16.04.2019

Finał I ligi siatkarzy. Trwa odliczanie do meczu Ślepsk Suwałki – Stal Nysa, biletów już nie ma

Trwa już odliczanie do trzeciego (czwartek godz. 17:30) meczu finału I ligi siatkarzy, w którym Ślepsk Suwałki podejmie Stal Nysa. Po dwóch spotkaniach w Nysie Ślepsk prowadzi 2:0 i jeżeli wygra w czwartek lub piątek będzie świętował historyczny awans do PlusLigi.

 Jeżeli oba spotkania nad Czarną Haczą wygrają stalowcy piąty mecz rozegrany zostanie  Nysie. 

Przypomnijmy, że w 10-letniej historii występów Ślepska w I lidze, a 15-letniej w historii klubu, nasi siatkarze po raz drugi zgrają  finale zaplecza ekstraklasy. W sezonie 2016/17 ich rywalem był Aluron Virtu Warta Zawiercie, a finałowa rywalizacja przebiegała tak:

01-04-2017  Ślepsk Suwałki - Warta Zawiercie  3:0  (25:19, 25:22, 25:16)  1:0

02-04-2017  Ślepsk Suwałki - Warta Zawiercie  2:3  (23:25, 25:18, 16:25, 25:18, 11:15)  1:1

08-04-2017  Warta Zawiercie - Ślepsk Suwałki  3:0  (25:21, 25:14, 35:33)   2:1

09-04-2017  Warta Zawiercie - Ślepsk Suwałki  1:3  (18:25, 14:25, 25:21, 22:25)   2:2

13-04-2017  Ślepsk Suwałki - Warta Zawiercie   2:3 (26:24, 14:25, 29:27, 20:25, 9:15)   2:3  

To na marginesie stwierdzenia dziennikarki portalu siatka.org, która w rozmowie z Wojciechem Winnikiem stwierdziła, że „W najbliższy czwartek w Suwałkach szykuje się święto siatkówki, jakiego w mieście jeszcze nie było.”Było, oj było i wówczas na piąty mecz w Suwałkach, tak jak i teraz na trzeci, w kasie zabrakło biletów. 

Poniżej prezentujemy kilka prasowych informacji o dwumeczu w Nysie i oczekiwaniach przed spotkaniem/ami w Suwałkach.

A to wpis na stronie http://stalnysa.pl/ po drugim wygranym przez Ślepsk meczu w Nysie  

WALCZYMY DO KOŃCA

Niestety finał nie zaczął się dla nas tak jak byśmy sobie tego życzyli. Dwie porażki u siebie z drużyną Ślepska Suwałki sprawia, że na wyjazd jedziemy walczyć o wszystko.

Drugi mecz rozpoczęliśmy od serii błędów. Siatkarze z Suwałk dobrą grą na siatce zdołali wyprowadzić kilku punktową przewagę nad naszą drużyną (7:4). I choć w końcówce seta głównie za sprawą Kaczorowskiego Stalowcy poderwali się do gry,  niestety wygrana była po stronie gości.

W kolejnej partii gra naszego zespołu wyglądała śpiewająco. Skuteczną zagrywką i świetnymi atakami żółto-niebiescy odskoczyli rywalom na 6:0. Trener Mielnik natychmiast poprosił o czas i sięgnął po zmiany. Nowi zawodnicy w odróżnieniu od 1 meczu finałowego nie wnieśli poprawy gry gości. Doskonale funkcjonujący blok naszej drużyny zatrzymywał kolejne ataki przyjezdnych, powiększając przewagę Stali. U nas dobrą zmianę dał Michał Makowski, a na wyróżnienie zasłużył dobrze dysponowany tego dnia Maciej Zajder, który niestety z powodu kontuzji nie był w stanie dokończyć tego spotkania. Dla naszego środkowego jest to prawdopodobnie koniec tego sezonu ligowego.

W trzecim secie katem Stali okazał się późniejszy MVP spotkania, Patryk Szwaradzki – który zanotował na swoim koncie 3 asy na początku partii. – Zagrywka była kluczem do wygrania w czwartek oraz dzisiaj – ocenia Szwaradzki. – To były trudne spotkania, ale dzięki odrzuceniu rywali od siatki zdołaliśmy potrafiliśmy niwelować różnice i budować przewagi. Będący w świetnej dyspozycji goście brylowali w każdym elemencie. 2 przerwy dla trenera Stelmacha nie zdołały wybić z uderzenia przyjezdnych, którzy pewnie zwyciężyli do 21.

Ostatnia partia miała podobny przebieg jak w piątek. Nasi zawodnicy po serii bloków suwalszczan nie byli w stanie się podnieść. Dobra zmiana Długosza dała kilka punktów, ale to goście częściej kontrowali i buli skuteczni w pierwszej akcji.  – To niewiarygodne, ale rywale w naszej hali serwowali lepiej niż my – ocenia atakujący naszego zespołu, Łukasz Kaczorowski. – Musimy poukładać grę i być może zagrać w Suwałkach bardziej na luzie.

Do Suwałk jedziemy z dwoma przegranymi, ale trzeba pamiętać, że ostatnie słowo nie zostało jeszcze powiedziane i na wyjeździe wszystko może się odmienić. Przed naszą drużyną czas na głęboką analizę i mobilizację przed kolejnymi meczami. Wspierajmy naszą drużynę i miejmy nadzieję, że spotkamy się na piątym meczu w Hali Nysa!

