07.03.2015

Powraca matriarchat?

Za 10 lat będzie więcej kobiet biznesmenów oraz na stanowiskach kierowniczych niż mężczyzn. Kilka renomowanych firm, zajmujących się badaniami socjologicznymi, takich, jak Deloitte i Barclays Wealth Management, wykonało prognozy, z których wynika, że kobiety szybko wyprzedzą mężczyzn w edukacji, rozwoju kariery, budowaniu własnego biznesu. W efekcie, za 10 lat, mężczyzn - decydentów będzie mniej niż kobiet.

Socjolodzy są zgodni, że infantylizacja mężczyzn z jednej strony i konieczność brania na siebie odpowiedzialności i walki o przyszłość swoją i swoich dzieci z drugiej, zmuszają kobiety do zostawania nie tylko zdobywczyniami, ale i liderkami. Finansowa elita Wielkiej Brytanii już w 47 % składa się z przedstawicielek płci pięknej.

Nadchodzi era matriarchatu

Będzie lepiej. Już od dawna liczba kobiet studiujących na uniwersytetach w krajach rozwiniętych jest większa niż mężczyzn. Z ośmiu milionów miejsc pracy, które pojawiły się od początku XXI wieku w Unii Europejskiej, sześć milionów zajęły kobiety. W trakcie ostatniej fali kryzysowych zwolnień, dotknęła ona głównie mężczyzn. W USA na czterech zwolnionych, trzej to mężczyźni. Jednakże - zwracają uwagę firmy badawcze - jest to spowodowane nie tyle osobistymi zasługami kobiet, co sukcesami ruchu feministycznego jako całości.

Profesor nadzwyczajny moskiewskiej Katedry Socjologii Ogólnej i Stosowanej, Instytutu Psychologii, Socjologii i Stosunków społecznych Jewgienij Tatarincew uważa, że duży procent obecności kobiet na różnych stanowiskach w firmach amerykańskich można wytłumaczyć w ten sposób: „W systemie amerykańskim ruch feministyczny wywalczył istotne prawa i swobody dla kobiet, a możliwe jest, że dla wielu firm po prostu nieopłacalne jest zwalnianie kobiety w obawie, że sądy mogą to uznać za seksizm. Jeśli chodzi o wzrost liczby kobiet na stanowiskach kierowniczych, to, ogólnie rzecz biorąc, naprawdę jest taki trend: kobiety coraz więcej zaczynają znaczyć w sferze gospodarczej i wspinają się na poważne stanowiska, przewyższając w tym nawet osiągnięcia mężczyzn.”

Psycholog Iraklij Pożarskij wyjaśnia zaś, że „w matriarchalnej tendencji" ruch feministyczny odgrywa znaczącą rolę w rozwoju kobiet. Ale w interesach biznesowych wszystko można wyjaśnić także cechami osobowymi, zdolnością do uczenia się, i oczywiście, słynnej żeńskiej intuicji: „Jeśli spojrzy się na obecną społeczność rozwijających się młodych ludzi, to widać, że mężczyźni są mniej skłonni do podejmowania odpowiedzialności za siebie, sąi bardziej infantylni. A kobiety w ostatnim czasie stały się bardziej aktywne. Jeśli porównać Europę i Rosję, to w Rosji zachodzi mniej więcej to samo, tylko wyraźniej. O ile w Europie kobiety mówią o swoich prawach, to w Rosji kobiety stają się aktywniejsze. Z drugiej strony, wyżej opłacane stanowiska są na razie zajmowane częściej przez mężczyzn. Jednak kobiety walczą o swoje miejsce na Ziemi. Dążą do niezależności, samodzielności i chcą osiągnąć wszystko same. Poza tym, kobiety awansują, ponieważ ich przełożeni dostrzegają, że są odporniejsze na stres, lepiej zorganizowane, mniej konfliktowe, bardziej nastawione na współpracę w grupie. To cechy pożądane we współczesnych firmach, gdzie liczy się przede wszystkim praca zespołowa.

Jaka zatem będzie rodzina? - zastanawiają się socjologowie.

Mężczyzna siedzący w domu z dziećmi, podczas gdy żona robi karierę w pracy, nie jest już nowością w Europie i Ameryce. Charakterystyczne jest - zwracają uwagę socjologowie - że jeszcze przed siedmioma laty w szkoleniach z zakresu inwestycji we własną osobowość, karierę i planowanie biznesu, brało udział więcej mężczyzn, a obecnie uzyskać tę ponoć specyficznie "męską" wiedzę, chce znacznie więcej kobiet.
No cóż, już Ignacy Krasicki pisał, że „ „Mimo tak wielkiej płci naszej zalety, my rządzim światem, a nami kobiety”. W praktyce z tym rządzeniem jest, na razie, nie najlepiej. Według organizacji Gender Equality Project, w firmach co najmniej 30 proc. stanowisk kierowniczych powinna być obsadzona przez kobiety.

