"Brak chęci dalszego życia" miał być przyczyną próby samobójczej, do której doszło w Suwałkach w nocy z piątku na sobotę. W oknie bloku przy ulicy Pułaskiego 95A siedział 28-letni mężczyzna i deklarował, że chce skoczyć. Sytuacja była dramatyczna, więc policjanci nie czekali na negocjatora i siłą ściągnęli desperata z parapetu. Suwalczanin został przewieziony do szpitala psychiatrycznego.
W piątkową noc, tuż po godzinie 23.00 świadkowie zauważyli, że w oknie klatki schodowej bloku przy ulicy Pułaskiego 95A siedzi mężczyzna. Na miejsce wezwano pogotowie, straż pożarną i policję. Życie 28-latkowi uratował patrol policyjny, który jako pierwszy pojawił się na miejscu. - Nie było czasu na przybycie negocjatorów. Funkcjonariusze musieli interweniować błyskawicznie - podkreśla aspirant Eliza Sawko.
Nieznany jest przyczyna próby popełnienia samobójstwa. Sam 28-latek mówił o tym bardzo ogólnie. - Siedział w oknie na siódmym piętrze i twierdził, że nie chce mu się żyć - relacjonuje rzecznik suwalskiej policji. Nie wiadomo jeszcze czy desperat był nietrzeźwy. Na miejscu nie został przebadany alkomatem, ale na posadzce obok otwartego okna stała otwarta puszka z piwem. Mężczyzna został przewieziony do szpitala psychiatrycznego.
(mkapu)