Łukasz Moneta był najlepszym graczem Niebieskich w zremisowanym we wtorek bezbramkowo meczu z Legią Warszawa. Także całe spotkanie w zespole Ruchu rozegrał Łukasz Hanzel, który również zebrał pochwały za występ.
Jeszcze jesienią obaj zawodnicy wiedli prym w Wigrach. Łukasz Hanzel, 29-letni defensywny pomocnik, który w ekstraklasie zaliczył ponad 150 meczów w Zagłębiu Lubin i Piaście Gliwice, przyszedł do Suwałk na trzy miesiące, by odbudować formę i wrócić do elity. Tak się stało, od lutego zagrał we wszystkich 11 ekstraklasowych spotkaniach chorzowskiego zespołu. Zaczynał od kilkuminutowych „ogonów”, najczęściej zmieniał zmęczonego Macieja Iwańskiego. Teraz jest już wiodącym graczem środka pola. W wyjściowym składzie Ruchu, który zakwalifikował się do grupy mistrzowskiej ekstraklasy i boje w niej zaczął od dwóch remisów, pojawił się czterokrotnie, trzy mecze (w tym ostatnie dwa) rozgrał w pełnym wymiarze.
Trzech tygodni aklimatyzacji więcej potrzebował w Chorzowie 21-letni Łukasz Moneta (na zdjęciu). Lewoskrzydłowy, który był wypożyczony z Legii do Suwałk na cały 2015 rok, a zimą podpisał kontrakt z Ruchem, przekonał jednak do siebie Waldemara Fornalika, byłego selekcjonera reprezentacji Polski i stale występuje w swojej nowej drużynie od 25. kolejki. W marcu dwukrotnie zagrał tez w prowadzonej przez Marcina Dornę reprezentacji U-21, w wygranym 3:0 meczu z Białorusią pięknym strzałem ustalił rezultat. Z ośmiu swoich dotychczasowych ekstraklasowych meczów, trzy zaczął od początku. Pierwszy raz pełne 90 minut Łukasz Moneta zaliczył we wtorkowym, zakończonym wynikiem 0:0 starciu z Legią, za które otrzymał najwyższe noty w swoim zespole.
W meczu Ruch – Legia niedawni zawodnicy suwalskiego klubu Moneta i Hanzel po raz pierwszy razem wybiegli na boisko w wyjściowym składzie i pozostali na nim do końca. Szkoda, że ani na chwilę, chociaż był w kadrze meczowej Legii, nie pojawił się na nim Michał Kopczyński. 23-letni pomocnik, który w Wigrach ogrywał się przez cały sezon 20014/2015, z trudem, ale walczy o uznanie trenera Stanisława Czerczesowa. Tej wiosny raz zagrał epizod w ekstraklasie, 90 minut spędził na boisku rewanżowym półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski.
Wojciech Drażba
