04.09.2014

Strażacy przyjechali gasić pożar bez wody?

- To niemożliwe – mówi komendant straży pożarnej.

Niespełna dwa tygodnie temu w Kuriankach, na terenie Gminy Raczki doszło do bardzo groźnego pożaru. Drewniany dom, w którym mieszkały dwie starsze kobiety, spłonął doszczętnie.

Poszkodowana Halina Kazimierska twierdzi, że strażacy przyjechali gasić pożar bez wody w zbiorniku. Musieli jechać po wodę do sąsiedniej wsi, bo w Kuriankach jest problem z wodociągiem i istnieje tylko jedna studnia głębinowa. W tym czasie dom się spalił.

- Nie było już czego gasić. Po co oni właściwie przyjechali? – opowiada zdenerwowana pani Halina.

- To niemożliwe - odpowiada Bogdan Wierzchowski, zastępca komendanta suwalskiej straży pożarnej.

- Zawsze na akcję strażacy jadą z wodą. Może się tak zdarzyć, że w razie dużego pożaru woda ze zbiorników szybko się kończy. Po przybyciu na miejsce zdarzenia od razu szukamy hydrantu, albo rzeki czy innego zbiornika wodnego, z którego można pompować wodę – wyjaśnia Wierzchowski.

- Moim zdaniem, stan sieci kanalizacyjnej i hydrantów na terenie powiatu suwalskiego jest dobry. Gminy mają podpisane umowy z firmami konserwatorskimi i pilnują przyłączy. Owszem, zdarzają się bardzo zaniedbane hydranty. Na wsiach zdarza się również, że przysypane są na przykład ziemią, zaorane, ale ogólnie jest dobrze – mówi.

Czasami strażacy muszą rozciągać bardzo długie węże także na terenie miasta. Podczas gaszenia pożaru budynków pocztowych przy ul. Kościuszki wodę brano aż spod Hotelu Hańcza.

- Niejednokrotnie prosimy w wodociągach o podniesienie ciśnienia. Bywało już tak w Suwałkach, że gasiliśmy duży pożar, na naszą prośbę podnoszono ciśnienie, aż mieszkańcom miasta puszczały kurki w toaletach. Zawsze robimy wszystko, aby stłumić ogień jak najszybciej – opowiada Wierzchowski.

Strażacy bardzo często zanim zaczną gasić ogień, muszą poczekać na odłączenie budynku od linii energetycznych.

- Tak było również w Kuriankach – mówi Wierzchowski.

Właściciele drewnianych domów muszą szczególnie uważać na zagrożenie pożarem.

- Powinni mieć zainstalowane czujki przeciwpożarowe. Im więcej, tym lepiej. Oczywiście, nie w kuchni – mówi zastępca komendanta.

Władze województwa podlaskiego w porozumieniu z Komendą Wojewódzką Straży Pożarnej w Białymstoku planują w sezonie grzewczym rozdawać czujki dymu.

- Otrzymają je osoby niezamożne, zwłaszcza starsze i samotne, które mieszkają w drewnianych domach – mówi komendant Wierzchowski.

 

(just)

Czytaj też:

[26.08.2014] Przed ogniem uciekła na boso

[24.08.2014] Pożar w Kuriankach. Dom płonął jak pochodnia

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.29.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
28.04.2024

szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie