Oleccy policjanci zatrzymali 37-latka, który bez wiedzy właściciela zabrał z bazy postojowej autobus i wybrał się na przejażdżkę wraz z kolegami. Mariusz G. podróż zakończył w miejscowości Wilkasy, gdzie pojazd zjechał na pobocze wąskiej drogi szutrowej. Podejrzany usłyszał już zarzut krótkotrwałego użycia pojazdu i za swoje nieodpowiedzialne zachowanie będzie odpowiadał przed sądem .
Do zdarzenia doszło w miniony czwartek w Olecku. Jeden z oleckich przewoźników po przyjściu do pracy zauważył brak na parkingu autobusu. O zdarzeniu natychmiast poinformował dyżurnego oleckiej komendy. Policjanci potwierdzili zgłoszenie i rozpoczęli poszukiwania pojazdu. Wstępnie ustalili, że z kradzieżą autobusu może mieć związek jeden z pracowników firmy. „Porwany” autobus policjanci odnaleźli w miejscowości Wilkasy na terenie gminy Wieliczki. Znajdował się na poboczu drogi gruntowej i był uszkodzony.
W sobotę funkcjonariusze zatrzymali. Mariusza G. Podejrzany był pijany więc trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu, w trakcie przesłuchania 37-latek przyznał, że zabrał autobus aby pojechać do dziewczyny. Nie dojechał jednak do celu, ponieważ zakopał się na poboczu drogi dojazdowej do jej posesji.
Teraz za przestępstwo krótkotrwałego użycia pojazdu i porzuceniu go w stanie uszkodzonym grozi mu kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.