21.06.2022

Po rozboju przy ul. Chopina w Suwałkach. Krzysztof Rutkowski wyznaczył nagrodę

Pani Anna, mieszkanka Suwałk, która 9 czerwca padła ofiarą rozboju poprosiła o pomoc w ujęciu sprawców i odzyskaniu zrabowanych około miliona zł oraz biżuterii firmę Biuro Rutkowski.

Krzysztof Rutkowski, a także ofiara przestępstwa oraz jej pełnomocnik, adwokat Miłosz Sadowski spotkali się dzisiaj z dziennikarzami. Wyrazili przekonanie, że prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Suwałkach i Komendę Wojewódzka Policji w Białymstoku postępowanie przebiega dynamicznie i że wkrótce powinniśmy otrzymać informacje o zatrzymaniu podejrzanych.

W odpowiedzi na nasze pytanie, dlaczego więc po tygodniu od zdarzenia suwalczanka zdecydowała się skorzystać z pomocy detektywa, mec. Miłosz Sadowski wskazał na brak opieki psychologicznej i niedoinformowanie. 

- Policja i prokuratura wypełniała swoją pracę, natomiast pani Anna, czując się niejako w całej sytuacji zagubiona, nie otrzymując wszystkich informacji dla niej istotnych i niezbędnych, nie otrzymując pomocy psychologa, specjalistów, podjęła decyzję o zwrócenie się z pomocą do firmy pana Krzysztofa. Taką pomoc uzyskała i od razu zostały podjęte konkretne działania. Nie ma tu mowy o utracie bądź braku zaufania do organów ścigania, tylko skorzystanie z dodatkowej pomocy - tlumaczył adwokat,   

Do napadu doszło około 8:30 rano. Pani Anna (na zdjęciu w kominiarce, od lewej), jak opowiadała, otworzyła drzwi do mieszkania dwóm mężczyznom podającym się za policjantów, którzy mignęli odznaką i dopytywali o jej narzeczonego.

- U jednego z nich zobaczyłam czarne bawełniane rękawiczki i zapaliła się mi lampka ostrzegawcza. Rzuciłam się do ucieczki, krzyczałam, ale o tej porze sąsiadów nie było w domach. Wtedy zatrzymał mnie trzeci mężczyzna. Wciągnęli mnie do środka, skrępowali ręce i nogi, twarz zasłonili włosami. Wychodząc, zamknęli drzwi na klucz. Z balkonu zadzwoniłam do narzeczonego i do brata. Przez drzwi rozmawiałam z wezwaną policjantką, z balkonu pozwoliłam się zdjąć dopiero Straży Pożarnej.

Przestępcy zrabowali około 1 mln zł i biżuterię. Jak wyjaśniał Krzysztof Rutkowski, pieniądze te należały do pani Anny,  jej narzeczonego oraz ich rodzin, a przeznaczone były na zakup mieszkania.

- Pieniądze były ciężko zarobione, legalne i opodatkowane. Nie ma zakazu trzymania pieniędzy w domu. Oczywiście nie jest to dobra forma przetrzymywania wartości pieniężnych, ale ludzie też tak robią. Dzisiaj ludzie masowo wypłacają pieniądze z banków. Jest wojna więc obawiają się, że banki nie będą na tyle wydolne, żeby wypłacić pieniądze. Takie zdarzenia mają miejsca. Nie jest dobrze trzymać taką kwotę w domu, ale to się zdarza i nie można za to nikogo winić mówił Krzysztof Rutkowski.

- Pieniądze te są udokumentowane – podkreślił Miłosz Sadowski, pełnomocnik ofiary rozboju.

W poszukiwaniu pomocy pani Anna pojechała do Łodzi, gdzie mieści się Biuro Rutkowski. W jednym z tamtejszych komisariatów złożyła zeznania, które trafiły do Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach, a następnie Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Krzysztof Rutkowski w internecie zamieścił filmik z monitoringu, na którym widoczny jest mężczyzna, którego ofiara rozpoznała jako jednego ze sprawców. Na prośbę prokuratury, materiał ten został usunięty z sieci. Krzysztof Rutkowski przekazał policjantom notatkę informacyjną, w której podał nazwiska kilku mężczyzn, mogących mieć związek z przestępstwem. Od organów ścigania powinniśmy wkrótce dowiedzieć się, na ile ta notatka okazała się pomocna.

Tymczasem, Krzysztof Rutkowski wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. euro temu, kto wskaże miejsce ukrycia zrabowanych przy ul. Chopina pieniędzy.

Tekst i fot. Wojciech Drażba

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.26.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie