W sobotni wieczór zamykał się już festiwalowy bazar w Parku Konstytucji 3 Maja, a na bulwarach nad Czarną Hańczą publiczność czekała na występ zapowiadanego jako największa gwiazda trzydniowej imprezy Waltera Trouta.
Nim amerykański gitarzysta z zespołem pokazał swoje mistrzostwo, na największej scenie festiwalu zaprezentowali się Brytyjczycy – Kyla Brox i Aynsley Lister.
Bulwary zapełniały się z każdą minutą, ludzi było tylko odrobinę mniej niż na piątkowym koncercie Dżemu ze Zbigniewem Hołdysem, Józefem Skrzekiem, Dariuszem Kozakiewiczem, Leszkiem Cichońskim i Sebastianem Riedlem.
Walter Trout, mimo że już 72-letni i po perypetiach zdrowotnych, nie zawiódł. Właśnie choroby uniemożliwiły zaliczanemu do ścisłej czołówki gitarzystów świata artyście przyjazd na wcześniejsze edycje. Wielokrotnie honorowany nagrodami Blues Music Awards Walter Trout, który nagrywał płyty z takimi gwiazdami jak Joe Bonamassa, Kenny Wayne Shepherd i Coco Montoya, których mieliśmy już przyjemność gościć w Suwałkach czy Charlie Musselwhite, Roben Ford i jego dawny nauczyciel sam John Mayall, znów jest jednak w wielkiej formie.
Ostatnie akordy 16. edycji Suwałki Blues Festival wybrzmiały w nocy z soboty na niedzielę na koncertach klubowych w sześciu barach, restauracjach i pubach. Na scenie w Browarze Północnym wystąpił polski zespół Blues Junkers.
Tekst i fot. Wojciech Drażba i Miłosz Kozakiewicz