07.05.2014

Jaćwieska wiosna

W niedzielę, 11 maja br., w jaćwiesko-pruskiej osadzie Šilainė, k.Puńska, na samym litewsko-polskim pograniczu, odbędzie się „Jaćwieska wiosna”.

W programie:

14.00 - otwarcie jarmarku rzemiosł jaćwiesko-pruskich, zwiedzanie osady, strzelanie z łuku
14.30 - starodawne obrzędy, występy zespołów artystycznych „Tėviškės aidai“ z Puńska,  „Ancia” z Suwałk oraz Kukumbalis“i  „Alasėlis“ z Litwy
16.00 – wspólna wieczerza i zabawa, smakowanie wiosennej jaćwieskiej potrawy „Dilgė” (Pokrzywa).

Organizatorem imprezy jest Wspólnota Jaćwiesko-Pruska. W trakcie święta będą zbierane datki na budowę obelisku ku pamięci Jaćwingów, Suduwów i Prusów, pierwszych mieszkańców tych ziem. To m.in. w Šilainė, przed 7 tysiącami lat, jaćwieskie kapłanki zapalały święty ogień, by chronił mieszkańców przed złem.
Ziemia była dla Prusów nie tylko domem i twierdzą, była także swoistym skarbcem pełnym naturalnych bogactw. Z wód Bałtyku pozyskiwano cenny jantar, wody zalewów i jezior obfitowały w ryby, puszcze w zwierzynę, z której pozyskiwano mięso i futra, pszczoły dawały jakże lubiany przez Prusów miód, a dzikie rośliny nieraz ratowały życie w wypadku srogich zim, czy lat głodu spowodowanych wojną. Łąki i torfowiska kryły duże pokłady rudy darniowej (wydobywanej notabene już przez przodków Prusów) i wykorzystywanej w miejscowych warsztatach hutniczych i kowalskich do wyrobu narzędzi i broni. Poza rudą z łąk wydobywano już w starożytności wapienie łąkowe skutecznie używane przez Prusów jako nawóz.

Kultura duchowa Prusów

Kultura duchowa Prusów jest nam słabo znana. Prusowie jako lud niepiśmienny żadnych przekazów nie pozostawili. Ze skąpych danych i legend wyłania się jednak pewien obraz życia duchowego tego ludu. W wyobrażeniach Prusów cały świat roi się od niewidzialnych istot boskich, które szumią w powietrzu, zielenią się w liściach, pienią w wodzie.

Świat przyrody roi się od demonów, określanych ogólnie wspólną nazwą veles. Każdą izbę zamieszkują kauki – domowe, psotne duszki. Również każda zagroda ma swojego opiekuńczego bożka Żempatisa, któremu oddawano cześć w grudniu, przy okazji święta zwanego isventinimas sodibes, czyli poświęcenia zagrody.

Losy człowieka są całkowicie zależne od niezrozumiałych dlań, groźnych zjawisk i sił przyrody. To one decydują o dobrobycie i urodzaju. W celu zapewnienia sobie obfitych zbiorów Sambowie i Jaćwięgowie musieli zyskać przychylność bogini Żeminele – Matki Ziemi, opiekunki „wszystkiego, co rośnie”. Inne plemiona pruskie czciły w tym samym celu boga zwanego Pergrubiusem.

Bóstwa płodności czczono na wiosnę lub latem. Wiosną obrzędy religijne miały uświęcić wydarzenia związane z rozpoczęciem prac polowych, takich jak na przykład pierwszy zasiew zboża. Również z okazji wypędzenia bydła na wypas odprawiano uroczystości ofiarne. Brali w nich udział wszyscy mężczyźni, którzy zgromadzeni w świętym gaju luksu, oddawali cześć bogu Baubisowi – opiekunowi stad bydła. Na obszarach przybrzeżnych wiosna była porą rozpoczynającą okres żeglugi i połowów. Ofiary składano tu Perdoytusowi – opiekunowi rybaków i żeglarzy.

