Zapraszamy na relację na żywo


Wigry Suwałki


Promień Mońki

27.04.2024
18:00

13.12.2014

Ukraińskie ziarno zalewa Polskę?

Pytaliśmy niedawno, czy ukraińskie ziarno „zaleje” Europę. Polscy producenci twierdzą, że już „zalewa” nasz kraj, choć w założeniu zboże miało trafić główne na Południe Europy, ale zatrzymało się w Polsce.

Zgodne z decyzją Komisji Europejskiej z kwietnia 2014 roku, UE zezwoliła na wwóz do 31 października 2014 r. 950 tys. ton ukraińskiej pszenicy zwyczajnej, 250 tys. ton jęczmienia oraz 400 tys. ton kukurydzy. Do 3 października 2014 r. unijni handlowcy uzyskali pozwolenia na przywóz 21,2 tys. ton ukraińskiego jęczmienia, co stanowiło 8,5 proc. limitu na to zboże. Kontyngent na przywóz pszenicy zwyczajnej i kukurydzy został w całości wykorzystany. W Polsce przedsiębiorcy uzyskali pozwolenia na przywóz z Ukrainy 1 tys. ton kukurydzy oraz 3,4 tys. ton pszenicy zwyczajnej.
Ukraińscy rolnicy, do 27 października, od początku bieżącego roku gospodarczego (lipiec 2014 - czerwiec 2015), wyeksportowali natomiast do różnych krajów aż 11,2 mln ton zboża, podały służby prasowe Ministerstwa Polityki Rolnej i Żywności.

Potem Unia Europejska jednostronnie przedłużyła do końca 2015 roku możliwość bezcłowego eksportu m.in. ukraińskiego ziarna do UE. Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych alarmuje już od kilku miesięcy, że ukraińskie zboże strumieniami płynie do Polski, obniżając tym samym cenę. Opłaca się importować nawet z opłatami celnymi. Choć dostawy nie są na razie aż tak wielkie, to ceny oferowane przez Ukraińców niskie. „Sam fakt, że na granicy można tanio kupić zboże sprawia, że firmy obniżają ceny skupu ziarna dla polskich producentów - tłumaczył na konferencji prasowej prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych Stanisław Kacperczyk.

Już na początku listopada 2014 roku Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych wystosował do premiera Donalda Tuska apel o podjęcie działań ograniczających niekontrolowany import ziarna kukurydzy z Ukrainy na polski rynek. Zdaniem Związku, w ramach bezcłowego importu obecnie do Polski sprowadzane jest zza wschodniej granicy suche ziarno kukurydzy w cenie 530 - 570 zł netto za 1 tonę. Autorzy apelu podkreślają, że tak niska cena ukraińskiego ziarna wynika przede wszystkim z niższych niż w Polsce kosztów produkcji. Przypomnijmy, że za rzepak polski płacono w br. nawet 1.300 zł za tonę.

Premier „wyemigrował za pracą” do Brukseli, ziarno (polskie i ukraińskie) zostało w kraju. W związku z tym, Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych zaapelował 8 grudnia 2014 roku do premier E. Kopacz
W liście czytamy m.in.:
                    
Szanowna Pani
Ewa Kopacz
Prezes Rady Ministrów

Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych apeluje do Pani Premier o podjęcie przez Rząd RP działań wspierających prawidłowe funkcjonowanie rynku zbożowego w Polsce, który naszym zdaniem nie działa wystarczająco sprawnie, aby zapewnić niezbędną stabilność dochodów zarówno producentom zbóż, jak i rolnikom prowadzącym chów różnych grup zwierząt, a także wielu gałęziom przemysłu, dla których ziarno zbóż jest surowcem. Mamy oczywiście świadomość, że wiele zdarzeń na tym rynku zależy od tego, co dzieje się na rynku światowym, ale nie zgadzamy się z tezą, że nic nie można zrobić, aby niekorzystne trendy na tym rynku znacząco poprawić.

