Starsze małżeństwo w domu przy ulicy Wigierskiej mieszkało niemal pół wieku. Dzisiejszego poranka dramatyczne zdarzenie przerwało ich długoletnie życie. W pożarze zginął tam 88-letni mężczyzna, a jego 89-letnia żona walczy o życie w szpitalu.
Tragiczny w skutkach pożar zaczął się około godziny 5.40. - Podejrzewamy, że ogień wybuchł, gdy teść podkładał do pieca - mówi zięć zmarłego 88-latka. Starszy mężczyzna został znaleziony w kuchni, gdzie znajdował się piec. Strażacy z płonącego domu wynieśli go nieprzytomnego. Nie udało się go uratować.
Parterowy drewniany dom, w którym mieszkało starsze małżeństwo, znajduje się tuż przy skrzyżowaniu Wigierskiej i Noniewicza. - Ogień rozprzestrzenił się po budynku i przeniósł się na poddasze. Spaliły się też elementy wyposażenia i meble - opisuje zniszczenia brygadier Bogdan Wierzchowski, zastępca komendanta suwalskiej straży pożarnej.
- Teściową znaleziono na ganku, teść martwy leżał kilka metrów dalej - opowiada krewny poszkodowanych. Policja ustala przyczyny śmierci 88-latka. Świadkowie podejrzewają, że było to zaczadzenie. 89-letnia kobieta z poparzeniami górnych dróg oddechowych w stanie krytycznym trafiła do szpitala. - Dym zauważyli policjanci, który patrolowali okolicę. To oni weszli do płonącego budynku i zdążyli uratować kobietę - podkreśla Anna Wałecka-Chamiuk z suwalskiej komendy.
Małżeństwo w domu przy Wigierskiej mieszkało od lat 60. Byli w sędziwym wieku i wymagali opieki. Codziennie odwiedzała ich opiekunka z pomocy społecznej. - Wczoraj wymieniliśmy im wannę na prysznic. Żeby było im łatwiej. Nikt nie myślał, że wszystko się tak skończy - mówi z żalem zięć tragicznie zmarłego.
(mkapu)