Ponad 2 lata temu ta zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną. W niedzielne popołudnie, 12 lutego 2023 r. w domu w Starych Motulach w gminie Filipów odnaleziono zwłoki 40-letniej kobiety, która przed śmiercią została zgwałcona i brutalnie pobita.
W tej sprawie zatrzymany został o rok młodszy mąż ofiary, właściciel firmy budowlanej, któremu postawiono zarzut zabójstwa. Został on tymczasowo aresztowany. Nie przyznał się do winy, zasłaniał niepamięcią.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci kobiety był uraz wielonarządowy, powodowany licznymi obrażeniami ciała. Były to m.in. krwiak podtwardówkowy, przebicie płuca z odmą płucną, pęknięcie wątroby.
Po trwającym ponad rok śledztwie, w którym prokuratura sięgała po badania i opinie biegłych, mężczyzna został oskarżony o długotrwałe znęcanie się nad żoną, gwałt i zabójstwo.
Sąd Okręgowy w Suwałkach, w którym proces ruszył w maju ub.r. i toczył się z wyłączeniem jawności, skazał 39-latka na 15 lat pozbawienia wolności.
Od tego wyroku odwołała się prokuratura oraz oskarżyciele posiłkowi, reprezentujący dwóch synów i rodzeństwo zamordowanej kobiety.
W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Białymstoku wydał prawomocny wyrok. Mieszkaniec gminy Filipów został skazany na 25 lat pobawienia wolności. Obu synom sąd przyznał od sprawcy po 500 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
- Ten wyrok przyjęliśmy z zadowoleniem – komentuje mec. Miłosz Sadowski, oskarżyciel posiłkowy. – Podniesiona do 25 lat kara więzienia jest sprawiedliwa. Orzeczone kwoty zadośćuczynienia pozwolą synom, którzy w tej tragedii stracili przecież nie tylko matkę, ale i ojca, wystartować w dorosłe życie.
Wojciech Drażba
Fot. ilustracyjne