Przede wszystkim zwracamy uwagę na bardzo negatywne i destabilizujące skutki napływu do Polski ziarna z Ukrainy. Problem ten podnosiliśmy już w poprzednich naszych wystąpieniach do Rządu RP, ale obecnie jest on spotęgowany faktem usankcjonowanego wwozu ziarna do Unii Europejskiej, a w związku z tym także do Polski w ramach kontyngentu przyznanego przez Komisję Europejską. Niestety, duża część tego ziarna, zamiast zgodnie z zamysłem władz unijnych trafiać do krajów cierpiących na duży jego deficyt (takich jak na przykład Hiszpania), pozostaje na terytorium naszego kraju i do końca nie znamy jego jakości. Jest ono tańsze niż ziarno wyprodukowane w Polsce ze względu na niższe na Ukrainie koszty produkcji. Tym samym skutecznie psuje nasz rynek, a szczególnie silnie odczuwają to rolnicy we wschodnich województwach.
Naszym zdaniem dla rozwiązania wymienionego problemu niezbędne są działania, które sprawią, że przesyłki z ziarnem kontyngentowym nie będą pozostawały w naszym kraju, ale staną się przesyłkami kierowanymi bezpośrednio do konkretnych państw. Ponadto uważamy, że ważne w tym przypadku będą także działania służb naszego państwa zabezpieczające naszą wschodnią granicę przed napływem ziarna poza kontyngentowego.

Pragniemy tutaj zaznaczyć, że podobny problem, jak w przypadku ziarna zbóż, dotyczy także rzepaku, którego nasiona są wwożone do Polski z Ukrainy, co w efekcie utrudnia sprzedaż rodzimej produkcji polskim producentom oraz obniża ceny zbytu nawet do poziomu eliminującego zwrot kosztów produkcji. A przecież nasze gospodarstwa muszą w celu podołania wewnątrzunijnej konkurencji inwestować w rozwój. Pragniemy tutaj podkreślić, że rzepak dla dużej większości gospodarstw zbożowych jest drugim najważniejszym źródłem dochodu. Zajmuje w nich najczęściej około? powierzchni uprawnej i właściwie nie ma możliwości zastąpienia go innymi gatunkami o porównywalnej możliwości sprzedaży na rynku.
Kolejną sprawą, która naszym zdaniem wymaga zaangażowania się polskiego Rządu dla zwiększenia stabilności polskiego rynku zbóż jest stworzenie większych możliwości eksportowania ziarna z Polski. Naszym zdaniem potrzeba wywozu stosunkowo dużej części zbiorów z naszego kraju będzie rosła w związku ze zwiększającą się nadprodukcją będącą efektem zwiększania się areału, na którym będą stosowane nowoczesne technologie. Polska już teraz jest trzecim, co do wielkości, producentem zbóż w Unii Europejskiej (po Niemczech i Francji) – nasza nadwyżka w produkcji zboża sięga kilku milionów ton. Natomiast, jeśli chodzi o naszą infrastrukturę do przechowywania zboża oraz naszą bazę eksportową, to wciąż pozostajemy daleko w tyle za europejską czołówką.
Następnym elementem na mniejsze zużycie wewnętrzne zboża ma znaczący spadek produkcji zwierzęcej w tym trzody chlewnej. Nie rozumiemy, dlaczego Ukraina wprowadziła restrykcje na eksport naszego mięsa?. Z kolei wykorzystanie przez producentów limitu produkcji mleka i ewentualne kary za jego przekroczenie, powodują wyhamowanie produkcji mleka przez obniżanie dawek żywieniowych i rezygnację z pasz treściwych.
W konsekwencji, nie wykorzystujemy naszego potencjału produkcyjnego. Uważamy, że wykorzystanie tego potencjału, bez wsparcia ze strony polskiego Rządu, bez spójnego ogólnokrajowego planu działania, nie jest możliwe. Ta sytuacja w powiązaniu z realnym ryzykiem napływu taniego zboża z Ukrainy, powoduje, że konieczne jest podjęcie szybkich działań zmierzających do poprawy infrastruktury eksportowej, w szczególności poprzez budowę lub rozbudowę infrastruktury portowej do magazynowania i przeładunku zboża umożliwiającej szybki załadunek dużych statków. W naszej opinii zadanie to powinno być potraktowane przez Polski Rząd priorytetowo.

            Z poważaniem,

            Prezes Zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych

            Stanisław Kacperczyk

Trzeba przy okazji wspomnieć, że relacje gospodarcze między Polską a Ukrainą nie kształtują się równoprawnie. Ukraina na różny sposób wciąż blokuje import polskiej wieprzowiny oraz wołowiny, natomiast Polska w sprawach Ukrainy jest najbardziej proeuropejska wśród wszystkich krajów Wspólnoty. Gdy wykryto w Polsce wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF), Ukraina natychmiast, bo już od 18 lutego br., zastosowała pełne embargo na import polskiej wieprzowiny, choć wówczas takich restrykcji nie wprowadziła wobec Białorusi i Rosji. Ukraina zaczęła też sprowadzać węgiel z dalekiej Australii, choć Polska leży o wiele bliżej, a i nasi górnicy już nie chcą wygórowanych cen.

Jan Wyganowski











udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*