w Suwałkach zostały poinformowane media.

- Krótka kontrola, bo Rzecznik był w Suwałkach dwa dni, w ciągu których odwiedził MOPS, prokuraturę, sąd, a tak bogata w treści – mówił z pewnym przekąsem Czesław Renkiewicz.

- To ważny dokument, z niektórymi zarzutami się zgadzam, co do niektórych mam zupełnie inne zdanie. Rzecznik chce stanu idealnego, wzorcowego. Dużo w raporcie teorii. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Suwałkach nie jest instytucją idealną, ale inne kontrole przeprowadzone w placówce, a było ich bardzo dużo, nie wykazały uchybień – mówił prezydent.

W swoim raporcie Michalak zarzucił suwalskim pracownikom społecznym zupełny brak profesjonalizmu i empatii.

- Trudno zgodzić się z takim jednoznacznym stwierdzeniem. Nie możemy rozkazać kochać ludzi. Rodzina Sebastiana nie była jednak pozostawiona bez opieki. Pomoc Agnieszce K. i jej dzieciom była udzielana od maja. Asystent rodziny przez siedem miesięcy pomagała matce Sebastiana w wychowywaniu dzieci. Została zresztą pochwalona przez minister pracy i polityki społecznej Elżbietę Seredyn – mówi prezydent.

- Z jednym z zarzutów Rzecznika zgadzam się całkowicie. Z tym, że dzieci nie powinny dowiadywać się o tym, że zostaną przeniesione do placówki opiekuńczo-wychowawczej pod nieobecność matki. To niewyobrażalne – mówił Renkiewicz.

- Od początku przyjęcia do Centrum nic nie wskazywało na to, że Sebastian ma jakiekolwiek myśli destrukcyjne. Był radosny, wesoły. Mówił o swoich planach. Chciał wyjechać do Holandii. Cieszył się, że niedługo będzie miał osiemnaste urodziny – opowiada Wiesława Kwaterska, zastępca dyrektora MOPS w Suwałkach.

Chłopak załamał się po tym, jak usłyszał, że zostanie przeniesiony do innej placówki i rozdzielony z rodziną.

- Było widać, że jest wzburzony. Płakał. Mówił, że ucieknie. Kierownik Centrum tłumaczyła mu, że to nie koniec świata, że to tymczasowo. Opowiadała Sebastianowi, że istnieje możliwość, aby jego matka podjęła pracę. Później wyszła. Gdy jeszcze raz poszła z nim porozmawiać, myślała, że Sebastian korzysta z łazienki, bo paliło się w niej światło, więc odeszła. Później okazało się, że chłopak się powiesił – opowiada Kwaterska.

W raporcie Michalak zauważył, że pracownicy Centrum nie udzielili chłopakowi pierwszej pomocy i nie mieli do tego odpowiednich kwalifikacji.

- Pracownicy nie musieli przechodzić specjalnych szkoleń, bo udzielania pierwszej pomocy uczyli się przy okazji poznawania przepisów BHP – odpowiada Renkiewicz.

- Od razu wezwano pogotowie – dodaje Maria Metelska, dyrektor MOPS-u.

O tym, że trafi do domu dziecka, Sebastian dowiedział się od Sławomira Niedźwiedzkiego, dyrektora placówki opiekuńczo-wychowawczej w Suwałkach.

- Pan dyrektor zareagował za szybko. Nie poczekał na matkę, psychologa. Owszem, decyzja sądu powinna być szybko realizowana, ale w tym przypadku była to już urzędnicza nadgorliwość. Dyrektor nie chciał pewnie źle, ale nie wolno mu było tak postąpić. Nie miał prawa. Siostra Sebastiana, Sandra zareagowała spokojnie i poszła do placówki, Sebastian odebrał to inaczej – mówił prezydent Renkiewicz.

Prezydent zgodził się z Rzecznikiem, że w niektórych momentach zabrakło psychologa. Matka prosiła o pomoc psychologiczną już w chwili przyjmowania do Centrum. Taka adnotacja figuruje w karcie przyjęcia. Do 7 stycznia takiej pomocy nie otrzymała.