Mało kobiet na kierowniczych stanowiskach

Na razie niepokoi fakt, że pomimo tworzonych regulacji prawnych, niewielka liczba kobiet zasiada w zarządach firm lub pełni wysokie dyrektorskie stanowiska. W UE 70 procent kobiet - biznesmenek zarządza małymi (do 5 pracowników) firmami, a 16 proc. kieruje zakładami pracy z 6-10 pracownikami, 11 proc.: 11-49 zatrudnionymi i tylko 2,5 proc. rządzi dużymi zakładami pracy, powyżej 50 pracowników.

W Polsce zaledwie 4 proc. kobiet pełni odpowiedzialne funkcje kierownicze w firmach z listy 500 największych spółek - TOP 500 Forbes. Średnie zarobki kobiet zarządzających tymi spółkami są o blisko 20 proc. niższe. Dobrym polskim znakiem równości płci jest fakt, aż 53 proc. stanowisk kierowniczych w sektorze publicznym zajmują kobiety - ustaliła firma doradcza EY. W Niemczech wśród menedżerów w sektorze publicznym tylko 15 proc. to kobiety, w Wielkiej Brytanii – 35 proc., w USA – 31 proc., we Francji – 21 proc., a w Japonii – zaledwie 2,5 proc.
Z kolei z analiz firmy doradczej Grant Thornton International, wynika, że odsetek kobiet na wyższym szczeblu kierowniczym globalnie wzrósł z 21 do 24 proc. Zaskakiwać może fakt, że w rankingu słabo wypadają państwa G7, a więc te najbogatsze. W Japonii tylko 7 proc. stanowisk kierowniczych zajmują kobiety, zaś w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych odpowiednio 19 i 20 proc.

W Niemczech uchwalono, tuż przed 8 marca 2015 roku, ustawę w sprawie procentowego udziału kobiet w radach nadzorczych i zarządach spółek giełdowych. Od 2016 roku liczba kobiet powinna wzrosnąć do co najmniej 30%. Według ostatnich badań przeprowadzonych przez Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych, kobiety stanowią tylko 18,6% członków zarządu w 100 największych firm w Niemczech.

Takie parytety wśród krajów europejskich są już w Norwegii, Hiszpanii i Francji.
Według "Financial Times", w Rosji już dwie piąte wszystkich stanowiskach kierowniczych w spółkach rosyjskich zajmują kobiety. Żaden inny europejski kraj nie przekracza tego wskaźnika. „Sukces Rosjanek w biznesie może być częściowo wyjaśniony przez czynniki demograficzne, w tym stosunek płci w kraju, gdzie kobiety stanowią 57% populacji, a mężczyźni tylko 43%, wyjaśnia Tatiana Gvilava z konsultacyjnej grupy "Kobiety biznesu."
Istnieje jednak ogromna luka w dochodach między kobietami i mężczyznami. Kobiety zarabiają w Rosji, według Banku Światowego, średnio o 30% mniej.

Niższe płace

Według opublikowanych 5 marca 2015 roku przez Eurostat danych, w 2013 r. luka płacowa w UE, czyli różnica w zarobkach kobiet i mężczyzn (w wieku 20-64), wynosiła 16,4%. Polki zarabiają o 6,4% mniej od Polaków – wynika z najnowszych danych Eurostatu. Okazuje się, że luka płacowa w naszym kraju należy do najniższych w całej UE.
Pod względem równości płac obu płci nasz kraj znajduje się na trzecim miejscu w całej UE: niższe luki odnotowano w Słowenii (3,2%) i na Malcie (5,1%). Olbrzymie różnice notują zaś Estonia (29, 9%), Austria (23%), Czechy (22,1%) i Niemcy (21,6%).

Natomiast według badania Grupy Pracuj, kobiety w Polsce osiągają niższe zarobki niż mężczyźni, jednak im wyższe stanowisko, tym różnice mniejsze. Wśród specjalistów dysproporcja wynosi średnio 11 proc., a na szczeblu dyrektorskim już tylko 2 proc. Poza tym istnieją specjalizacje, gdzie kobiety osiągają wyższe płace – to kadry, księgowość czy komunikacja marketingowa.
– Jak wynika z analizy ponad pół miliona ankiet zebranych w naszej bazie, kobiety zarabiają o około 18 proc mniej od mężczyzn. Różnica zmniejsza się wraz ze wzrostem poziomu stanowiska. W przypadku specjalistów ta różnica wynosi około 11 proc., ale na poziomie dyrektorskim płace kobiet różnią się od płac mężczyzn już tylko o 2 proc. – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Maciej Bąk, ekspert ds. raportów wynagrodzeń z Grupy Pracuj.

