Na torze Nemunas Ring w Kownie rozegrany został pierwszy w tym roku wyścig z udziałem motocyklistów z Litwy, Łotwy, Estonii i Polski.
Zawody zorganizowane przez federację BCRC Baltic Circuit Racing Championship były swojego rodzaju rozgrzewką przed startującym już w najbliższą niedzielę sezonem Mistrzostw Państw Nadbałtyckich.
- Zaczynamy od Kowna, potem będą wyścigi na Łotwie, w Estonii, na Słowacji i prawdopodobnie w Poznaniu - opowiada 43-letni suwalczanin Kamil Piaścik.
Na torze w Kownie najpierw odbyły się całodzienne treningi, a następnie kwalifikacje, po których podzieleni według uzyskanych czasów na dwie grupy zawodnicy rozpoczęli wyścig.
Kamil Piaścik, który na Litwie z powodzeniem ściga się od ładnych paru lat, w kwalifikacjach uzyskał drugi wynik. To pozwoliło mu wystartować, obok najszybszego Łotysza, z pierwszego rzędu. Niestety, zaraz jeden z zawodników rozbił się o bandę, pojawiła się czerwona flaga i rywalizacja została przerwana. Pechowca karetka zabrała do szpitala i wyścig został wznowiony.
Suwalczanin wystartował znakomicie, wyszedł na pierwsze miejsce. Pod koniec omal nie stracił prowadzenia, bowiem dogonił trzech zawodników, których musiał dublować. Na szczęście, Polak pierwszy minął metę, a za jego plecami przyjechali Davis Bredis (Łotwa) i Hanno Velt (Estonia).
To dobry prognostyk przed sezonem. Kamila znamy także ze świetnej jazdy w wyścigach samochodowych w barwach Aeroklubu Suwałki na Subaru Imprezie.
- Samochód odstawiłem na razie na bok, bo to nie to samo. Jazda motocyklem daje dwa razy więcej adrenaliny - przekonuje Kamil Piaścik. Na starcie obok siebie staje 30 motocyklistów i zaczyna się walka łokieć w łokieć o jak najlepszą pozycję przed pierwszym zakrętem, w który wchodzimy z prędkością 180-200 km/h.
Pierwsze sukcesy w Mistrzostwach Państw Nadbałtyckich suwalczanin odnosił na motocyklu Suzuki GSX R1000 w klasie B1000, w której zawodnicy mierzą się na maszynach o pojemności 1000 cm³ i mocy około 200 KM. Potem awansował do najmocniejszej, top of the top, królewskiej klasy Superbike, gdzie moc silników to 200-240 KM, w której przesiadł się na BMW S1000RR i sięgnął po wicemistrzostwo.
- W klasie B1000 najlepsi pokonują okrążenie w minutę i 14 sekund, w Superbike natomiast - w minutę i 10 sekund - zdradza różnicę. - Jedziemy 12 okrążeń ze średnią prędkością ponad 180 km/h. Na zakrętach zwalniamy do 140-150, a na prostej rozpędzamy się do 280 km/h. Niesamowite przeżycie - dodaje.
W najbliższą sobotę w Kownie całodzienny trening, a w niedzielę pierwszy wyścig Mistrzostw Państw Nadbałtyckich. Liczyć się będzie każdy szczegół.
- Począwszy od od obłożenia opon kocami. Jeżeli nie rozgrzeję ich do 100 stopni, nie mam po co wyjeżdżać na tor. Potem to już pokaz umiejętności, refleks i odrobina szczęścia - dodaje Kamil Piaścik.
Wojciech Drażba

.jpeg)






