Przedwczoraj premier Mateusz Morawiecki, a w środę posłowie Prawa i Sprawiedliwości w całym kraju zorganizowali konferencje prasowe poświęcone polityce senioralnej państwa
Pretekstem, jak przypomniał w Suwałkach poseł Jarosław Zieliński, było to, że mija akurat 10 lat, od podniesienia przez ówczesny rząd PO-PSL wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat.
– To warto przypomnieć, bo dziś Donald Tusk jeździ po kraju i opowiada różne dyrdymały, jak on to będzie świetnie rządził, gdyby wygrali wybory – mówił Jarosław Zieliński. – Władysław Kosiniak Kamysz natomiast pyta, po co wracać do czegoś, co było 10 lat temu. Chodzi o wiarygodność. Te 10 lat, to nie jest epoka zamierzchłych wieków. To jest czas, w którym ci sami ludzie funkcjonują, działają. Gdyby ta pseudo reforma, ta bardzo szkodliwa zmiana weszła w życie, gdybyśmy nie odwrócili jej jako rząd Prawa i Sprawiedliwości w październiku 2017 roku, to dzisiaj w samym województwie podlaskim musiałoby pracować dłużej mniej więcej 87 tysięcy osób. W skali kraju jest to liczba wielokrotnie wyższa. PO i PSL idąc do wyborów w 2011 roku nie miały w swoim programie takiej zapowiedzi, a potem, rok po wyborach taką zmianę wprowadzono. My w swoim programie wyborczym mieliśmy jasno powiedziane, że jeśli wygramy wybory to przywrócimy wiek emerytalny i tak uczyniliśmy. Dziś ponownie wiek emerytalny wynosi 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn – dodał poseł.
Jarosław Zieliński opowiadał programach rządu Prawa i Sprawiedliwości skierowanych do seniorów, o 13. i 14. emeryturze, emeryturze bez podatku w wysokości do 2 500 zł i o corocznej waloryzacji emerytur i rent. W tym roku może ona wynieść „rekordowe” 13,8 proc., nie mniej niż 250 zł.
Przypomnijmy, że według GUS, w listopadzie ub.r. inflacja w Polsce wyniosła 17,4 proc.
WD
Fot. Suwalki24.pl