Zgłoszenie o starszym mężczyźnie, który nie otwiera drzwi i nie odpowiada na żadne sygnały otrzymali wczoraj suwalscy strażacy. Zawiadomiła ich zaniepokojona partnerka właściciela mieszkania.
Kiedy strażacy otworzyli już drzwi i weszli do środka, mężczyzna spokojnie wszedł na klatkę schodową. Okazało się, że jest cały i zdrowy i po prostu przebywał poza domem.
Straż pożarna w Suwałkach odbiera rocznie kilka podobnych sygnałów. - Nie lekceważymy żadnego wezwania. „Dmuchamy na zimne”. To naturalne, że ludzie niepokoją się o bliskich – mówi Bogdan Wierzchowski, zastępca komendanta suwalskiej straży pożarnej.