21.11.2014

Gangsterskie porachunki w Suwałkach. Kto kogo zabił?

Sąd Najwyższy uchylił wyroki skazujące sądu okręgowego i apelacyjnego w sprawie Jacka W. odbywającego karę dożywotniego pozbawienia wolności w związku z zabójstwem z 1999 roku. Nowe dowody mogą wskazywać na to, że siedzi on za morderstwo, którego nie dokonał.

W 1999 roku z jeziora Pluszne wyłowiono foliowe worki z fragmentami ciała mężczyzny. Jak ustalili śledczy, był on więziony w klatce, torturowany, a potem zastrzelony.  Jego ciało poćwiartowano, spakowano w torby i wrzucono do akwenu.

Śledczy uznali, że szczątki należą do Tomasza S., pseudonim „Sadza”, który miał wcześniej podłożyć bombę w samochodzie suwalskiego bossa konkurencyjnej grupy - Krzysztofa A.

Krzysztof A. przeżył wybuch, ale stracił nogę. Śledczy przypuszczali, że z zemsty zlecił porwanie Tomasza S. Krzysztofa A. i kilku członków jego grupy aresztowano. Na ławie oskarżonych zasiedli: Krzysztof A., Wiesław S., Jacek W. i Marek J. Krzysztof A. dostał 10 lat za zlecenie porwania. Wyrok już odsiedział. Przebywa na wolności. Marek J. otrzymał podobną karę. Wiesława S. sąd uznał za niepoczytalnego i skierował do szpitala psychiatrycznego. Najsurowszy wyrok – dożywocie za brutalne morderstwo, usłyszał Jacek W., „prawa ręka” Krzysztofa A.

W. nie przyznał się do zarzucanym mu czynów. Został skazany na dożywocie za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Karę odbywa w Zakładzie Karnym o zaostrzonym rygorze w Kamińsku koło Górowa Iławeckiego.

W listopadzie minionego roku w prokuraturze wybuchła prawdziwa sensacja. Wiesław S. napisał list, w którym przyznał się, że to on zamordował „Sadzę”. Podał miejsce, w którym znajduje się klatka. Co więcej, powiedział, że szczątki wyłowione z jeziora wcale nie należą do S., że jest on pochowany zupełnie gdzie indziej.

Pomimo, że mężczyzna był kilka razy uznawany za niepoczytalnego, prokuratura postanowiła sprawdzić te rewelacje. Okazało się, że Wiesław W. nie kłamie. Najpierw policjanci znaleźli klatkę. W połowie sierpnia odkopali szczątki, które, jak ustaliło badanie DNA, tym razem bez wątpienia należą do Krzysztofa S.

Prokuratura rejonowa Olsztyn-Południe przekazała do Prokuratury Okręgowej wniosek o wznowienie sprawy. Ta po uzupełnieniu dokumentów przekazała sprawę do Sądu Najwyższego.

Wniosek o wznowienie postępowania obrońca uzasadniał ujawnieniem się nowych, nieznanych przedtem sądom dowodów podważających prawdziwość dokonanych ustaleń faktycznych. Zachodzi duże prawdopodobieństwo, że Jacek W. nie popełnił czynu, za który został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Dzisiejszym wyrokiem Sąd Najwyższy uchylił wyroki skazujące sądu okręgowego i apelacyjnego w tej sprawie i przekazał sprawę do rozpoznania sądowi pierwszej instancji, czyli do sądu w Suwałkach.

- Będziemy rozpatrywać sprawę od początku, ale jeszcze nie wiadomo, w jakim zakresie. Czy konieczne będzie wzywanie wszystkich świadków sprzed piętnastu lat – mówi sędzia Marcin Walczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Suwałkach.

Sprawa ma charakter precedensowy. Mnożą się pytania: Dlaczego Wiesław S. przyznał się do morderstwa akurat teraz? Czy rzeczywiście go dokonał? Czy, skoro był wcześniej uznawany za niepoczytalnego, w ogóle odpowie za swój czyn? Czyje zwłoki wyłowiono z jeziora? Czy Jacek W. wyjdzie na wolność? Czy będzie domagał się odszkodowania?

 

(just)

 

Czytaj też:

[27.08.2014] Nie te zwłoki, nie ten zabójca? Po piętnastu latach powraca sprawa suwalskiego gangstera

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
05.05.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
04.05.2024

szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie