W poniedziałkowe popołudnie przy ulicy Wyszyńskiego spłonął mężczyzna. Nie wiadomo jeszcze, jak doszło do tragicznego zdarzenia. Brana pod uwagę jest zarówno wersja o samopodpaleniu, jak i o udziale osób trzecich.
Około godziny 17.30 ulicą Wyszyńskiego, od strony ogródków działkowych, jechał na rowerze mieszkaniec Suwałk. Na jezdni pomiędzy kościołem a domem pogrzebowym zobaczył palącego się mężczyznę.
- Rowerzysta zatrzymał się i zaczął go gasić - relacjonuje aspirant Eliza Sawko z suwalskiej policji.
Gdy na miejscu pojawiła się karetka, ugaszone ciało leżało już na poboczu. Za późno było jednak na pomoc. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Policja wie już kim jest tragicznie zmarły suwalczanin. Z ujawnieniem personaliów czeka jednak do momentu rozpoznania go przez rodzinę. Śledczy badają miejsce zdarzenia i szukają przyczyn zagadkowej tragedii.
Obecni przy Wyszyńskiego świadkowie wspominają, że tego popołudnia obok kościoła widziano mężczyznę od którego wyczuwalna była charakterystyczna woń paliwa. Nie potrafią jednak określić, czy był to tragicznie zmarły, czy osoba która mogła dokonać podpalenia.
(mkapu)