Szansą na przetrwanie suwalskiej jednostki wojskowej może być zmiana profilu jej działalności. Pomysł na nowy charakter garnizonu trzeba jednak uzasadnić względami militarnymi i nieustannie lobbować za jego wprowadzeniem. Ostateczna decyzja należeć będzie do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
- Kwestię jednostki monitoruję na bieżąco, ale dopóki nie będzie nowej strategii wojskowej, nic nie jest pewne - zapewnia Bożena Kamińska. Posłanka na przykładzie Obwodnicy Suwałk podkreśla, jak ważne jest nieustanne lobbowanie. - Cały czas się w tej kwestii spotykam i prowadzę rozmowy - dodaje.
Bez zmian w „Programie rozwoju Sił Zbrojnych RP" przetrwanie dywizjonu jest zagrożone. Zapisy tam zawarte są dla suwalskiej jednostki wyjątkowo niekorzystne. Dlatego konieczny jest lobbing w Sztabie Generalnym. - Trzeba najpierw wykazać znaczenie militarne Suwałk, a dopiero później podeprzeć je kwestiami społecznymi - wyjaśnia polityk PO.
W październiku, w czasie posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, pomysł na suwalski garnizon przedstawił pułkownik Jarosław Kraszewski. - Są duże szanse na pozostawienie w Suwałkach wojska - zapewniał wtedy szef wojsk rakietowych i artylerii. W mieście miałaby być wprowadzana strategia artyleryjskiego sytemu niszczyciela czołgów o kryptonimie "Barakuda".
Okazuje się, że to nie dokońca realny pomysł. - Trzeba szukać nowych rozwiązań. A tymi może być zmiana profilu działalności garnizonu - proponuje Kamińska i dodaje, że w żadnym wypadku nie chodzi tu o zmniejszenie jednostki. Przy odpowiednim jego przekształceniu mógłaby się ona nawet powiększyć. Ważne jest, aby Sztab Generalny Wojska Polskiego zaakceptował nowy pomysł na suwalskie wojsko. - Niekoniecznie musi być to jednostka przeciwpancerna - mówi posłanka.
(mkapu)
Czytaj też:
[29.10.2013] Barakuda szansą dywizjonu