- To, że był to okres świąteczny, noworoczny niczego nie tłumaczy. Placówka zatrudnia dwóch psychologów. Praca tak powinna być zorganizowana, żeby jeden był zawsze dostępny – mówił prezydent.

Renkiewicz nie widzi konieczności zwiększania liczby pracowników CIK. Zdaniem prezydenta, liczba osób obecnie tam zatrudnianych, jest zupełnie wystarczająca. Ważne, aby zespół był spójny.

Precedensowa na skalę krajową tragedia w suwalskim MOPS-ie odsłoniła wiele luk prawnych dotyczących funkcjonowania całego systemu opieki społecznej. Na jaw wyszło nie tylko to, że położone w sąsiedztwie kilku kroków i funkcjonujące w obrębie jednej struktury placówki nie potrafią ze sobą współpracować, regulamin MCIK i MOPS-u nie współgrają ze sobą, ale też, że nie ma jednoznacznych przepisów na przykład dotyczących procedury sądowego przekazywania dzieci do placówek opiekuńczo – wychowawczych. Nie wiadomo, czy musi być przy tym psycholog, jak to dokładnie powinno wyglądać. Dyrekcja placówki opiekuńczo-wychowawczej sformułowała swoje wnioski na piśmie. Wysłano je do wojewody, a wojewoda podlaski przekazał do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Być może tragiczna śmierć Sebastiana J. będzie przyczynkiem do sprecyzowania prawa.

Wcześniej zmiany mogą nastąpić w samym Ośrodku, bo podczas jutrzejszej sesji rady miasta, radni będą zastanawiać się, czy nie wyłączyć Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej ze struktur MOPS-u.

- Tragedia w MOPS-ie, to smutna lekcja dla wszystkich pracowników pomocy społecznej. Trzeba zapobiegać podobnym sytuacjom – mówił Renkiewicz.

O ewentualnych zwolnieniach w placówce prezydent nie chciał się jeszcze wypowiadać. Zapowiedział, że zrobi to za kilkanaście dni, bo jak twierdzi, musi to być decyzja poparta rzetelną analizą. Nieoficjalnie mówi się, że najprawdopodobniej posadę straci Sławomir Niedźwiedzki. Tuż po tragedii na inne stanowisko przeniosła się kierowniczka Centrum. Sprawą wciąż zajmuje się prokuratura w Suwałkach. Teczkę z wynikami kontroli Michalaka otrzymał też Prokurator Generalny.

 

(just)

udostępnij na fabebook
02.05.2014, 10:16:07

nieznajomy

Zlikwidowac znieczulice i bute w tej instytucji.Zatrudnic ludzi odpowiedzialnych,przeciez takie bezrobocie.dlaczego wciąż ci sami na stołkach

29.04.2014, 09:04:00

Egon

"W swoim raporcie Michalak zarzucił suwalskim pracownikom społecznym zupełny brak profesjonalizmu i empatii..." "- Trudno zgodzić się z takim jednoznacznym stwierdzeniem. Nie możemy rozkazać kochać ludzi..." - prezydent Renkiewicz Panie prezydencie - co to za argument? Przyjmuję fakt, że ciężko Panu zrozumieć owe jednoznaczne stwierdzenie, skoro powiedział Pan, że należy kochać ludzi, aby być profesjonalistą i wykazywać się empatią. Miłością nie rozwiąże się problemów ludzi "na zakręcie", lecz to dyrektorzy powinni być świadomi profesjonalizmu swoich pracowników. Niestety w takich sytuacjach to pracownicy mają najciężej, bo są "przeładowani." O czym to świadczy? O braku kompetencji dyrektorów. Panie Prezydencie, przepraszam, ale nie mogę rozkazać, aby Suwalczanie głosowali na Pana w najbliższych wyborach.

28.04.2014, 19:11:00

student

Zwolnić całą dyrekcję, zacząć pomagać ludziom a nie tylko rozdawać pieniądze bez kontroli. Jeżeli ktoś jest potrzebujący i tak nie dostanie pomocy. Może lepiej zamknąć instytucje typu MOPS... pozwoli to zmniejszyć podatki i co za tym idzie ludzie którzy się starają będą mieli więcej pieniędzy na życie.

Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.23.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
23.04.2024

Toyota RAV4

Dodaj nowe ogoszenie