24.09.2015

W. Winnik: Jako prezes muszę głęboko schować swoje sportowe ambicje

Od 21 września oficjalnie prezesem MKS Ślepsk Suwałki jest czynny zawodnik I-ligowej drużyny Wojciech Winnik (na fot. pierwszy z prawej), który przejął tę funkcję od Michała Pawła Wiszniewskiego (drugi z prawej). Czy, a jeśli tak to co się z mieni w klubie pod nowym kierownictwem, współpracy na linii-zawodnik/prezes – trener w zamieszczonej niżej rozmowie, do lektury której zapraszamy.

Gratulacje  czy kondolencje - od czego zaczniemy naszą rozmowę?

Wojciech Winnik: Czas pokaże co byłoby dziś właściwsze. Na razie czeka mnie ogrom pracy, że sam nie wiem co mam powiedzieć...

To zacznijmy od wyjaśnienia powodów naszej rozmowy...

W.W.: W klubie zaszły duże zmiany i nie chodzi o zmiany w składzie drużyny, do których jesteśmy już przyzwyczajeni, ale we władzach klubu. Od 21 września oficjalnie jestem prezesem Miejskiego Klubu Sportowego Ślepsk Suwałki, przejąłem tę funkcję od Michała Wiszniewskiego, który przejął po mnie funkcję członka zarządu. O przyczynach zmian nie chcę mówić, bo zrobi to zapewne sam Michał Wiszniewski.

W tym momencie nasuwa się pytanie: jak wyobrażasz sobie łączenie funkcji prezesa i czynnego zawodnika I-ligowej drużyny? Kiedy byłeś członkiem zarządu i  jednocześnie kapitanem drużyny wiele osób widziało w tym sprzeczność, niezręczną sytuację w kontaktach na linii członek zarządu/zawodnik, teraz prezes/zawodnik i trener.

W.W.: Bez wątpienia w takim układzie można dopatrywać się konfliktu interesów, bez wątpienia nie jest to klarowna sytuacja dla mnie i trenera, ale wszystko leży w  dobrej woli obu stron. Dla mnie najważniejsze zadanie to dobre imię klubu, a to zapewnią właściwa atmosfera w klubie i wokół niego oraz dobre wyniki drużyny. Jak będą zwycięstwa to zadowoleni będą trenerzy, zawodnicy, kibice, władze klubu, a ja jako prezes będę miał silniejsze argumenty w rozmowach z aktualnymi i potencjalnymi sponsorami. Generalnie muszę schować głęboko swoje sportowe ambicje, które ciągnęły mnie na boisko i pogodzić się z tym, że jeśli jest w drużynie ktoś lepszy ode mnie to ma grać on, a nie ja. Powtórzę jeszcze raz, że dla mnie jako prezesa, ale też zawodnika, najważniejsze są zwycięstwa drużyny, sukcesy klubu, bo są one też zwycięstwami i sukcesami każdego zawodnika, członka władz klubu, sponsora i kibica.

Jeśli chodzi o grę to trener nie ma specjalnego wyboru, bo w drużynie atakujących jest dwóch: ty i Kamil Lewiński.

W.W. : Ale po wszystkich meczach sparingowych, na razie większym zaufaniem sztabu trenerskiego cieszy się Kamil Lewiński i on jest dziś numerem jeden na pozycji atakującego. Kamil pokazuje się z bardzo dobrej strony i myślę, że sprawa kto zagra w pierwszym meczu jest wciąż sprawą otwartą. Przed nami jeszcze dwa mecze w turnieju memoriałowym i tydzień treningów po memoriale. Dotychczas trener Skoryy dawał nam równe szanse pokazania się. Graliśmy po całym meczu, a on obserwował i wyciągał wnioski. Na razie więcej spotkań zagrał Kamil ...

Wróćmy do rozmowy z prezesem Wojciechem Winnikiem. Każda „nowa miotła” robi swoje porządki, czy i tym razem tak będzie, czy w klubie dojdzie do zmian, a jeśli tak to będzie to ewolucja czy rewolucja?

W.W.: Pierwsze pół roku do dla mnie okres wytężonej nauki, bo nie ma co ukrywać, funkcja prezesa to nie tylko satysfakcja, ale ciężka praca wymagająca znajomości prawa, finansów, ludzi. Inna jest też odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale za drużynę, klub. Mam pewne palny, pomysły na dalszą działalność klubu, ale za wcześnie, żeby o nich mówić. Wcześniej muszę je skonfrontować z rzeczywistością w jakiej przychodzi mi pracować. Przez pół roku, może rok będzie to kontynuacja tego, co robił Michał Wiszniewski i co przynosiło pozytywne wyniki.

