08.08.2014

Obwód Kaliningradzki nie będzie objęty embargiem?

Ministerstwo Rolnictwa Federacji Rosyjskiej rozpatrzy oddzielnie kwestie wprowadzonych dla szeregu krajów ograniczeń importowych dla obwodu kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej. Taką deklarację złożył 7 sierpnia br. przedstawicielom obwodu szef resortu - Nikołaj Fiodorow.

Według ministra rolnictwa, Nikołaja Fiodorowa, który był cytowany przez agencję "Interfax", kwestie ograniczeń przywozowych dla obwodu kaliningradzkiego będą rozpatrywane oddzielnie. Wyjaśnił, że taka enklawa wymaga indywidualnego podejścia. „Dla niektórych regionów Rosji wprowadzenie sankcji wobec krajów zachodnich może mieć negatywne konsekwencje. Przede wszystkim mówimy o obwodzie kaliningradzkim. Ministerstwo Rolnictwa Federacji Rosyjskiej otwarcie mówi o funkcji "terytorium enklawy." Jest możliwe, że w najbardziej zachodnim regionie Rosji będzie wprowadzona indywidualna lista zakazów - powiedział minister.

Nie sprecyzował, czy lista będzie dotyczyła państw, czy raczej produktów. Gdyby jednak rosyjskie embargo nie objęło np. polskiego sera, mleka, to byłaby dobra wiadomość m.in. dla podlaskich mleczarzy i rolników, robiących interesy w obwodzie kaliningradzkim. Mniejsze, przygraniczne firmy mięsne też są obecne na tamtejszym rynku.

„Jeśli nie będzie wobec obwodu kaliningradzkiego "indywidualnego podejścia", to będzie on musiał zrewidować cały system logistyki w regionie i szukać nowych dostawców. Nie ma sensu, aby mówić o panice, ale są ogromne wyzwania dla przedsiębiorstw obwodu kaliningradzkiego - cytuje portal „Kaliningrad.ru" zastępcę regionalnej Dumy Aleksieja Zinowiewa.
Zgodnie z sugestią przedstawiciela Obwodu Kaliningradzkiego w Radzie Federacji Rosyjskiej, Nikolaja Vlasenko, region będzie potrzebował około miesiąca do przejścia na nowe rynki. "W krótkim okresie niektóre produkty mogą zniknąć z półek, ale może zwiększyć się cena. Negocjowane są obecnie umowy z dostawcami wieprzowiny z Brazylii, Kanady i Paragwaju.
Jak stwierdził szef regionu - Nikolaj Cukanov, rząd regionalny zamierza przyspieszyć realizacje programów mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego w regionie. "Programy, które zostały zaprojektowane na, powiedzmy, pięć lat, będziemy realizować w bardziej przyspieszonym tempie" - powiedział Cukanov, cytowany przez ITAR-TASS.

Do tej pory jedynymi, którzy mogą skorzystać z ograniczeniach przywozowych, są przedsiębiorstwa rybackie z obwodu kaliningradzkiego.
Szef administracyjny Rosrybolovstva Zachodniego Bałtyku, Maxim Buduratsky twierdzi, że rybacy mogą dostarczyć regionowi 50 tysięcy ton ryb, bo nie będzie konkurencji norweskiej. Zarobi na tym miliarder, przyjaciel Putina, Giennadij Timczenko, mający akcje koncernu rybnego „Morze Rosyjskie”. Skonsolidowane przychody "Morza" w 2013 przekroczyły 18 mld rubli. Konkurował jednak z norweskim łososiem.

„Niezawisimaja Gazieta” podaje, że „region może funkcjonować w blokadzie żywnościowej praktycznie bezterminowo”. Minister rolnictwa regionu wyjaśnił, że obwód we własnym zakresie zaspokaja swoje zapotrzebowanie na mleko w 56 proc., a na mięso wołowe - w 30-40 proc. Obwód kaliningradzki jest jednym z największych rosyjskich producentów produktów mięsnych. Aż 70% rosyjskiego gulaszu pochodzi z tego regionu. Tyle tylko, że przetwory są produkowane głównie z importowanego surowca.
W regionie jest około 200 zakładów przetwórstwa mięsnego, a większość z nich koncentruje się na przetwarzaniu importowanej wieprzowiny - informował minister Zarudny.

Zdaniem senatora Rady Federacji Nikołaja Własenki, na którego powołuje się portal Polska – Kaliningrad, za portalem „Nowego Kaliningradu.Ru”, w sierpniu i wrześniu region nie odczuje jeszcze niedostatku warzyw i owoców importowanych z Unii Europejskiej, ale bliżej zimy może pojawić się ich deficyt spowodowany brakiem nowoczesnych przechowalni warzyw w regionie.
Według Własenki pod koniec lata i wczesną jesienią region będzie w stanie w pełni samodzielnie zaspokoić własne zapotrzebowanie na warzywa i owoce. „Nasze problemy zaczynają się zimą i wiosną, kiedy pojawiają się systemowe braki w naszym rolnictwie. A w czym leży ich systemowość? W tym, że, niestety, mamy niewystarczającą liczbę przechowalni owoców i warzyw” – powiedział.
Senator ocenia, że koszt budowy nowoczesnej przechowalni warzyw może wynieść w sumie od 70 do 100 mln dolarów. „Nasze warzywa szybko się psują, ponieważ często praca przy zbiorach odbywa się ręcznie. To gwałtownie podnosi wartość towarów, do tego często pojawiają się na nich uszkodzenia. Jeżeli uderzono gdzieś silniej niż należy, to warzywo zaczyna gnić. Szybko psują się ziemniaki; przed długotrwałym przechowywaniem powinny one zostać oczyszczone, umyte, rozłożone, zmagazynowane i paczkowane. Tego ważnego infrastrukturalnego elementu w naszym rolnictwie dzisiaj nie ma. Dlatego miejsca na naszych półkach zajmowały produkty importowane z krajów, które od dawna potrafią zajmować się konserwacją świeżych owoców i warzyw – powiedział Własenko.

„Teraz mówimy o tym, że te same jabłka można wieźć z Krasnodaru, ale rozumiemy, że dla owoców i warzyw ogromne znaczenie ma logistyka – oświadczył senator. – Ten towar sam w sobie jest niedrogi, tym bardziej polski, który zawsze był dostępny dla masowego, budżetowego klienta, ale, oczywiście, cena takiego taniego towaru, wiezionego z Krasnodaru do Kaliningradu, gwałtownie się podnosi. I jeszcze nie jest do końca jasne, jak poddawać je odprawie celnej”.
Według danych lokalnego oddziału ministerstwa rolnictwa, każdy mieszkaniec Obwodu Kaliningradzkiego konsumuje średnio 79 kilogramów warzyw i owoców rocznie. We wszystkich gospodarstwach Obwodu corocznie uprawianych jest ich około 23,5 tysięcy ton, czyli zaledwie 31% zapotrzebowania regionu.

Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*