18.12.2014

Bartek Kluth. Siatkówka to jest to

Sportową przygodę zaczynał jako badmintonista. Po dwóch miesiącach siatkarskich treningów i gry w amatorskim klubie we Francji z powodzeniem zaliczył testy w Lotosie Trefl Gdańsk. Po sezonie gry w Młodej Lidze i roku treningów trafił do Ślepska Suwałki i zadebiutował w I lidze seniorów. Bartłomiej Kluth, bo o nim mowa, 20 grudnia, w dniu ligowego meczu Ślepska w Szczecinie z Espadonem, będzie świętował 22-urodziny.

- Najlepszym prezentem o jakim marzę byłby dłuższy występ w tym meczu – mówi Bartek. – Ale to już nie ode mnie zależy.

Urodził się w Olsztynie, ale sportową karierę zaczynał w Ornecie, mieście o którym  na przełomie lat 80/90 mówiono, że dzieci rodzą się tam z lotkami w ręku, a te które do miasta przyjeżdżają zamieniają piłki na badmintonowe rakiety. W tej drugiej grupie znalazł się Bartek.

- W Ornecie była też drużyna piłkarska, ale ja trafiłem w ręce trenera badmintona, człowieka z pasją,  sercem oddanego ukochanej dyscyplinie i młodzieży – wspomina Bartina. – Ten człowiek potrafił do nas dotrzeć, przekonać do podjęcia treningów i ciężkiej pracy.  To on uczył nas profesjonalnego podejścia do sportu i życia. I ta lekcja nie poszła na marne.

Dysponującego nieprzeciętnymi warunkami fizycznymi młodego badmintonistę z SLKS Tramp Orneta zapamiętał Jerzy Dołhan, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego badmintona, dziś trener SKB Suwałki.

- Wysoki, szczupły, agresywny na korcie, spokojny poza nim, walczący od pierwszej do ostatniej lotki, wierzący w siebie i swoje sportowe umiejętności. Miał nie tylko doskonałe warunki fizyczne, ale też sportowy charakter  – wspomina Bartka trener Dołhan.

Największym sukcesem badmintonisty Klutha był brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Indywidualnie medalu na mistrzostwach kraju wprawdzie nie zdobył, ale miejsc na podiach policzyć nie jest w stanie.  

- Z gry w badmintona zrezygnowałem po czterech czy pięciu miesiącach studiów na kierunku bezpieczeństwo narodowe na olsztyńskim UW-M-ie – opowiada Bratek. – Uznałem, że jedno i drugie to nie to co chciałbym robić w życiu, dla czego i z czego chciałbym żyć. Zawsze pociągała mnie siatkówka. Jako dziecko odbijałem piłkę o ścianę. Później trafiłem na trenera Zbigniewa Zielińskiego. Decyzja o zmianie dyscypliny dojrzewała, a definitywnie pożegnałem się z badmintonem po rozmowie z trenerem Zielińskim, który zaprosił mnie do siebie do Francji. Pojechałem i tak trafiłem do polonijnego klubu Al. Caudry. Na dzień dobry od trenera usłyszałem tylko: Trenuj, zobaczymy co z tego wyjdzie. We Francji, w klubie polonijnym, byłem w sumie dwa miesiące. Kolega z Gdańska znalazł gdzieś w prasie informacje o tym, że nabór do sekcji ogłosił Lotos Trefl i każdy może wziąć w nim udział. Pojechałem...

Wysoki (206 cm wzrostu), skoczny chłopak na szkoleniowcach gdańskiego klubu zrobił piorunujące wrażenie.

- Bezpośrednio po sprawdzianie zaproszono mnie na rozmowę i zapytano na jakich warunkach zostałbym w klubie – wspomina Bartek. – Nie miałem wielkich oczekiwań. Po prostu chciałem grać, rozwijać się  i żyć na własny rachunek.   

„Nie jest skażony siatkówką, ma świetną koordynację ruchową, ale, „ze względu na wiek”, szkoleniowcy Lotosu Trefla uznali, że nie da się go nauczyć perfekcyjnego przyjęcia i zdecydowali, że zacznie grać na pozycji atakującego” – o Bartku napisano na portalu gdańskiego klubu.

- Tak rzeczywiście było – potwierdza Bartek. – Zdawałem sobie sprawę, że moje warunki fizyczne predysponują mnie do gry na pozycji atakującego, ze to moja naturalna pozycja na boisku. I ucieszyłem się z tego przestawienia. Ale trenerzy nie „przywiązywali” mnie tylko do ataku, chociaż po trzech czy czterech kolejkach byłem najskuteczniejszym atakującym w Młodej Lidze, dwa razy z rzędu dostałem nagrodę MVP meczu. Moim zadaniem było ogrywanie się i szlifowanie wszystkich siatkarskich elementów, a że przychodziło mi to z łatwością i przyjemnością, więc z dnia na dzień stawałem się lepszym graczem. Ten rok to była lekcja siatkówki w pełnym tego słowa znaczeniu. Dojrzewałem jako zawodnik, siatkarz. Po rozmowie z trenerami uznaliśmy, że powinienem spróbować swoich sił w rywalizacji z seniorami. Wprawdzie znajdowałem się już w meczowej dwunastce PlusLigi, ale nie dane mi było w  niej zagrać. Szansą miał być zespół z I ligi. Wybrałem Ślepsk, bo o tym klubie mówiono bardzo dobrze. Chwalono organizację klubu, doświadczenie i fachowość trenera. Ważne było też, że z Suwałk mam blisko do domu.

Pytany czy z perspektywy prawie pięciu miesięcy pobytu w Suwałkach i gry w Ślepsku nie żałuje że wybrał właśnie to miasto i ten klub Bartek odpowiada:

- Nie, nie żałuję, ale chciałbym grać trochę więcej niż gram. To chyba normalne – dodaje. Nie mam kompleksów, mam ambicję grania jak najlepiej, chcę rozwijać się sportowo. Mam swoje plany, ale, żeby nie zapeszyć, nie chcę dziś o nich mówić. Może za rok...
 
Z okazji 22. urodzin wszystkiego najlepszego Bartku, zdrowia i realizacji tych planów o których dziś nie chcesz mówić. Może za rok...

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.24.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
23.04.2024

Toyota RAV4

Dodaj nowe ogoszenie