Policjanci i strażacy podsumowują sylwester i pierwszy dzień Nowego Roku. Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w gminie Prostki. O krok od tragedii było w Przerośli.
Podczas sylwestrowej nocy tysiące osób bawiło się na ulicach miast i różnego rodzaju domówkach. Nad ich bezpieczeństwem czuwało kilkuset policjantów. Funkcjonariusze interweniowali kilkaset razy. Byli wzywani do domowych awantur czy kłótni na ulicy. Na drogach Warmii i Mazur doszło do dwóch wypadków, w których ranne zostały dwie osoby.
Do pierwszego wypadku doszło w sylwestra około godziny 19.00 w Gołdapi. Podczas cofania kierowca samochodu osobowego potrącił 77-letnia pieszą przechodzącą po pasach. Osoba siedząca za kierownicą nie udzieliła pierwszej pomocy osobie poszkodowanej i odjechała z miejsca zdarzenia. Starsza kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala w Olecku. Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia oraz szukają sprawcy. Na drogach Warmii i Mazur zatrzymano pięciu nietrzeźwych kierujących.
Z kolei na drogach województwa podlaskiego było, zdaniem policjantów, wyjątkowo spokojnie. Pomimo niesprzyjającej aury i trudnych warunków panujących na trasach policjanci nie odnotowali poważnych zdarzeń drogowych. Zatrzymali 17 nietrzeźwych kierujących.
Najtragiczniejsze miało miejsce w powiecie ełckim. W sylwestra, pół godziny po północy, oficer dyżurny policji został telefonicznie powiadomiony przez dyspozytora pogotowia o wypadku w jednym z mieszkań w gminie Prostki. Z relacji zgłaszającego wynikało, że mężczyzna wypadł przez okno. Na miejscu, w mieszkaniu policjanci ujawnili ciało 58-latka z licznymi ranami. Do wyjaśnienia sprawy zatrzymanych zostało dwóch nietrzeźwych mężczyzn w wieku 34 i 26 lat. To synowie ofiary. Niewykluczone, że doszło do zabójstwa. Sprawą zajęła się prokuratura. Dziś odbędzie się sekcja zwłok 58-latka.
Strażacy uratowali życie mężczyźnie, który chciał skoczyć z masztu telefonii komórkowej w Przerośli.
- Strażacy z zastępu OSP z Przerośli zastali na miejscu mężczyznę, który znajdował się na maszcie telefonii komórkowej, na wysokości około 30 metrów. Zaczęli z nim rozmawiać, przekonywali, żeby zszedł i jednocześnie wezwali wsparcie – mówi dyżurny suwalskiej straży pożarnej.
Na pomoc wyruszyła jednostka ratowniczo-gaśnicza z Suwałk, ale w tym samym czasie mężczyzna zaczął już schodzić. Strażacy rozkładali skokochron i cały czas rozmawiali z desperatem. Nie pozwalał on nikomu się do siebie zbliżyć, wcześniej zażądał wyłączenia reflektorów. Policjanci wzięli mężczyznę do radiowozu, gdyż był wychłodzony. Potem zabrała go karetka pogotowia.
Policjanci ustalają szczegółowe okoliczności zdarzenia.
(just)