Włochy gorsze od Nikaragui

To jest nie do pomyślenia – mówią działacze na rzecz równouprawnienia - że niektóre europejskie kraje wysokorozwinięte radzą sobie gorzej z równouprawnieniem niż niektóre kraje mniej rozwinięte społecznie i gospodarczo. Według ostatniego indeksu nierówności płci, przedstawionego na Światowym Forum Ekonomicznym, Włochy, czwarta co do wielkości gospodarką w Europie, ma większe nierówności płci niż Nikaragua, Mozambik i Botswana.

Indeks pokazuje, że to kraje skandynawskie są najlepszym miejsca do życia dla kobiet. Islandia, szósty rok z rzędu znajduje się na szczycie wykresu, a następnie Finlandia, Norwegia, Szwecja i Dania. Potęga gospodarcza Niemcy znalazły się dopiero na 12 miejsce.

A było - z punktu widzenia kobiet - tak pięknie.

Jednym z najpopularniejszych mitów o świecie, w którym realną władzę mają tylko kobiety, jest mit o Amazonkach, kobietach, które małym dziewczynkom przypalały płytkami miedzianymi jedną pierś, aby ta się nie rozwijała, co pozwalało im uzyskać większą siłę, sprawność w walce, jak również sprawność strzelania z łuku. Chłopcy zaś byli zaś okaleczani tak, aby nie mogli dorównać siłą kobietom.

W 1861 roku szwajcarski prawnik, profesor prawa rzymskiego na uniwersytecie w Bazylei i miłośnik kultury antycznej, Johann Jakob Bachofen opublikował książkę pod tytułem „Das Mutterrecht”. Zaprezentował w niej hipotetyczny schemat historii społecznego rozwoju ludzkości, w którym bardzo ważne miejsce przypisał środkowemu z trzech okresów. Charakteryzował się on sprawowaniem przez kobiety kluczowej roli w życiu społecznym i religijnym. Swoją hipotezę Szwajcar oparł na analizie rozmaitych tekstów antycznych.

Tym tropem poszła też Jane Ellen Harrison (1850-1928), która zaprezentowała utopijną wizję pradziejowego matriarchatu. Przekonywała, że mieszkańcy Europy południowo-wschodniej stworzyli w dawnych czasach „pokojową, scentralizowaną wokół kobiet cywilizację, której przedstawiciele żyli w harmonii z naturą i własnymi emocjami oddając się twórczości artystycznej. Centralnym bóstwem tego okresu miałaby być Wielka Bogini jako reprezentacja Ziemi (…). W systemie tym bóstwa męskie istniałyby tylko jako dopełnienie owej Bogini w podległych jej rolach synów lub małżonków. Kres tej idyllicznej formacji przynieść miał, jeszcze przed nastaniem czasów historycznych, najazd patriarchalnej, wojowniczej społeczności gdzieś z obszarów północnej Europy.

Marija Gimbutas, litewska uczona mieszkająca w USA, w 1974 r. zaprezentowała swoją koncepcję wielkiej pokojowej cywilizacji społeczeństwa rolników wyznających kult Wielkiej Bogini. Cywilizacja ta miała kwitnąć w Europie Środkowej mniej więcej od 7000 do 3000 lat p.n.e., by ulec w końcu najazdowi lubujących się w wojnie koczowniczych pasterzy ze wschodu.

Potem było już tylko gorzej

Św. Augustyn (354-430) pisał, że „kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga”. Synod w Elwirze (IV w.) ustanawia, że kobieta nie ma prawa pisać ani otrzymywać listów.

Islam jeszcze bardziej zniewolił kobiety. Jednak są i wyjątki - w Libii oraz Algierii żyje lud Tuaregów, który, mimo że w większości wyznaje islam, hołduje zasadom dziedziczenia po linii żeńskiej, a mężczyźni tego ludu zakrywają twarz fragmentem turbanu, po części dla osłony przed piaskiem pustyni, a po części dla osłonięcia przed złymi duchami, które przez usta wychodzą, zaś kobiety chodzą z całkowicie odsłoniętymi twarzami.

Mężczyźni długo bronili się przed nadaniem kobietom praw wyborczych. Prawa wyborcze w Europie kobiety uzyskały dopiero w XX w. (przykładowo: w Finlandii - 1906, Polsce - 1918, Francji - 1944, Szwajcarii - 1971, Portugalii - 1974r.). W Wielkiej Brytanii, do roku 1884, prawo zezwalało mężowi nawet sprzedać żonę.

Ciekawe, czy, jak już kobiety znowu przejmą władzę na naszej Planecie, „odwdzięczą się” nam mężczyznom.

JAN WYGANOWSKI

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
03.28.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
28.03.2024

elewacje

Dodaj nowe ogoszenie