Choć suwalczan wcale nie rodzi się tak wielu, w żłobkach brakuje miejsc. W ubiegłym roku w mieście urodziło się 678 dzieci, o 36 więcej niż rok temu i o 45 więcej niż dwa lata temu. Włodarze cieszą się, że małych mieszkańców przybywa, ale za rozwojem rodziny nie nadąża infrastruktura.
Współczesny model rodziny to już rzadko trzypokoleniowa, kilku-, kilkunastoosobowa familia, ale na ogół model 2 + 1 lub 2 + 2. Większość babć pracuje zawodowo i nie ma czasu codziennie pomagać w opiece nad wnukami. Dlatego też młodzi rodzice mają niejednokrotnie olbrzymie problemy ze znalezieniem opieki dla dziecka.
- Żona musi wrócić do pracy w lutym. Od kilku miesięcy poszukujemy opieki dla naszego piętnastomiesięcznego synka Natana – mówi suwalczanin pan Sylwester. – Najpierw skierowaliśmy swoje kroki do publicznego żłobka przy ul. Andersa. Okazało się, że lista oczekujących na przyjęcie jest bardzo długa. Zapisano nas na osiemdziesiątym miejscu – opowiada.
Cimochowski udał się więc do żłobka przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.
- Tam także wszystkie miejsca są zajęte. Pierwszeństwo mają dzieci studentów oraz wykładowców PWSZ. Wciąż liczymy, że może z czasem znajdzie się tam jakieś dodatkowe miejsce dla naszego syna – mówi.
Obecnie w miejskim żłobku przebywa 109 dzieci w wieku od dwudziestu tygodni do trzech lat. Do żłobków niepublicznych czy klubów malucha przyjmuje się jedynie po kilkanaścioro, zazwyczaj piętnaścioro dzieci. W sumie opiekę może w nich znaleźć 70-80 dzieci.
Jak twierdzi młody ojciec, w podobnej sytuacji jest wiele znanych mu par.
- Jedna z moich koleżanek musiała przeciągnąć powrót do pracy o dwa miesiące, ponieważ nie miała z kim zostawić dziecka – opowiada.
- Rzeczywiście, kolejka do naszego żłobka jest bardzo duża – potwierdza Jolanta Matulewicz, dyrektor placówki przy Andersa. - Rodzice zapisują swoje dzieci z rocznym wyprzedzeniem. Pierwszeństwo mają dzieci, których rodzeństwo już korzysta z naszej opieki – mówi.
Zapisy do żłobka prowadzone są na bieżąco przez cały rok. Gdy tylko zwolni się miejsce, natychmiast przyjmowane jest dziecko z listy.
Sytuacje, w których rzekomo do żłobka zapisywane są maluchy będące jeszcze w brzuchu matki, to jednak mit.
- Do placówki może być zapisane jedynie dziecko posiadające już numer PESEL- wyjaśnia dyrektor.
Sytuacja może się nieco poprawić za rok lub dwa, ponieważ Suwałki otrzymały 400 tys. złotych na utworzenie żłobka przy ul. Kamedulskiej z programu "Maluch" Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Trudno określić, kiedy nowy żłobek zostanie otwarty. Trwa opracowywanie dokumentacji technicznej.
- Być może uda się go uruchomić w 2016 lub w 2017 – mówił w kwietniu ubiegłego roku Kamil Sznel, asystent prezydenta Suwałk.
Nowy żłobek miałby znajdować się na parterze o powierzchni 290 metrów kwadratowych. W dwóch salach mogłoby przebywać po 25 dzieci.
Rodzicom pozostaje więc cierpliwie czekać, albo korzystać z usług niani.
(just)








