19.06.2019

Maria Andrejczyk zaczyna sezon. Zlata Tetra w Ostrawie, czwartek, godz.16.30 - trzymamy kciuki

Najlepsi lekkoatleci świata, a wśród nich oszczepniczka Hańczy Suwałki Maria Andrejczyk wystąpią w ten czwartek, 20 czerwca w zawodach Golden Spike Ostrava, bardziej znanych jako oraz Zlata Tetra.

- Po raz pierwszy wystartuję w tym mityngu – mówi lekkoatletka suwalskiego klubu. – Najbliżej Ostrawy, trzy lata temu, rzucałam w Pradze, gdzie osiągnęłam 64 metry.

Na tę samą, 64-metrową odległość trzeba posłać oszczep, żeby wypełnić minimum na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio. Poprzednie igrzyska, w Rio, czwarta oszczepniczka  tej imprezy uświetniła fenomenalnym wynikiem 67,11 m w półfinale i 64,78 w wielkim finale. Czekające ją wymogi mogłaby  więc zbyć powiedzeniem „nie tyle się rzucało”

- I tego się trzymajmy – śmieje się Maria Andrejczyk. – Po operacji barki i półtorarocznej przerwie, poprzedni sezon zakończyłam wynikiem 54,24 m, a na bieżący zakładałam rezultaty w granicach 57 metrów. Przez ostatnie dwa tygodnie leczyłam jednak kontuzję łokcia i teraz wolę mówić o 55 metrach. Nie chce narzucać sobie presji.

To nie kamuflaż, ale uzasadniona ostrożność. Po solidnie przepracowanych zgrupowaniach jesienno-zimowych, tegoroczne występy podopieczna trenera Karola Sikorskiego rozpoczęła wyjątkowo wcześnie i zaskakująco dobrze. Na Zimowym Pucharze Europy w Rzutach, 9 marca, w dniu 23. urodzin, osiągnęła 60,56 m. To tylko metr mniej niż wynosi minimum na październikowe mistrzostwa świata w Katarze. Wydawało się, że nareszcie wszystko układa się znakomicie, aż przypomniała o sobie stara kontuzja łokcia.  

- Właśnie byłam na badaniach w Poznaniu i wygląda na to, że wszystko jest już z nim w porządku – opowiada Maria Andrejczyk. – Łokieć wszem boli, ale po intensywnym treningu, czyli jest to typowy ból zmęczeniowy. Teraz usztywniają go dwa dosyć stabilizatory, przez które trochę inna jest technika rzucania. Sama jestem ciekawa, jak sobie z nią poradzę w warunkach startowych.

Czwartkowy mityng w Ostrawie i kolejny start, już w tę sobotę w Finlandii, oszczepniczka Hańczy z konieczności traktuje jako wybitnie treningowe. Już dzisiaj chciałaby rzucać jak najdalej, ale na szczęście ma na to czas, sezon jest bardzo długi.

- Chciałam go zacząć już 4 czerwca  na Łotwie, no ale nie ma tego złego… – przekonuje Majka. – Te dwa tygodnie wykorzystałam na zaliczenie sesji na suwalskiej PWSZ. Wszystkie egzaminy już za mną, we wrześniu czeka mnie obrona pracy licencjackiej.    

Już z tytułem licencjata Maria Andrejczyk będzie mogła lecieć do Dohy, by rywalizować o tytuł mistrzyni świata. Prawo startu w Katarze daje wynik 61,50 m. Takie minimum rekordzistka Polski musi wypełnić do połowy sierpnia.

Wojciech Drażba

Fot. Archiwum 

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*