Nie po to pojechali tak daleko i na tak długo, by wrócić z niczym – chciałoby się powiedzieć o wyprawie suwalskich siatkarzy na czwartkowy mecz z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu i sobotni z Aluronem Wartą CMC w Zawierciu.
- We wrześniu, kiedy zgodziliśmy się na prośbę rywali i na taki kalendarz gier, nikt nie spodziewał się, że dopadną nas kontuzje, problemy zdrowotne i sportowe – mówi Wojciech Winnik, prezes Ślepska Malowu. – Cóż, trzeba grać i walczyć. Chyba wszyscy życzymy sobie, żeby z południa kraju drużyna wróciła z punktowym łupem.
Zawiercie, chociaż z myślą o wyjeździe do Brazylii na Klubowe Mistrzostwa Świata narzuciło sobie ekspresowe tempo i rozegrało już ligowych 11 spotkań, jest liderem tabeli. Łatwiej chyba będzie „ugryźć” ZAKSĘ, która czasy świetności ma za sobą. Trzykrotny z rzędu triumfator siatkarskiej Ligi Mistrzów, w poprzednim sezonie PlusLigi nie zakwalifikował się do ósemki, a teraz zajmuje 9. miejsce w tabeli. Ta lokata, to po części wynik kontuzji. Do zdrowia wraca Igor Grobelny, ale przeciwko Ślepskowi raczej nie zagra Karol Urbanowicz, a na pewno nie – Mateusz Czunkiewicz, do niedawna libero suwalskiego klubu.
Na parkiecie zapewne pojawią się rozgrywający Marcin Krawiecki oraz środkowy Konrad Stajer, kolejni byli zawodnicy Ślepska Malowu. Nową twarzą i gwiazdą ZAKSY jest atakujący Kamil Rychlicki, ostatnio grający we Włoszech.
Faworytem spotkania jest ZAKSA, ponieważ Biało-Niebiescy przeżywają jeszcze większe kłopoty i z bilansem 1 zwycięstwo – 7 porażek oraz 4 punktami na koncie zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
W sobotnim spotkaniu w Suwałki Arenie z Bogdanka LUK Lublin siatkarze suwalskiej drużyny walczyli z mistrzami Polski jak równy z równy tylko do stanu 20:21 w I secie. Czterech z nich przystąpiło do gry po zatruciu pokarmowym, drużyna opadła z sił. Popełniała błędy w przyjęciu, a goniąc wynik i ryzykując na zagrywce, psuła serwy jeden po drugim. A jeżeli nie zagrywała, nie mogła realizować tego, co sobie zaplanowała. Stąd siódma porażka w 8 meczach i czerwona latarnia tabeli.
- Gdzieś jest jakiś problem, ale ja nie potrafię go znaleźć, powiedzieć co to może być - mówił w wywiadzie dla PlusLigi środkowy Ślepska Jan Nowakowski. – Zespół na papierze mamy rzeczywiście bardzo mocny i ktoś z magiczną różdżką musiałby przyjść i powiedzieć, jak zacząć grać dobrze, jak zacząć wygrywać. Taki ktoś nie istnieje. Musimy sami usiąść w szatni, może z trenerem, i ustalić jakiś plan – co możemy zrobić, żeby było lepiej. Chciałbym grać lepszą siatkówkę. Teraz to nie wygląda tak, jakbyśmy sobie życzyli. Samą walką, o której tak dużo się u nas mówi, meczów się nie wygrywa. Trzeba przekuć tę walkę i starania na to, żeby realizować założenia i zdobywać punkty.
Punkty potrzebne są Ślepskowi jak tlen. Decyzję zarządu klubu podjętą w sprawie trenera Dominika Kwapisiewicza ma jeszcze zaopiniować walne zgromadzenie udziałowców MKS Ślepsk Malow Suwałki sp. z o.o., które zbierze się na początku drugiej połowy grudnia. Do drużyny, w miejsce kontuzjowanego i operowanego, wyłączonego z gry do końca sezonu Francuza Joachima Panou, dołączył 20-letni Jakub Rząca z II-ligowego Metra Warszawa.

Młody przyjmujący, podobnie jak zastępujący kontuzjowanego Jakuba Macyrę środkowy Marcin Grzeszczak, stanowi uzupełnienie kadry, żeby zespół mógł normalnie trenować.
Mamy nadzieję, że tę „lepszą siatkówkę”, którą chce grać Jan Nowakowski, Ślepsk Malow Suwałki pokaże już podczas czwartkowego (4 grudnia) meczu z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu. Początek naszej relacji na żywo godz. 17:30. Gorąco zapraszamy.
Wojciech Drażba
Fot. Miłosz Kozakiewicz i Ślepsk Malow Suwałki








