W wielkanocny niedzielny późny wieczór suwalscy strażacy mieli przyspieszony śmigus dyngus czy tez przedwczesny lany poniedziałek. Czterokrotnie musieli gasić pożary traw i chaszczy.
Najpierw około 21.20 paliły się dwa kręgi, duży i mniejszy, suchej trawy i chaszczy około 30 metrów od ulicy.
Zaraz po ugaszeniu, mieszkańcy bloków przy Armii Krajowej ponownie wzywali straż. Ogień buchał kilkaset metrów dalej, prawie przy obwodnicy.
Tuż przed 22.00 doszło do pożaru po drugiej stronie jednego z bloków, na parkingu niedaleko śmietnika przy ul. Paca. Tam płonął samochód.
Pół godziny później policjanci, którzy przeczesywali teren, powiadomili o kolejnym pożarze traw tuż za nową Biedronką (Multishopem) i OBI.
- Samochód przy Paca, gdzie zadysponowałem pojazd z naszej jednostki przy Mickiewicza, najprawdopodobniej zaczął palić się od silnika, w grę mogła wchodzić awaria i za wcześnie mówić, czy można to łączyć z przypadkami sprzed kilku dni płonących samochodów przy Lityńskiego - opowiada kapitan Adam Kożuchowski ze stanowiska kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. - Pożary trawy, chaszczy i sosen, jakie wyrosły na dzikich łąkach między Armii Krajowej a obwodnicą to już ewidentnie dzieło podpalaczy. Albo młodzież już tak mocno się nudzi, albo jest zabawa piromanów. Pożary gasiły tam dwa zastępy z nowej jednostki przy Witosa.
Kapitan Adam Kożuchowski przyznaje, że ogień na tym obszarze wybucha nie tylko o tej porze roku. Podpalane są stare opony, a latem młodzi urządzają sobie ogniska.
Filipów drugim ogniskiem zapalnym
Od kilku dni mnóstwo pracy straż pożarna ma też w Filipowie. Najczęściej pożary suchych traw wybuchają tam za cmentarzem, także po zapadnięciu zmroku. Na przykłąd w miniony czwartek straż była tam wzywana pięć razy, a wczoraj dwukrotnie.
Strażacy robią swoje, teraz wytężona praca czeka policjantów. Bezczelność podpalaczy zaczyna już niepokoić nie tylko mieszkańców suwalskiej Północy i Filipowa.
WD
Fot. AC
