14.04.2016

Michał Wiszniewski: Wykonaliśmy plan minimum

Jeśli teraz podwinie się nam noga to i tak zostaniemy w pierwszej czwórce. Jako jedyni z poprzedniego sezonu. W ósemce nie ma wszak ani broniącej mistrzostwa Victorii, ani wicemistrza Stali Nysa, ani czwartej drużyny sprzed roku Campera Wyszków – mówi Michał Wiszniewski, były prezes i wciąż aktualny sponsor Ślepska Suwałki.

Panie Michale, Panie Prezesie co się stało, że ostatni mecz Ślepska oglądał Pan nie jak zwykle  z trybuny głównej, a z rozstawionej za końcową linią, z dala od VIP-ów?

Michał Wiszniewski: ha, ha, ha... (śmiech) Prosta sprawa, żona jest w ciąży, a tam gdzie zwykle siedzieliśmy było za głośno. Stąd zmiana miejsca, ale bez podtekstów...

Gratuluję wyróżnienia, jakim jest przyznanie Panu Złotej Odznaki Honorowej Polskiego Związku Piłki Siatkowej.  Należała się, jak mało komu w naszym regionie, wszak Ślepsk jest jedyną siatkarską wizytówką województwa w Polsce...

I z takim zamiarem budowaliśmy Ślepsk przez ostatnie lata. Fajnie, że wyszło

Ale po pierwszym meczu play-off kończącego się sezonu, przegranym w Krakowie, nad tą wizytówką pojawiła się ciemniejsza chmura...

No tak, żeby to była przegrana w tie-breaku to jeszcze, ale 0:3 na dzień dobry i to w rywalizacji tylko do dwóch wygranych, trochę zestresowała chłopaków. Ale finał jest korzystny dla nas. To efekt tego, co starłem się robić jako prezes, a chciałem budując drużynę mieć w niej mieszankę rutyny z młodością. I mamy dziś drużynę twardą, odporną na stresy. Młodzi, w większości, chłopcy z Krakowa jeszcze w sobotnim meczu starli się, walczyli. W niedzielnym, kiedy stan rywalizacji był remisowy, a było jasne, że przegrywający kończy sezon, w zespole rywali widać było strach, za dużo było kombinacji, za mało efektywnej gry. A nasi chłopcy zagrali fajnie. To właśnie różni zespoły dobre od bardzo dobrych.

Zdaniem wielu obserwatorów decydujące znaczenie dla wyników sobotniego i niedzielnego meczu w Suwałkach miały pierwsze sety, wygrane przez Ślepsk na przewagi.

To fakt. W tych ważnych monetach nasz zespół grał, nie bał się ryzyka, że po ataku piłka poleci w aut czy zawodnik nadzieje się na blok, a rywale kalkulowali, szukali w głowach najlepszych rozwiązań zamiast grać, po prostu grać... A przy ważnych meczach, o dużym ciężarze sportowym, presji wyniku, z reguły tak jest, że set pierwszy ustawia cały mecz. Gdybyśmy w sobotę przegrali pierwszą partię, być może w nasze szeregi wkradłaby się większa nerwowość, a w rywali spokój. Ale wygraliśmy pierwszego seta i to nam pociągnęło grę w następnych, wróciliśmy na stare tory i im dalej tym już było lepiej.

Przed play-offami siatkarze na pytanie o „lepszego” rywala w półfinale wymieniali Wartę Zawiercie, ale przyjdzie im zmierzyć się z młodzieżą ze Spały. To, Pana zdaniem, rywal trudniejszy od zawiercian? Z SMS-em w tym sezonie graliśmy trzy mecze, wygraliśmy tylko raz w Suwałkach, przegraliśmy dwukrotnie w Spale...

Ja, jako sponsor Ślepska i kibic siatkówki, bardziej obawiam się Spały, za którą przemawiają młodość, żywioł, super przygotowanie fizyczne, wydolność i, co nie jest bez znaczenia, zgranie oraz duże, jak na ten wiek, doświadczenie wyniesione z parkietów nie tylko krajowych, ale też zagranicznych. To zespół pewny swoich umiejętności, wartości jaką reprezentują poszczególni zawodnicy. To będą bardzo trudne mecze. Na Zawiercie przygotować się byłoby łatwiej, to doświadczony, bardziej przewidywalny zespół. Spała zaś jest nieprzewidywalna, jak młodość, która ma swoje prawa. Będziemy musieli znaleźć swój sposób. Jeśli oni zagrają siłą, odpowiedzieć boiskowym cwaniactwem, jeśli oni zaczną „cwaniakować” może powinniśmy odpowiedzieć zmianą rytmu, różnorodnością zagrań. Czeka nas naprawdę bardzo trudne zadanie. Spałę zresztą też. Dobrze, że rywalizacja toczyć się będzie do trzech zwycięstw. Finalisty zatem nie wyłoni przypadek, a boisko. Kibice będą też mieli okazję obejrzenia siatkówki na wysokim poziomie. Ja cieszę się, że weszliśmy do czwórki, potwierdziliśmy przynależność do pierwszoligowej czołówki. Porażka w play-off z Krakowem byłaby moim zdaniem wpadką. Cały sezon w czołówce i na finiszu porażka z siódmą drużyną ... To, że wygraliśmy z AZA AGH oznacza, że wykonaliśmy plan minimum zakładany na ten sezon. Jeśli teraz podwinie się nam noga to i tak zostaniemy w pierwszej czwórce. Jako jedyni z poprzedniego sezonu. W ósemce nie ma wszak ani broniącej mistrzostwa Victorii, ani wicemistrza Stali Nysa, ani czwartej drużyny sprzed roku Campera Wyszków. A w każdym z tych klubów mówiło się raz głośniej, raz nieco ciszej o PlusLigowych aspiracjach.       