Ale już na starcie masz bardzo poważną sparwę do załatwienia. Ślepsk jest jedną z dwunastu drużyn, którym Polski Związek Piłki Siatkowej nie dał jeszcze licencji na grę w I lidze. A do planowanej inauguracji rozgrywek pozostało półtora tygodnia. Czyżby inauguracja rozgrywek stała pod znakiem zapytania, bo przecież klub nie posiadający licencji nie może w nich uczestniczyć? A chodzi o sporną kwotę 16 tysięcy złotych, jakich od klubów domaga się TVP za transmisje z ligowych spotkań w poprzednim sezonie.

W.W.: To fakt. Na dzień dobry wrzucony jestem na głęboką wodę, a nikt wcześniej nie pytał czy umiem pływać. Konfrontacja z PZPS-em może sprawić, że nie wystartujemy w I lidze. To najczarniejszy scenariusz. Póki co wszystkie kluby, które grały w I lidze w ubiegłym sezonie, stoją twardo na stanowisku, że płacić nie będą. Stanowisko klubów zostało wysłane do PZPS-u i czekamy na odpowiedź. Wszystkie działania klubów zmierzają jednak do tego, żeby 3 października zespoły wybiegły na parkiety i rozegrały pierwsza kolejkę spotkań sezonu 2015/16. My w tym dniu o godz. 17. zmierzymy się w Suwałkach z beniaminkiem, ale bardzo mocnym, Czarnymi Katowice. 

W ostatnich dniach września w Suwałkach będzie prezes PZPS Paweł Papke, będzie zatem okazja do rozmowy o przyszłości I ligi...

W.W.: To przede wszystkim okazja do pokazania jaki ogrom pracy popularyzującej siatkówkę wśród suwalskiej młodzieży w mieście już wykonano, głównie w UKS-ie i Szkolnym Ośrodku Siatkarskim. Mam nadzieję, że prezes Papke znajdzie kilka minut na szczerą męską rozmowę dotyczącą sytuacji na zapleczu PlusLigi. Okazji do takich rozmów kluby i prezes zbyt wiele nie mają, a problemów w I lidze jest dużo więcej niż widać to na zewnątrz. Mam nadzieję, że kiedy spotkamy się to, jako zawodnicy, szybciej dojdziemy do porozumienia w czasie spotkania przy kawie niż w oficjalnych rozmowach w biurze zawiązku.   

W jakiej sytuacji finansowej jest dziś MKS Ślepsk?

W.W.: Bez zaległości za poprzedni sezon, z zabezpieczonym w 95 procentach budżetem na ten sezon. To moje zdanie, żeby dopiąć go do 100 procent. Ale moim marzeniem jest powiększanie budżetu, bo chcemy rozwijać klub, między innymi tworząc zaplecze dla pierwszej drużyny, a siatkarskie mecze czynić jeszcze atrakcyjniejszymi dla kibiców. Chcemy w większej niż dotychczas skali opierać ligowy zespół o wychowanków, zawodników z regionu, bo Suwałki, ze względu na położenie, dla siatkarzy z głębi kraju są raczej odskocznią do dalszej kariery niż miejscem, z którym wiążą się na dłużej. 

Życie pokazało, że na tej trampolinie, jaką jest Ślepsk, można odbić się bardzo mocno i polecieć wysoko. 

W.W.: To prawda, bo trafiają do nas zawodnicy i trenerzy, którzy po roku czy dwóch pracy u nas odchodzą do PlusLigi. Przykłady to trenerzy Mateusz Mielnik, Piotr Poskrobko czy Tomasz Wasilkowski, a zawodnicy Adrian Buchowski, Kuba Radomski, Krzysztof Modzelewski, Mariusz Schamlewski, czy ci, których zobaczymy w barwach naszych rywali na Memoriale: Artur Ratajczak w Lotosie Trefl, Przemek Smoliński w Politechnice i Kamil Obrębski w Barcomie Lwów. Szkoda, że między innymi ci zawodnicy odeszli, ale też cieszymy się, że odnoszą sukcesy, bo jesteśmy jakąś ich cząstką.

Sportowy cel Ślepska na sezon 2015/16?

W.W.:  Walka w każdym meczu, zadowoleni kibice i sponsorzy. Marzy się nam powtórka wyniku z poprzedniego sezonu, ale patrząc na ruchy kadrowe w innych zespołach, nie będzie to łatwe, a może jeszcze trudniejsze niż w sezonie 2014/15. Stworzyliśmy fajny zespół, którego celem jest gra w półfinale play-off i mam nadzieję, że uda się nam to zrealizować.

Też mam taką nadzieję i dziękuje za rozmowę.   

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.25.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
23.04.2024

Toyota RAV4

Dodaj nowe ogoszenie