28.02.2017

Wigry Suwałki – Arka Gdynia 0:3. Goście śpiewali: Finał jest nasz [opinie trenerów, zdjęcia]

Suwalczanom nie wyszedł historyczny mecz w półfinale Pucharu Polski. Trafili na zabójczo skuteczną Arkę i na rewanż do Gdyni pojadą z nikłymi szansami na awans.

Nieliczne puste krzesełka mogą mylić, ale na obu trybunach kilkaset osób zajęło tez miejsca „stojące”. Pierwszy mecz, który miał być dla biało-niebieskich krokiem na PGE Narodowy oglądał komplet trzech tysięcy kibiców. Byli zawiedzeni wynikiem, ale nie postawą suwalskiej drużyny. Po ostatnim gwizdku skandowali : „brawa za walkę” i „Dominik Nowak”.

Niemal równie głośni w  swojej szatni byli piłkarze z Gdyni. Długo śpiewali: „Finał jest nasz”. I chociaż ich trener, Grzegorz Niciński na pomeczowej konferencji przypominał, że jeszcze jest rewanż, to od razu dodał, że wysokim zwycięstwem w Suwałkach, które osiągnęła dzięki zabójczej skuteczności, jego drużyna dobrze się przed tym rewanżem ustawiła.

Pewne jest to, że Wigry nie zasłużyły na tak wysoką porażkę. Kto wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby w pierwszych 10 minutach oraz w pierwszym kwadransie po przerwie, to suwalczanie zademonstrowali podobną skuteczność. Minimalnie przestrzelił Łukasz Wroński, niewiele zabrakło Damianowi Kądziorowi.

- Chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce  środku pola i dwoma-trzema podaniami zagrażać bramce przeciwnika, ale zabrakło nam dokładności.  – zdradza Dominik Nowak, który na ławce rezerwowych posadził Kamila Adamka, Miłosza Kozaka i Adama Ryczkowskiego, a zaczął mecz z dwoma defensywnymi pomocnikami – Mateuszem Radeckim i Adrianem Karankiewiczem.

Goście z ekstraklasy przetrzymali początkowy napór i szybko oddalili grę od własnej bramki. To oni zaczęli wymieniać podania, a kiedy nadarzyła się okazja – strzelali na bramkę gospodarzy. Po jednym z takich uderzeń piłka trafiła w rękę Vaclava Cverny i sędzia podyktował rzut karny. Damian Podleśny, który debiutował w suwalskiej bramce, nie wyczuł intencji Mateusza Szwocha, rzucił się w drugi róg. Przypadkowa ręka zniweczyła  plany gospodarzy, by w tym arcyważnym meczu przede wszystkim nie stracić gola. Zarazem zakończyła piłkarskie szachy, bo tak przez pierwsze pół godziny można było określać to spotkanie. 

- Decyzja o tym, że miedzy słupkami stanie nie Hirek Zoch, ale Damian zapadła z godziny na godzinę – opowiada trener biało-niebieskich. – Podleśny był pewnym punktem zespołu, nie zawinił przy żadnej ze straconych bramek.

Wigry jeszcze przed przerwą mogły wyrównać, ale po kolejnym strzale Łukasza Wrońskiego piłka o centymetry minęła  poprzeczkę bramki przyjezdnych.

Po zmianie stron Wigry śmielej zaatakowały. Dogodne okazje mieli Mateusz Radecki, Damian Gąska, szarżować próbował Janusz Bucholc, a Frank Adu Kwame minimalnie pomylił się przy próbie prostopadłego zagrania do Wrońskiego. 

Po godzinie gry obaj trenerzy zmienili po jednym zawodniku, ale lepszego nosa miał Grzegorz Niciński. Wprowadzony przez niego Rafał Siemaszko wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony Mateusza Szwocha i gapiostwo miejscowych, i strzałem głową z pięciu metrów podwyższył na 2:0 dla Arki.

Dominik Nowak postawił wszystko na jedna kartę, wprowadził na plac „legijny zaciąg”, czyli Miłosza Kozaka i Adama Ryczkowskiego. Suwalczanie chcieli strzelić chociaż honorowego gola. Zupełnie się odkryli i w doliczonym już czasie nadziali się na zabójcza kontrę. Do dośrodkowanej Miroslava Bożoka znowu z lewej strony piłki pierwszy dopadł Dariusz Formella i plasowanym strzałem z bliska ustalił wynik na 3:0 dla gdynian.

- Po prostu byliśmy bardzo skuteczni – skwitował trener Arki Grzegorz Niciński. – Nie był to dla nas łatwy mecz, po trafiliśmy na bardzo dobrze zorganizowaną drużynę Wigier.  Wigry to naprawdę niezły zespół – skwitował popularny „Nitek”.

- Rzeczywiście goście zagrali niezwykle skutecznie, ale przecież piłka polega właśnie na tym, żeby wykorzystywać strzeleckie okazje – mówi Dominik Nowak. – Po moim zespole było widać, że to nas pierwszy mecz o stawkę. Wypada podziękować kibicom za wspaniały doping i przeprosić ich za taki wynik. Nadzieje w Suwałkach były bardzo duże. Musimy szybko się podnieść, bo już w niedzielę na inaugurację rundy wiosennej podejmiemy silne Podbeskidzie. Wracając do Pucharu Polski,  w rewanżu dostaniemy następne 90 minut, żeby pokazać całej Polsce, że potrafimy dobrze grać w piłkę.          

      Wojciech Drażba

fot. Jan Barański

Wigry Suwałki - Arka Gdynia 0:3 (0:1)

Bramki: 0:1 - Mateusz Szwoch 37-karny, 0:2 -  Rafał Siemaszko 68, 0:3 - Dariusz Formella 90

Żółte kartki: Cverna - Zbozień. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 3066.

Wigry: Damian Podleśny - Janusz Bucholc, Maciej Wichtowski, Vaclav Cverna,  Frank Adu Kwame, Damian Kądzior, Adrian Karankiewicz (61 Kamil Adamek),  Mateusz Radecki, Damian Gąska (71 Adam Ryczkowski), Łukasz Wroński (71 Miłosz Kozak), Kamil Zapolnik.

Arka: Pāvels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj,  Marcin Warcholak, Marcus Vinícius (81 Miroslav Bożok), Yannick Kakoko (67 Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Dariusz Formella, Mateusz Szwoch, Josip Barišić (61 Rafał Siemaszko).

 Rewanż w Gdyni odbędzie się w dniach 4-5 kwietnia.

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
05.03.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
03.05.2024

Magazynier

03.05.2024

hydro-bud

Dodaj nowe ogoszenie