Latem, tuż po żniwach obchodzono tzw. dożynki. Porządek ceremonii ofiar wiosennej i dożynkowej przebiegał w sposób bardzo do siebie podobny. Kościelna agenda pruska z 1530 roku, a za nią ksiądz Jan Malecki w pismach o bałwochwalstwie starych Prusów, Litwinów i innych plemion, tak oto opisuje przebieg tych uroczystości: W święto Jerzego (23 kwietnia) schodzą się do jednego domu ludzie ze wsi. Ofiarnik w prawej ręce trzyma kubeł piwa, wzywa bożka, wyśpiewując ku jego chwale. Chwyta kubeł zębami, wychyla go i przerzuca przez głowę. Uczestnicy podają mu następny kubeł, z którym ofiarnik postępuje tak samo jak z poprzednim, wzywając kolejnych bogów. Uczestnicy śpiewają w tym czasie, pląsają i „godują”. W ofierze składają kozła kupionego za wspólne pieniądze zebrane z czterech lub pięciu sąsiednich wsi. Ofiarnik (wurszajt, wurszajtis) z wieńcem włosianym na głowie, opasany torbą, kładzie ręce na kozła i wzywa bogów. Obecni trzymają w tej chwili zwierzę w powietrzu. Ofiarnik zarzyna kozła i skrapia obecnych krwią, po czym kobiety kozła ważą. W tym czasie mężczyźni rzucają placki przez ognisko tak długo, aż się upieką. „Godują” potem przez dzień i noc. Następnego dnia idą w miejsce oddalone od wsi i zakopują resztki z biesiady, aby nie dobrały się do nich dzikie zwierzęta.”

Znakomita większość obrzędów odbywała się w miejscach jak gdyby uprzywilejowanych przez naturę. Piotr Dusburg wskazuje na istnienie świętych gajów, pól, rzek, gdzie „ani nie rąbano, ani nie orano, ani wody pito, (…) dokąd niepowołany wejść nie śmiał. Gaje, pola i wody poświęcone są bogom powietrza, wody, ziemi i ognia, ciałom niebieskim, gromowi, ptactwu, zwierzętom czworonożnym i gadom”. W miejscach charakterystycznych, w których znajdowały się nietypowych kształtów drzewa, kamienie lub inne twory przyrody, ofiarnik utrzymywał święty ogień. Wierzyli Prusowie w oczyszczającą moc płomieni i dlatego tu właśnie składali ofiary swym bóstwom. Istnieje szereg ofiar niewymagających wielkich ceremonii. Polegały one na przykład na odlaniu odrobiny napoju pod drzewo lub na ziemię i izbie czy dotknięciu ziemi odrobiną chleba. Barwnym składnikiem pruskich wierzeń było przekonanie o możliwości doskonalenia się duszy. Według Kadłubka „jest powszechnym obłędem pruskim, że dusze po wejściu w ciało przechodzą w nowonarodzonych, inne zaś zwierzęcieją, przechodząc w zwierzęta. Szlachetna śmierć odrodzi ich jeszcze szlachetniejszymi”.
Tylko powierzchowny obserwator wierzeń pruskich nazwie je prymitywnymi. Prusowie uformowali sobie pewien dualistyczny obraz rzeczy i idei. Wierząc, że każda żyjąca istota, każdy przedmiot, rzecz ma swe duchowe, idealne odbicie, swój cień – duszę.

Wspólnota Jaćwiesko-Pruska

Zwyczaje przodków stara się od lat przybliżać kierowana przez Piotra Łukaszewicza z Puńska Wspólnota Jaćwiesko-Pruska. Pan Piotr, za własne pieniądze, zbudował nawet osadę prusko-jaćwiską. Będąc w tej osadzie, można rzeczywiście poczuć ducha dawno minionych lat, posłuchać legend, wziąć udział w jakiś pradawnych obrzędach, poznać historię pojaćwieskich ziem, no i czasami spotkać pierwszego i jedynego króla litewskiego, Mendoga. Zjednoczył on w XIII wieku Litwinów, zajął nawet ziemie ruskie, z Nowogródkiem łącznie. Panował, jako król, 10 lat. W 1263 roku on i jego dwaj synowie zostali zabici przez przeciwników, a Litwa znów na wiele lat stała się pogańska, targana najazdami, aż w 1410 roku, gdy król Polski i Litwy Jagiełło, wraz ze swym stryjecznym bratem Witoldem, pobili Krzyżaków i całe rycerstwo ówczesnej Europy pod Grunwaldem.

Jan Wyganowski
(Źródło Agnieszka Chrostek - „Kultura duchowa Prusów”)

Na fot. Zespół ludowy Kulgrinda

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*