Za chwilę pojawią się pierwsze mrozy i w na osiedlach domków jednorodzinnych na dobre rozpocznie się sezon grzewczy. Wraz z nim miasto spowiją dymy z kominów. Okazuje się jednak, że według danych Inspektoratu Ochrony Środowiska powietrze w Suwałkach nie jest zanieczyszczone.
- Rozmawiałem z inspektorem środowiska i okazuje się, że mamy w Suwałkach bardzo czyste powietrze - dziwił się Czesław Renkiewicz. Prezydent wyraził zdziwieni,e bo nie jest tajemnicą, że suwalczanie w większości ogrzewają swoje domy za pomocą kotłowni indywidualnych w których palą węglem. Włodarz obawia się czy zbyt dobre wyniki nie wpłyną na szanse pozyskiwania środków unijnych na np. przebudowę kotłowni lub dofinansowanie inwestycji suwalskiego PEC-u.
Istotnie z analiz suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że przekroczenie wartości dopuszczalnej zanieczyszczeni powietrza notuje się średnio dwa-trzy razy w miesiącu. Dane te inspektorzy pozyskują ze stacji pomiarowej. Okazuje się, że jej wskazania nie są jednak w pełni miarodajne dla całego miasta. Ulokowana jest ona bowiem przy ulicy Pułaskiego w sąsiedztwie budynków Państwowej Straży Pożarnej. - Podczas wyznaczania tego punktu jednym z zaleceń było to że ma mierzyć ogólny stan powietrza - wyjaśnia Alfred Dorochowicz, kierownik działu monitoringu środowiska suwalskiej delegatury WIOŚ. Ważnym czynnikiem było również to, aby znajdowała się ona jak najdalej od lokalnych źródeł zanieczyszczenia.
W tej chwili do stacji docierają głównie zanieczyszczenia z drogi krajowej nr 8. W sąsiedztwie aparatury znajdują się głównie bloki i brakuje kominów ciepłowniczych. Dlatego prezydent Suwałk zastanawia się czy stacja nie powinna być przeniesiona bliżej centrum miasta. - Należałoby przenieść stację tak, aby odczyty byłyby obiektywne - mówił Renkiewicz.
(mkapu)