05.04.2017

Twarde prawa ekonomii. Litwini przyjadą do Suwałk także po litewskie mięso?

Jak podaje portal zw.lt, powołując się na biznesowe pismo „Verslo žinios”, litewska spółka chce sprzedawać mięso dla Litwinów na potęgę robiących zakupy w Polsce

Litewski zakład przetwórstwa mięsnego spółka „Krekenavos agrofirma“ postanowił otworzyć własne hurtownie w Polsce – napisał dziennik „Verslo žinios“. Sprzedaż hurtowa ma być prowadzona w Suwałkach, Sejnach oraz Augustowie. Grupą docelową nowego projektu mają być Litwini robiący zakupy w Polsce.

- Dla nas taniej przetransportować wyroby do Suwałk niż do Kłajpedy. Mechanizmy handlowe w Polsce są lepsze, prąd tańszy, koszta pracy podobne. Jako, że jest stosowany ulgowy VAT, to nasza produkcja będzie o 20-30 proc. tańsza niż w sieciach na Litwie” – wyjaśnił dyrektor spółki Linas Grikšas.

Siedziba „Krekenavos agrofirma“ znajduje się pod Kiejdanami.

Na razie litewscy hodowcy chętnie i często sprzedają swoje cielęta na rynek polski.

Jak podaje lrt.lt, dzieje się, tak z powodu niskich cen oraz dużych kosztów hodowli. Rolnicy twierdzą, że nie opłaca się im hodować cieląt, aż urosną do wyższej wagi i staną się, byczkami, czy jałówkami. Poza tym, w Polsce i UE otrzymują o ok.10 eurocentów więcej za kilogram żywej wagi niż na rodzimym rynku. Co ciekawe, w tym roku ceny skupu cieląt na Litwie spadły o 5 proc, a w sklepach cielęcina zdrożała o 12 procent.

Polska sieć handlowa PEPCO przygląda się rynkowi litewskiemu.

Natomiast polska sieć PEPCO, handlująca niedrogą odzieżą i artykułami AGD przygląda się rynkowi litewskiemu, podaje portal DELFI.LT. Posiadająca w Europie Wschodniej sieć prawie 1000 sklepów firma zarejestrowała pod koniec marca br. spółkę na Litwie. Pierwsze sklepy PEPCO otworzyła w Polsce w 2004 roku, a w 2013 roku firma pojawiła się w Czechach i na Słowacji. W 2014 roku marka weszła na rynki Węgier i Rumunii. W 2014 roku sieć liczyła 500, a w 2016 już 1000 sklepów.

Na zakupach w Polsce

Co czwarty mieszkaniec Litwy przynajmniej raz był na zakupach w Polsce, natomiast 8,7 proc. uczestników sondażu przeprowadzonego przez "Spinter tyrimai" na zlecenie portalu "Delfi" robi to regularnie, ale blisko 60 proc. ani nie było nigdy na zakupach w sąsiednim kraju, ani nie ma takiego zamiaru.

26,8 proc. uczestników sondażu przynajmniej raz było na zakupach w Polsce. 11,4 proc. - kilka razy. 7 proc. jeden lub dwa razy. 8,7 proc. mieszkańców Litwy na zakupy do sąsiedniego państwa jeździ regularnie. 13,1 proc. nigdy nie było na zakupach w Polsce, ale ma taki zamiar. 58,1 proc. respondentów ani nie było, ani nie ma takiego zamiaru.

Uczestników sondażu pytano też, co kupują w Polsce i ile wydają pieniędzy. 24,6 proc. podczas jednego wjazdu wydaje od 101 do 150 euro. Co piąty (22,1 proc.) - od 71 do 100 euro lub ponad 150 euro. 5,3 proc. wydaje mniej niż 30 euro. Niemal wszyscy - 95,6 proc. - kupują artykuły spożywcze. 65,4 proc. - również artykuły gospodarstwa domowego. 62,3 proc. kupuje środki czystości, 47,4 proc. - ubrania i obuwie, ok. 15 proc. - zabawki i artykuły dla dzieci.

Główny ekonomista banku Swedbank Nerijus Mačiulis uważa, że w wynikach sondażu nie ma nic zaskakującego - dochody wielu mieszkańców Litwy są tak niskie, że opłaci się im poświęcić wolny od pracy dzień na wyprawę do sąsiedniego państwa po tańsze artykuły użytku codziennego. Gdyby dochody mieszkańców Litwy były wyższe, nie jeździliby na zakupy do Polski. 

WYG

Źródła: zw.lt; wilnoteka.lt; lrt.lt; WPHiIZ Ambasady RP w Wilnie

udostępnij na fabebook
05.04.2017, 12:36:07

Spoko

Czemu Litwa nie zezwala na polskie hurtownie na swoim terenie? Planowe działania?

Skomentuj:
nick*
komentarz*