24.09.2014

Bonaszewski i Damięcka w Suwałkach

Na deskach Suwalskiego Ośrodka Kultury w ramach cyklu Teatr Polska będzie można zobaczyć spektakl „Liza” na podstawie opowiadania „Wieczny mąż” Fiodora Dostojewskiego. Wystąpią: Mariusz Bonaszewski, Jarosław Tomica, Matylda Damięcka i Dominika Podsiadła.

Spektakl będzie można zobaczyć w czwartek, 2 października na dużej scenie Suwalskiego Ośrodka Kultury. Początek o 18.00.

Bilety: 30 zł (normalne) i 20 (ulgowe) w kasie SOK i na www.bilety.soksuwalki.eu. Spektakl dla widzów od 15 lat.

Suwalski Ośrodek Kultury poszukuje chętnych do rozdania ulotek na spektakl „Liza”. W zamian oferuje bezpłatne wejściówki. Chętni mogą kontaktować się z Krystyną Kozioł, tel. 667 447 474 i e-mail:krystyna.koziol@soksuwalki.eu

Spektaklowi „Liza” towarzyszyły będą prowadzone przez Izę Śliwę warsztaty – 2 października (czwartek) w godzinach 14:00-17:00 w Sali Prób Suwalskiego Ośrodka Kultury. Warsztaty skierowane są do osób zainteresowanych zdobyciem umiejętności pokojowego rozwiązywania konfliktów. Do uczestnictwa zapraszamy osoby w wieku od 16. roku życia.  Liczba miejsc ograniczona! Więcej informacji oraz zapisy: Krystyna Kozioł, tel.: 667 447 474 i e-maila: krystyna.koziol@soksuwalki.eu

„LIZA” 

Scena Prapremier In Vitro  Centrum Kultury w Lublinie, na podstawie opowiadania „Wieczny mąż” Fiodora Dostojewskiego
reżyseria: Łukasz Witt-Michałowski
reżyseria świateł: Krzysztof Sendke
scenografia i kostiumy: Marek Braun
muzyka: Max Kowalski
realizacja światła: Marcin Kowalczuk
realizacja dźwięku: Karol Rębisz
produkcja: Monika Stolat
obsada: Mariusz Bonaszewski, Jarosław Tomica, Matylda Damięcka, Dominika Podsiadła

 

W trakcie jednej z bezsennych nocy do drzwi Aleksy Iwanowicza Wielczaninowa zakrada się Paweł Pawłowicz Trusocki, przypominając mu bolesną przeszłość. Intruz, powołując się na dawną „przyjaźń” jego zmarłej żony Natalii z Wielczaninowem oraz nim samym, wciąga go w pokrętną, przewrotną grę, w której stawką jest kilkuletnia dziewczynka, Liza – owoc romansu Aleksy Iwanowicza z żoną Trusockiego. Liza, krzywdzona, dręczona, zastraszana, wyrwana siłą ze znanego jej środowiska i porzucona, staje się ofiarą niezrozumiałego dla dziecka konfliktu dorosłych. „Liza” to studium cierpienia dziecka w niezrozumiałym świecie pozbawionym stałych punktów oparcia.

RECENZJE SPEKTAKLU

„Kurz, zaduch, białe noce drażniące nerwy” – padają pierwsze słowa spektaklu w reż. Łukasza Witt-Michałowskiego, twórcy działającej w CK Sceny Prapremier InVitro, pt. „Liza”, opartego na opowiadaniu „Wieczny mąż” Fiodora Dostojewskiego. Wciąż będzie powracać ciążące nad takimi miastami jak St. Petersburg przekleństwo nocy jasnych, boleśnie bezsennych, napiętnowanych szaleństwem, które stanie się dla nas towarzyszem do końca zwartej, ograniczonej do klasycznego filmowego rozmiaru niespełna 1,5 godz., kameralnej realizacji o wielkiej scenicznej sile.  CZYTAJ WIĘCEJ

(Andrzej Molik, „Nocy białych szaleństwo”, DZIENNIK WSCHODNI)

 

Interpretując Wiecznego męża przez pryzmat cierpienia dziecka, Witt-Michałowski pyta, jak daleko może posunąć się człowiek żyjący „w niezrozumiałym świecie pozbawionym stałych punktów oparcia”. Kiedy oglądałem najnowszy spektakl Łukasza Witta-Michałowskiego, trudno było mi oprzeć się wrażeniu pewnego spętania twórcy Sceny Prapremier InVitro. Jakby wobec klasyki wolno mu było zrobić mniej niż przy okazji współczesnych tekstów i jakby adaptując Wiecznego męża Fiodora Dostojewskiego, musiał okiełznać swoją wyobraźnię, skapitulować wobec „dostojewszczyzny”, wobec sążnistych „duszoszczypatielnych” dialogów i monologów, wreszcie zrezygnować z części teatralnych gier, bardziej niż zwykle zaufać aktorom. Koniec końców jednak okazało się, że te dobrowolnie przyjęte więzy pozwoliły mu na stworzenie oszczędnego w środkach, a jednocześnie przejmującego widowiska, i wcale nieodległego od tego wszystkiego, czym dzisiaj żyjemy. CZYTAJ WIĘCEJ 

(Jarosław Cymerman, „Skakanka na szyi”, TEATR)

 

Premiera najnowszej realizacji Sceny Prapremier InVitro, spektaklu „Liza”, miała się odbyć w trakcie tygodnia otwierania odrestaurowanego Centrum Kultury. Jednak względy organizacyjne spowodowały konieczność przełożenia jej na 10. dzień października. Rozumiem, że mogło to irytować reżysera, ale śmiem twierdzić, iż summa summarum owo przesunięcie w czasie okazało się korzystne. Nie tylko dlatego, że dało Łukaszowi Witt-Michałowskiemu więcej czasu na „doszlifowanie” spektaklu, lecz także – a nawet przede wszystkim – sprawiło, iż jego realizacja nie zaginęła w natłoku wydarzeń i przedsięwzięć towarzyszących otwarciu CK. Zaginąć bowiem w żadnym razie nie powinna. CZYTAJ DALEJ

(Andrzej Z. Kowalczyk, „Studium cierpienia”, KURIER LUBELSKI)

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Zapraszamy na relację na żywo


Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle


Ślepsk Malow Suwałki

29.03.2024
20:30

Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
03.29.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
28.03.2024

mieszkanie

Dodaj nowe ogoszenie