Ciekawa jest druga para półfinałowa. GKS Katowice awansował bo nie mogło być inaczej. Natomiast Espadon Szczecin dwukrotnie po 3:2 pokonał Krispol Września. Samczku rywalizacji tych zespołów dodawało to, że oba złożyły akces do PlusLigi, a jednym z warunków było miejsce w czwórce. Krispol marzenia o PlusLidze może odłożyć przynajmniej o rok. 

Moim zdaniem w tym ćwierćfinale bardzo dobrze zagrał Krispol, który pod okiem Sławomira Gerymskiego z meczu na mecz grał coraz lepiej i postawił się Espadonowi. Szczecinianie są w formie, mają doświadczony zespół. W obu półfinałowych meczach nie potrafię wskazać faworyta. O finał powalczą cztery bardzo wyrównane drużyny, które swoją klasę pokazały w rundzie zasadniczej, a w play-off tylko ją potwierdziły. Będę zdziwiony, jeśli w któraś z par zakończy rywalizację po trzech pierwszych meczach.

Jest takie stare polskie powiedzenie, że do trzech razy sztuka. To trzeci, w siedmioletniej historii Ślepska występ w półfinałach play-off. Było czwarte miejsce, było trzecie, pora na ...

Przez cztery ostanie lata poziom pierwszej ligi wzrósł tak mocno, że obecna czwórka półfinalistów mogłaby nawiązać walkę z ostatnią czwórką z PlusLigi. I mówię to z ręką na sercu.    

Z tej czwórki tylko my nie dysponujemy halą odpowiadającą wymogom PlusLigi.

To prawda, ale nie wiem czy gdyby za miesiąc na przykład prezydent Suwałk oddawał pod klucz halę spełniającą wymogi PlusLigi byłoby to dobre. Uważam, że Ślepsk potrzebuje jeszcze dobrze przepracowanego roku, może nawet dwóch lat, ale to zależy od władz klubu, żeby przygotować się do gry w PlusLidze i w przypadku awansu nie robić sobie w niej wstydu. Celem Ślepska na pewno jest PlusLiga, ale kwestią otwartą pozostaje kiedy. Prezydent Suwałk wspominał, że ma realne plan zbudowania odpowiedniej hali sportowej. Ale ja, mając na uwadze wieloletnie doświadczenie z prowadzenia tego klubu, nie chciałbym   żeby Ślepsk wszedł do PlusLigi i, po krótkiej chwili radości, trzeba byłoby zastanawiać się skąd wziąć 70 procent dodatkowego budżetu. To trudna sprawa, ale to jest podstawa do rozmów władz klubu i miasta.  Trzeba się dobrze zastanowić, jeśli Ślepsk chce awansować, to jakie firmy miałyby wejść jako sponsorzy, czy jest gotowy na awans sportowo, ma przygotowane struktury. Zawsze chwaliliśmy, że na wyniki klubu opracują młodzi, ambitni ludzie, którzy tak naprawdę robią to godzinach swoje pracy zawodowej. W PlusLidze na taką działalność nie byłoby już miejsca. Trzeba byłoby zatrudnić ludzi, którzy profesjonalnie zajęliby się organizacją i prowadzeniem klubu. Tam już nie ma zabawy, a jest profesjonalna gra i są duże pieniądze. Sportowo brakuje nam niewiele. Trzeba byłoby wymienić dwóch może trzech zawodników, poprawić pracę szkoleniową z młodzieżą i gdzieś tam, patrząc od środka tabeli w dół, można byłoby sobie radzić. Ale organizacyjnie, marketingowo, medialnie musimy jeszcze sporo popracować.

Dla wielu obserwatorów I ligi tak wysoka pozycja Ślepska, ale przede wszystkim efektowna i skuteczna gra ,są zaskoczeniem. Przecież po każdym sezonie zmienia się minimum połowa składu. Teraz doszedł do tego nowy trener. Nowy, bo Dima Skoryy w Ślepsku debiutuje w roli pierwszego trenera. Wrzucony na dosyć głęboką wodę pływa w niej bardzo, ale to bardzo sprawnie.

W ten sposób pokazujemy potencjalnym kandydatom na grę w Ślepsku, że w klubie wiemy co robimy, że mamy nie tylko pomysły ale i plany budowy drużyny, organizacji klubu, że naszymi działaniami nie rządzi przypadek. Nie było tak, żebyśmy w jednym sezonie grali wspaniale, drugim drżeli o utrzymanie się w pierwszej lidze, a w trzecim znowu wspaniale. Trzy sezony poznawaliśmy pierwszą ligę, uczyliśmy się jej. Teraz, czwarty sezon z rzędu profesjonalnie przygotowujemy się do rywalizacji, robią to profesjonaliści i w tym tkwi nasz sukces. Nie jesteśmy klubem zbierającym siły na jeden sezon, aby w następnym spuścić znacząco z tonu. Jeżeli dokonujemy zmian, to bierzemy ludzi, którzy w parę miesięcy są w stanie doprowadzić drużynę do lokaty w czubie pierwszej ligi. Niektórzy, nie chcę wymieniać nazwisk i nazw, po pierwszym sukcesie widzą już siebie w PlusLidze. I często się rozczarowują. My na swoją pozycję pracujemy siódmy sezon i efekty tej pracy są widoczne.

Dziękuję za rozmowę.

 Rozmawiał Tadeusz Moćkun, fot. Marta Orłowska

      
udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
05.05.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
04.05.2024

szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie