Kabaret Hrabi poinformował w nocy z 16 na 17 lipca o śmierci Joanny Kołaczkowskiej. Królowa polskiego kabaretu zmarła po chorobie nowotworowej. Miała 59 lat.
- Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia.
Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił – pisze Kabaret Hrabi.
Suwalska publiczność ostatnio mogła oglądać Joannę Kołaczkowską przed trzema laty, kiedy na scenie sali teatralnej SOK Kabaret Hrabi wystąpił z programem „Wady i waszki”. Do 1999 roku Joanna Kołaczkowska występowała w Kabarecie Potem. Solowo rozśmieszała widownię jako „Hrabina Pączek”. Telewizyjna publiczność zna ja także z roli w „Spadkobiercach”, improwizowanej parodii opery mydlanej.
W tym programie występował także Artur Andrus, który wspominając Joannę Kołaczkowską mówił, że miała niewyobrażalną wyobraźnię i niebywałą sympatię dla ludzi, którym dawała tyle radości.
- Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas – ludziach, którzy byli z Nią blisko, którzy dzielili z Nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był Jej przestrzenią, Jej domem, Jej oddechem., a Ona była jego najpiękniejszym uosobieniem.
Jej talentu nie da się porównać – był zjawiskiem. Jej obecność – darem. Jej odejście – stratą nie do ogarnięcia.
Dziękujemy Ci, Asiu.
Za śmiech, za wzruszenie, za piękno i dobro, które nosiłaś w sobie i dawałaś światu. Za dobro.
Zostajesz z nami – w każdym wspomnieniu, w każdym wersie, w każdej ciszy, która dziś boli bardziej niż kiedykolwiek.
Wierzymy, że gdziekolwiek teraz jesteś – roześmiana, jasna, wolna – niesiesz innym swój śmiech, tak jak nam niosłaś nadzieję i radość, nawet w najciemniejsze dni – żegna Joannę Kołaczkowską Kabaret Hrabi.
Fot. Kabaret Hrabi








