13.11.2014

Dopłacą producentom warzyw i jabłoni

W związku z licznymi pytaniami odnośnie skorzystania przez producentów warzyw i owoców z pomocy de minimis Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi informuje:

1. Rolnikom, którzy ponoszą straty w wyniku rosyjskiego embarga i złożą wniosek w powiatowym biurze ARiMR zostanie udzielona pomoc de minimis:
- 450 zł na 1 ha powierzchni upraw cebuli lub kapusty,
- 800 zł na 1 ha powierzchni owocujących w tym roku sadów jabłoniowych.

Pomoc de minimis nie może przekroczyć łącznie, dla jednego beneficjenta, równowartości 15 tys. euro, przy czym limit ten jest pomniejszony o kwoty pomocy udzielonej z jakiegokolwiek tytułu w formie pomocy de minimis w rolnictwie w okresie ostatnich 3 lat.

2. Pomoc nie dotyczy działek, które były objęte rekompensatami unijnymi.

3. Producenci jabłek lub kapusty, którzy ponieśli straty z powodu nałożenia przez Rosję embarga mogą otrzymać wsparcie także w Agencji Rynku Rolnego.

4. Rolnicy lub przedsiębiorcy, którzy skorzystają z oferty ARR  nie mogą otrzymać takiej pomocy do tych samych powierzchni upraw z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Rosyjskie embargo skutkuje o wiele niższymi cenami skupu od producentów, a w miesiącach zimowych, kiedy na rynek trafią zapasy z chłodni, ceny mogą spaść jeszcze bardziej.
Polska to największy eksporter jabłek na świecie. Dane Związku Sadowników RP wskazują, że w ubiegłym roku Polska wyeksportowała 1,2 mln ton tych owoców, z czego większość trafiła do Rosji. Wprowadzone embargo istotnie wpłynęło na kondycję polskich sadowników. Znacząco spadły ceny jabłek: o ile w ubiegłym roku płacono 40-50 gr za kilogram, w tym roku jest to 12-15 gr.

– Problem dotyczy jednej odmiany, idared, która cieszyła się powodzeniem w Rosji. To odmiana konsumpcyjna, nie przemysłowa, więc sadownicy liczą, że uda się ją jeszcze zagospodarować. Jeśli nie, na przełomie roku, w styczniu i lutym, jabłka zaczną z chłodni trafiać na rynek, a wtedy ceny mogą być jeszcze niższe. Może to spowodować silny kryzys – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marek Zagórski, prezes zarządu Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.

Bankructwo części producentów może skutkować zniszczeniem sadów. To zaś oznacza, że w przypadku poprawy sytuacji na rynku Polsce będzie trudno utrzymać pozycję światowego lidera w eksporcie jabłek.
Na razie są szanse na eksport do dalekiego Singapuru, gdzie polskie jabłka trafią po raz pierwszy. Dzięki przeprowadzonej przez Ambasadę RP w Singapurze akcji promującej polskie jabłka i współpracy z Agrii Food & Veterinary Authority of Singapore (AVA) oraz Singapore i Singapore Fruits & Vegetables Importer & Exporters Associtation, polscy eksporterzy nawiązali kontakty z firmami singapurskimi. Efektem jest zamówienie pierwszych 120 ton polskich jabłek. Co ważne dla polskich producentów: Singapurczycy preferują małe, słodkie i soczyste owoce. Nawiązanie kontaktów pomiędzy polskimi i singapurskimi przedsiębiorcami stwarza szansę na otworzenie się Singapuru na inne warzywa i owoce z Polski.

Zgodnie z wymaganiami Singapuru jabłka nie muszą posiadać świadectw fitosanitarnych i sanitarnych, ponieważ to po stronie singapurskich przedsiębiorców leży obowiązek uzyskania pozwoleń na import każdej partii towaru. Kontrole i badania laboratoryjne prowadzone są przez AVA wyrywkowo i badane pod kątem występowania szkodników: Anastrepha obliqua, Anastrepha fraterculus, Anastrepha ludens, Bactrocera tryoni, Ceratitis rosa, Ceratitis capitata, Chrysomphalus aonidum, Quadraspidiotus perniciosus. Ponadto importowane świeże owoce i warzywa nie mogą zawierać zabronionych pestycydów ani przekraczać poziomów pozostałości pestycydów i chemikaliów toksycznych określonych w przepisach Singapuru albo rekomendowanych przez Komisję Codex Alimentarius.

Pocieszeniem jest także  zapowiadana możliwość eksportu od 2015 roku owoców na rynki arabskie (Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska), azjatyckie (Chiny, Indie, Malezja, Indonezja) oraz do krajów bałkańskich.

Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*