A to fragment wypowiedzi atakujacego Stali, a przed laty także Ślepska, Łukasza Kaczorowskiego na łamach www.siatka.org

– Trzeba jak najszybciej wyrzucić te dwa mecze z głowy i zacząć kolejny tydzień jeszcze bardziej nastawionym pozytywnie, że jeszcze można odwrócić losy tego spotkania i finałów – zaznaczył atakujący Stali, który w piątek zdobył 18 punktów.

Rywalizacja finałowa toczy się do trzech zwycięstw. Ślepsk prowadzi 2:0 i ma dwie szanse we własnej hali na postawienie kropki nad i (18 kwietnia i ewentualnie dzień później). – Trzeba walczyć do końca. Tu się gra, żeby wygrać mecz. Teraz żadna presja na nas nie ciąży. Zagraliśmy bardzo słabo oba mecze. Jeśli siatkarze Ślepska Suwałki chcą to zakończyć, to oni muszą. My powinniśmy wyjść i może zagrać na luzie, może to nam pomoże. Na pewno musimy poukładać swoją grę, bo troszkę nam się rozsypała – zakończył Kaczorowski.

 MAMY PLAN, CEL I CHCEMY GO ZREALIZOWAĆ mówi Wojciech Winnik w rozmwowie z portalem www.siatka.org

– To jest potężne wydarzenie, którego miasto Suwałki, województwo podlaskie nie miało w swojej historii. Wierzę głęboko, że przy zachowaniu koncentracji, pokory, determinacji przez te kilka najbliższych dni, to święto zakończy się happy endem. A nasi zawodnicy i wynik przejdzie do historii siatkówki w naszym mieście i województwie – powiedział przed trzecim meczem finałowym Wojciech Winnik, atakujący i prezes Ślepska Suwałki. MKS w rywalizacji ze Stalą Nysa prowadzą 2:0.

 Czy emocje po pierwszych, finałowych meczach w Nysie już opadły?

Wojciech Winnik: Emocje, cała atmosfera wytworzona wokół play-off, ćwierćfinału, półfinału i teraz finału jest tak fantastyczna, że ciężko mówić o spadku lub wzroście tych emocji. One cały czas są w nas po każdym meczu. Kiedy wchodzimy do szatni każdy z zawodników sobie powtarza, że możemy iść zagrać już kolejny, bo cały play-off jest jak piękny sen, który niech trwa aż do happy endu.

Jakie nastroje panują w zespole?

– Nasuwa się tylko jedna odpowiedź, wspaniałe! Ostatnie dwa miesiące, to jest kwintesencja tego, nad czym pracowaliśmy przez cały drugi sezon. Wypracowaliśmy to ciężką, mozolną pracą podczas treningów na siłowni i hali. Teraz cała ta praca jest nam pięknie wynagradzana w postaci wspaniałego ćwierćfinału, półfinału, a teraz prowadzenia w finale 2-0. Atmosfera w zespole jest wspaniała, a radość ogromna, że nasza praca daje takie efekty.

Co było kluczem do zwycięstwa?

– Kluczem do zwycięstwa jest zespół, który pracował od pierwszego treningu z wiarą i determinacją. Mieliśmy bardzo wiele problemów i wiele trudnych sytuacji do rozwiązania. Cieszymy się, że ten cały pomysł, te wszystkie rzeczy z którymi mierzyliśmy się udało się załatwić. Dzięki temu udało się wyprowadzić drużynę na tak wysoki poziom, który dał nam granie w finale I ligi. Odpowiadając w skrócie, kluczem była właściwa koncepcja, właściwe założenie na początku sezonu, połączona z dużą wiarą, zaangażowaniem wśród zawodników i trenerów, że można to osiągnąć w przeciągu jednego sezonu.

Wielu ekspertów ocenia dwa zwycięstwa i ich rozmiar w Nysie jako niespodziankę. Czy również tak to odbieracie?

– Na pewno wygraną na tak trudnym terenie, dzień po dniu można rozpatrywać jako pewną formę niespodzianki. Jednak my traktujemy to jako realizację naszych celów, zamierzeń naszej taktyki i ogromnie cieszymy się, że to pozwoliło nam wygrać dwa mecze. Do najbliższych spotkań w Suwałkach podchodzimy w identyczny sposób. Mamy plan, cel i chcemy go zrealizować, a na ile nysanie nam na to pozwolą, to czas pokaże i boisko zweryfikuję.

W najbliższy czwartek w Suwałkach szykuje się święto siatkówki, jakiego w mieście jeszcze nie było.

– Mogę tylko powiedzieć w ten sposób, że trzy lata temu przyjmując klub marzyłem o takich wydarzeniach, o takich momentach, kiedy siatkówka będzie miała swój moment. Gdzie będzie numerem 1 i wszyscy w sklepie, w warsztacie, radiu, prasie, kinie będą mówili o tym, że wielkie święto szykuje się w Suwałkach. To jest potężne wydarzenie, którego miasto Suwałki, województwo podlaskie nie miało w swojej historii. Wierzę głęboko, że przy zachowaniu koncentracji, pokory, determinacji przez te kilka najbliższych dni, to święto zakończy się happy endem. A nasi zawodnicy i wynik przejdzie do historii siatkówki w naszym mieście i województwie.

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*