W piątek w Sądzie Okręgowym w Suwałkach odbyły się mowy końcowe w głośnym procesie zabójstwa jednego z przedsiębiorców w Bakałarzewie. Zdaniem prokuratury, Marcin Ż. zamordował z tak zwanych niskich pobudek, czyli dla pieniędzy i dlatego powinien zostać za kratami na zawsze.
Zbrodnia w Bakałarzewie wstrząsnęła mieszkańcami regionu. Pod koniec listopada 2013 roku 34-letni wówczas Marcin Ż., przedsiębiorca z Bakałarzewa zamordował ze szczególnym okrucieństwem innego biznesmena – Stefana N., także mieszkańca tej miejscowości. Marcin Ż. pożyczył od Stefana N. około 100 tys. złotych pod zastaw działki. Długu jednak nie spłacił. Stefan N. zażądał przepisania ziemi. Mężczyźni umówili się do notariusza w Suwałkach. Pojechali jednym samochodem. Stefan N. prowadził. W pewnym momencie Marcin Ż. poprosił go o to, aby się na chwilę zatrzymał. Wtedy wypalił do N. ze skonstruowanego własnoręcznie samopału. N. zdołał się jednak wydostać z samochodu. Wtedy Ż. zaatakował go kuchennym, dwudziestocentymetrowym nożem. Zadawał ciosy na oślep. W sumie 38.
Potem załadował ciało zabitego na łyżkę koparki i zakopał na żwirowisku. Auto porzucił i podpalił w Bakaniuku. Marcin Ż. został szybko zatrzymany. Przyznał się do winy. Szczegółowo opowiedział, jak dokonał zbrodni. Jego proces ruszył w lipcu 2014 roku. W roli oskarżycieli posiłkowych występowali matka, brat i żona zabitego. W piątek, podobnie jak prokurator, wnioskowali o dożywocie. Janusz N., brat zamordowanego wnioskował również o to, aby Marcin Ż. o przedterminowe zwolnienie nie mógł ubiegać się wcześniej, niż po 35 latach odsiadki. Wyrok zapadnie w piątek.
(just)
[02.07.2015] Sprawa zabójstwa w Bakalarzewie w sądzie. Zamordował zamist spłacić dług
